[2003] Metallica - St.Anger

chronologiczna pralnia - czyli co dziobały wróbelki żeby wyrosnąć na orłów

Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed, Skaut

Awatar użytkownika
Zenek
weteran forumowych bitew
Posty: 1568
Rejestracja: 15-04-2004, 20:23

[2003] Metallica - St.Anger

21-06-2012, 22:40

Obrazek
METALLICA - St. Anger


Album zapowiadany przed premierą jako powrót do korzeni, nowe Kill'em All. W mediach od „I dissapear” wydanego na soundtracku do Mission Impossible 2 na temat zespołu zdawkowe informacje...ale mocne...odchodzi wieloletni basista Jason Newsted...Hetfield na odwyku...lata lecą...a płyty nie ma. Byłem szczerze przekonany, że ten zespół tego nie przetrwa, wystarczyło włączyć sobie kolejny raz Master Of Puppets i na dobrą sprawę można było mieć to w dupie. Metallica skończyła się na czarnym albumie? Wielu takie uproszczenie rzeczywistości zadowala, ale do rzeczy, zanim zacznę pisać coś więcej o St. Anger należy się zastanowić tym razem na poważnie, nie tak jak w temacie Metallica vs. Slayer, jaka jest największa siła Metallici.


Thrash metal, to Kill'em All zdefiniowało ten gatunek, który rozwinął się ładnie na przestrzeni kilku lat a potem zaczął zjadać swój ogon, rozwijając różne efemerydowe podgatunki typu techno-thrash itp. Kilka lat, i już wszystko powinno zdechnąć. Świeżość thrash metalu umarła już przy Reign In Blood i And Justice For All, szczyt, a później jebanie trupa do dzisiaj.

Hetfield & Co. Zawsze zauważali takie rzeczy, po Kill'em All robili rzeczy, na które inni thrasherzy wpadali dopiero jak oni przekuli te nowe rzeczy w sukces. Ballady? Fade To Black...polecam sobie posłuchać Testament kilka lat później, chociażby Practice What You Preach...fajny album, nie powiem, ale to totalny rip off stylu Metallici oczywiście gorszego sortu.

No ale dość o thrash metalu, bo tak naprawdę ten gatunek nie jest warty aż takiego rozpisywania się o nim. Gdy thrash na maxa był wyeksploatowany, Metallica szukała innych kierunków, czarny album był czymś mocno innowacyjnym wśród milarda thrashowych riffów i solóweczek, wolny, mocny, prosto zagrany, ale nie było tam ani jednej niepotrzebnej nuty - sukces, pieniądze, dziwki i MTV. Tylko, że ten sukces nie był osiągnięty przez kompromis, to tylko na pozór tak wygląda, jak największe uproszczenie własnej muzyki było czymś wręcz przeciwnym, mocno odważnym ruchem, zamiast odcinania kuponów – dążenie do rozwoju i eksplorowanie nowych szlaków. To definiuje całą karierę Metallici i wszystko co było potem, Don't give a fuck attitude i nonkonformizm.

Przyjrzyjmy się takiemu Load – postsabbathowska, wolna muzyka, blues, country, zdjęcia Corbijna, na okładce - sperma i krew, czy to jest komercja? Przecież wtedy heavy rotation to były jakieś popowe klony Cobaina, znowu Hetfield i spółka szli pod prąd. Późniejsze covery i płyta z orkiestrą to już tylko megalomańskie widzimisię – chcemy, możemy, zrobimy, why not? Sky is the limit możemy wszystko, nawet grać covery Discharge i zgwałcić uszy filharmoników z San Francisco.

Jaki sprzedajny zespół gra do cholery covery Discharge? ;D


No ale przejdźmy wreszcie do prawdziwego bohatera tego tekstu czyli wielce kontrowersyjnego St.Anger.

W prasie podczas prac nad tym albumem pojawiały się informacje, iż Metallica nagrywa teraz materiał będący wypadkową Entombed i Meshuggah, ktokolwiek rozpuszczał takie informacje widocznie chciał strzelić Metce w stopę, a nawet w kolano. Po tylu latach od nagrania poprzedniego materiału nie wiem czy nie lepiej było nie mówić nic niż tak podjudzać słuchaczy oczekujących na nowy album.



I szczerze się przyznaje, po premierze, wylewałem na ten album kalumnie, nic mi się nie podobało, okładka, muzyka, koncept. W prasie 99% zasłużonych muzyków jebało tą płytę z góry na dół, już za sam werbel wszyscy nienawidzili St.Anger, nie mówiąc już o mocno wykorzystywanym w studio Pro Toolsie.


Teraz wiem, srogo się myliłem, święty gniew to 100 procentowa Metallica, ze wszystkimi swoimi zaletami, ale podana zupełnie na świeżo, po raz kolejny poszukująca i odświeżona. Zamiast 3 minutowych piosenek typu Nickelback goes heavy; co byłoby idealnym komercyjnym rozwiązaniem, mamy głośny, testujący możliwości słuchacza werbel, brzmienie gitar jak z garażu i ogólną nienawiść do tego jak nagrywają płyty inne zespoły. Werbel odsiewa od razu przeciętnych słuchaczy, ba, mnie też kiedyś odsiał, ale gdy zrozumiałem ten pomysł, nie wyobrażam sobie innego werbla na tej płycie.
Świetne riffy, często powtarzające się w długich utworach wprowadzają słuchacza w trans. Kiedyś powiedziałbym, że przez to te utwory są za długie, ale z perspektywy czasu uważam, że to było idealne rozwiązanie. Jak zawsze Metallica idzie pod prąd, nie boi się ryzykować, stosować niekonwencjonalnych rozwiązań, efekty tego są więcej niż znakomite a mimo tego sprzedane płyty idą w miliony, całe szczęście oprócz tego masa nudnych przewidywalnych thrasherów jest wkurwiona, same plusy.

Brak solówek, nu metal? Punki od dawna mają w pogardzie solówki i chwała im za to. Nu metal? Ani jednego riffu rodem z Limp Bizkit, zarzut oddalony.

Skaut zapytał na forum „Czy wkurwienie również na tej płycie było motorem napędowym? „ Od razu odpowiem, ależ oczywiście, dlaczego? Widzieliście zapewnie film pt. Some Kind Of Monster. Film pieknie to obrazuje, banda bogatych megalomanów mających problemy z komunikacją między sobą. Weźmy takiego Hetfielda, kasy jak lodu, jego kapela wymieniana jest jednym tchem z The Rolling Stones czy The Beatles, to wkurwienie ponad czterdziestoletniego człowieka sukcesu, który kolokwialnie mówiąc ma wszystko, ale to nie wystarcza, jest nieszczęśliwy z własnymi wewnętrznymi problemami. Cały czas czegoś mu brakuje, czegoś poszukuje, ucieka ale w pewnym momencie mierzy się z samym sobą. I taka jest Metallica, to święty, dojrzały gniew, nie frustracje nastolatka, który nie może zaruchać. Metallica cały czas poszukuje, zamiast nagrać Death Magnetic vol.2 wchodzi w kolaborację z Lou Reedem, dla wielu niemożliwą do odsłuchania. I Dlatego jest to cały czas zespół kategorii „Leaders not followers” co dla rzesz metalowczyków z przeróżnych kapel jest nie do osiągniecia. Wielu nie zrozumie tego teraz, za 50 lat nikt nie będzie miał wątpliwości. Amen.
Obrazek
Awatar użytkownika
KreatoR
weteran forumowych bitew
Posty: 1121
Rejestracja: 22-03-2009, 17:05
Lokalizacja: rodowity wrocławianin

Re: [2003] Metallica - St.Anger

22-06-2012, 02:31

Wkleiłeś okładkę z OBI. Japońce dostały solówki?
Awatar użytkownika
Morph
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 8973
Rejestracja: 27-12-2002, 12:50
Lokalizacja: hyperborea
Kontakt:

Re: [2003] Metallica - St.Anger

22-06-2012, 07:18

twarzpalma
Give birth to something dead
Give birth to something old
Awatar użytkownika
ultravox
zahartowany metalizator
Posty: 5081
Rejestracja: 31-08-2006, 23:09

Re: [2003] Metallica - St.Anger

22-06-2012, 07:29

Uwielbiam tytułowy kawałek, ale reszta to jakieś szkice i wprawki na zasadzie "nagrywamy wszystko jak leci".
Awatar użytkownika
Riven
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 16717
Rejestracja: 27-05-2004, 11:15
Lokalizacja: behind the crooked cross
Kontakt:

Re: [2003] Metallica - St.Anger

22-06-2012, 07:35

kazda nieudolnosc mozna wytlumaczyc rzekoma wizja artystyczna itp. na tym opiera sie w duzej mierze szeroko rozumiana sztuka nowoczesna. st.anger powinien zabrzmiec w galerii pompidou :))))))

Obrazek

pare fajnych riffow, koszmarne brzmienie (moje wrazenie: silenie sie na oldskul i garaz, z miernym skutkiem), ale przede wszystkim nuda. brak solowek nie przeszkadza.
this is a land of wolves now
Awatar użytkownika
Skaut
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 7410
Rejestracja: 27-03-2004, 13:19

22-06-2012, 07:40

Zenek pisze: Skaut zapytał na forum „Czy wkurwienie również na tej płycie było motorem napędowym? „ Od razu odpowiem, ależ oczywiście, dlaczego? Widzieliście zapewnie film pt. Some Kind Of Monster. Film pieknie to obrazuje, banda bogatych megalomanów mających problemy z komunikacją między sobą. Weźmy takiego Hetfielda, kasy jak lodu, jego kapela wymieniana jest jednym tchem z The Rolling Stones czy The Beatles, to wkurwienie ponad czterdziestoletniego człowieka sukcesu, który kolokwialnie mówiąc ma wszystko, ale to nie wystarcza, jest nieszczęśliwy z własnymi wewnętrznymi problemami. Cały czas czegoś mu brakuje, czegoś poszukuje, ucieka ale w pewnym momencie mierzy się z samym sobą. I taka jest Metallica, to święty, dojrzały gniew, nie frustracje nastolatka, który nie może zaruchać.
Słabo ten film oglądałeś. Przecież oni St. Anger nagrywali w wielkich męczarniach i gdyby nie Bob Rock, to żadnemu z nich nie chciałoby się dupy ruszyć, aby nagrać cokolwiek. Wielkie zblazowane gwiazdki, które same nie były pewne czy dany riff powinien się znaleźć na St. Anger czy nie. I jako wypadkową dostaliśmy właśnie album przeciętny, niezdecydowany, chaotyczny bez konkretnego pomysłu czy powrócić do korzeni czy postawić na coś nowego. To, że nie nagrali solówek nie jest oznaką bezkompromisowości, tylko pewnego wyrachowania. Miało być oryginalnie, a w gruncie rzeczy wyszło z tego takie chujwieco.
Aha, i Metallica skończyła się przed "Czarnym Albumem". Z jednym wyjątkiem później, w postaci zajebistego "Load".
Coś tam było! Człowiek!
Awatar użytkownika
Riven
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 16717
Rejestracja: 27-05-2004, 11:15
Lokalizacja: behind the crooked cross
Kontakt:

Re: [2003] Metallica - St.Anger

22-06-2012, 07:45

Wielkie zblazowane gwiazdki
dokladnie, takie pierdolenie ksiezniczki ktora wpada w depresje z jakis bzdurnych powodow. nie ogladalem tego filmu i w najblizszej przyszlosci nie zamierzam, ale zawsze smiech mnie bierze jak goscie, ktorzy wlasnie 'maja wszystko' uprawiaja takie placzliwe maratony. definicja "first world problems".
this is a land of wolves now
[V]
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 8581
Rejestracja: 07-06-2009, 16:29

Re: [2003] Metallica - St.Anger

22-06-2012, 07:47

latwo tak sobie pierdolic trzy po trzy siedzac w bamboszach przed komputerem.
If any man should attempt to criticize Braun's actions, he should be thoroughly patronized for his obviously Jewish behavior
535

Re: [2003] Metallica - St.Anger

22-06-2012, 07:55

Nie ma co "pierdolić" w próżnię. Lepiej "pierdolnąć baranka o ścianę", a może jeszcze korzystniej wypróżnić się w bambosze. Kto wie?
[V]
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 8581
Rejestracja: 07-06-2009, 16:29

Re: [2003] Metallica - St.Anger

22-06-2012, 08:00

535 pisze:Nie ma co "pierdolić" w próżnię. Lepiej "pierdolnąć baranka o ścianę", a może jeszcze korzystniej wypróżnić się w bambosze. Kto wie?
sprobuj jednego i drugiego.
If any man should attempt to criticize Braun's actions, he should be thoroughly patronized for his obviously Jewish behavior
535

Re: [2003] Metallica - St.Anger

22-06-2012, 08:06

Tak właśnie zrobię.

W temacie.
Wrzuciłem właśnie ten album i nie wiem dlaczego się dopierdalacie. Doskonała muzyka, doskonałe wokale. Szczególnie refren tytułowego. Uwielbiam tę manierę. Jest taka wzruszająca, czyżby to płacz żelaznego Jamesa? Czy echa płaczu jego zawziętych Fanów?


e
Awatar użytkownika
Riven
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 16717
Rejestracja: 27-05-2004, 11:15
Lokalizacja: behind the crooked cross
Kontakt:

Re: [2003] Metallica - St.Anger

22-06-2012, 09:33

zajebisty werbel, nie ma co. boze co za sraka :D
this is a land of wolves now
Mort
rasowy masterfulowicz
Posty: 3049
Rejestracja: 08-08-2006, 12:48
Lokalizacja: mosh pit

Re:

22-06-2012, 09:43

Skaut pisze: Aha, i Metallica skończyła się przed "Czarnym Albumem".
Nie ma mowy, piątka jest tak samo dobra jak poprzednie. Zachwyca mnie chwytliwoscia i poteznym brzmieniem.

St. Anger nie sluchalem ze 2 lata ale byl taki czas, ze bardzo mi sie podobala. Niedlugo odswieze i sprawdze czy dalej dobrze sie spisuje.
I AM MORBID
Awatar użytkownika
Triceratops
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 15996
Rejestracja: 25-05-2006, 20:33
Lokalizacja: Impossible Debility

Re: [2003] Metallica - St.Anger

22-06-2012, 11:01

Za dlugie, z tego co widze przypomina mi opowiesc pewnego kolesia, ktory zapytany o to co jadl wieczorem zaczal opowiesc od slow "na poczatku byl chaos, a potem nagle wylonil sie wszechswiat. potem pan bog w pierwszy dzien stworzyl......"
woodpecker from space
Peebuls
w mackach Zła
Posty: 686
Rejestracja: 16-05-2011, 16:59

Re: Re:

22-06-2012, 11:05

Mort pisze:
Skaut pisze: Aha, i Metallica skończyła się przed "Czarnym Albumem".
Nie ma mowy, piątka jest tak samo dobra jak poprzednie. Zachwyca mnie chwytliwoscia i poteznym brzmieniem.

St. Anger nie sluchalem ze 2 lata ale byl taki czas, ze bardzo mi sie podobala. Niedlugo odswieze i sprawdze czy dalej dobrze sie spisuje.
Też nie słuchałem jej już kupę czasu, ale nie przypominam sobie żebym miał jakieś mocne zastrzeżenia do tego albumu (oprócz brzmienia perki :P). Podobał mi się :)
Awatar użytkownika
nicram
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 12097
Rejestracja: 13-04-2011, 18:53
Lokalizacja: Litzmannstadt

Re: [2003] Metallica - St.Anger

22-06-2012, 16:04

St. Anger jest za długi i niezbyt równy, ale sraką jak kolega Riven był go nie nazwał. Znalazło się tam kilka naprawdę zajebistych riffów i melodii (Frantic, tytułowy), ale jako całość mnie męczy. Zdecydowanie nie mogę także odmówić twórcom odwagi w kwestii rozwiązań brzmieniowych jak i struktury samych piosenek. Jednakże jak wspomniałem wcześniej, nie jest to jednak w całości strawa dla mnie.
all the monsters will break your heart
Awatar użytkownika
Riven
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 16717
Rejestracja: 27-05-2004, 11:15
Lokalizacja: behind the crooked cross
Kontakt:

Re: [2003] Metallica - St.Anger

22-06-2012, 16:44

moje jakze wyczerpujace okreslenie odnosilo sie do brzmienia perkusji i jej aranzacji w utworze invisible kid ;). plyte okreslilbym raczej mianem miernej.
this is a land of wolves now
[V]
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 8581
Rejestracja: 07-06-2009, 16:29

Re: [2003] Metallica - St.Anger

22-06-2012, 16:49

Riven pisze:plyte okreslilbym raczej mianem miernej.
yep.
If any man should attempt to criticize Braun's actions, he should be thoroughly patronized for his obviously Jewish behavior
Planeswalker
rozkręca się
Posty: 52
Rejestracja: 15-06-2012, 14:49
Lokalizacja: Złotoryja

Re: [2003] Metallica - St.Anger

22-06-2012, 17:47

Zaraz pewno rzuci mi ktoś w głowę "Konkwistadorami Diabła", za to co napiszę, no ale. Metę zacząłem słuchać za sprawą właśnie tego albumu, od urodzenia byłem anty jeśli chodzi o Metallice, nie robiło dla mnie to różnicy czy mi ktoś MoP dał do ręki czy Kill'em all, spuszczałem w kiblu z gównem.
Obecnie trochę się to zmieniło, dlatego do Gniewu mam pewien sentyment, aczkolwiek muszę się zgodzić także z kolegami wyżej, płyta nierówna, posiadająca kilka gównianych utworów, ale znajdzie się też kilka fajnych.

Amen.

ps.
Dzień dobry, to mój pierwszy post na forum.
NIE
Mort
rasowy masterfulowicz
Posty: 3049
Rejestracja: 08-08-2006, 12:48
Lokalizacja: mosh pit

Re: [2003] Metallica - St.Anger

22-06-2012, 17:52

Ema,
Planeswalker pisze:od urodzenia byłem anty jeśli chodzi o Metallice, nie robiło dla mnie to różnicy czy mi ktoś MoP dał do ręki czy Kill'em all, spuszczałem w kiblu z gównem.
Obecnie trochę się to zmieniło,
pewnie podrosłeś ;)
I AM MORBID
ODPOWIEDZ