Relacje z koncertów



Najnowsza recenzja

Deamoniac

Visions of the Nightside
Trzeci album włoskiej death metalowej ekipy złożonej z byłych muzyków nieco bardziej znanego wszystkim Horrid. Tutaj, zafascynowani starą Szwecją oddają się całkiem przyjemnemu, brutalnemu mieleniu w bardzo surowej oprawie brzmieniowej (chyba nawet bez masteringu) co powinno przypaść do gustu wielbicielom nie tylko Nihilist, Carnage, czy wiadomo-którego-Crematory, ale też Nominon, Ka...





Morbid Sacrifice

Ceremonial Blood Worship
Drugi album włoskich podziemniaków, których jaskiniowy black/death metal zauroczy każdego, kto pluje na krzyż i tańczy przy wczesnych piosenkach Archgoat, Hellhammer, Nunslaughter, Grave Desecrator, peruwiańskiego Mortem, Sathanas, czy choćby naszego Throneum. Nowy materiał, podobnie jak dotychczasowe tego zespołu, pozbawiony jest partii solowych i brzmi prawie jak koncertówka z głębo...





God Disease

Apocalyptic Doom
Nazwa God Disease przewinęła mi się parę lat temu w kampaniach niemieckiej F.D.A. Records, która wydała debiut tych Finów, ale nigdy nie doszło do zbliżenia, że się tak wyrażę. Drugi album zespołu ukazuje się z kolei w barwach świeżutkiej, portugalskiej Gruesome Records. Tym razem trafił do mojego odtwarzacza i, korzystając ze sprzyjającej aury leniwie się w nim rozgościł n...





Melancholic Seasons

The Crypt of Time
Melodyjny death metal od wielu lat skręca coraz bardziej na margines zainteresowania fanów ekstremalnego grania i skutkuje to tym, że nawet tak niezłe zespoły jak niemieckie Melancholic Seasons funkcjonują jako kompletnie nieznane i bez większych szans na przebicie się przez skorupę powszechnej obojętności. Wierząc Metal Archives i załączonemu bio zespół istnieje od połowy lat 90-...





  • Unleashed, Krisiun, One Man Army & The Undead Quartet, Shade Empire - 6 grudnia, K17, Berlin

    2009-01-15
    Unleashed to jest jednak kurwa fenomen. Młócąc od prawie od dwóch dekad i dziewięciu długograjów praktycznie ten sam, oparty na trzech akordach kawałek, nie zmieniając się ani o jotę, zespół wciąż nagrywa kopiące w dupę płyty (vide wydany w ubiegłym roku "Hammer Battalion") i przyciąga na koncerty publiczność, o której zdecydowana większość konkurencji może tylko pomarzyć. Nic w tym zresztą dziwnego, bo Johnny i jego załoga to wręcz gwarant zajebistej koncertowej zabawy. A i klasyk gatunku, którego przynajmniej raz w życiu trzeba zobaczyć. Miałem co prawda tę przyjemność w Londynie podczas pamiętnej trasy Masters Of Death (w której udział wzięły także Entombed, Grave i Dismember), kiedy jednak dowiedziałem się, że Unleashed pojawi się w roli headlinera w berlińskim klubie K17, nie było innej opcji - musiałem tam być.



    Unleashed nie miał być zresztą jedyną atrakcją wieczoru. Podobnie jak na koncercie w Warszawie szwedzkich weteranów supportowały Shade Empire, One Man Army & Undead Quartet oraz brazylijski Krisiun. Pierwszymi dwoma, szczerze powiedziawszy, niespecjalnie się przejąłem, spędzając czas na pogaduchach w barowej części klubu, z grubej rury pierdolnął dopiero Krisiun. Widziałem co prawda tę ekipę całkiem niedawno, bo w maju 2007 r., i wiedziałem czego się mogę spodziewać, a że zarówno bracia Kolesne, jak i Alex Camargo w formie są znakomitej, wrażenie pozostawili po sobie bardzo dobre. Krisiun natomiast jaki jest, wie chyba każdy. A jak nie wie... cóż... niech wypierdala. Bo zagrane na żywo takie numery jak "Bloodcraft", "Refusal", "Vicious Wrath" czy "Combusial Inferno" każdą pozerską kupę gówna niszczą w sekund 3.



    Atmosfera była już skutecznie podgrzana, a sala koncertowa K17 nabita do ostatniego niemal miejsca, kiedy na scenę wyszli weterani szwedzkiego death metalu. "Weeeeeeelcoooooome waaaaarriooooors", ryknął Johny i... zaczęło się szaleństwo. O ile dobrze pamiętam - a zrobiony już byłem solidnie, mogło mi się więc coś pokiełbasić - set rozpoczął się od "The Greatest Of All Lies", poźniej pojawiły się jeszcze "Your Children Will Burn", "Hammer Batallion", "In Victory Or Defeat", "Black Horizon", "Before The Creation Of Time", "Into Glory Ride", "Death Metal Victory", "Hell's Unleashed", "Midvinterblot", "Warriors Of Midgard" czy "Don't Want To Be Born". Jazda jak widać przekrojowa, klasyki sprzed lat przemieszane z najnowszymi numerami, wszystko jednak utrzymane w doskonale znanej fanom Unleashed, jedynej w swoim rodzaju konwencji piekielnego rock'n'rolla z potężnym, charyzmatycznym, ale też uśmiechniętym od ucha do ucha Johnny'm w roli głównej. Doskonała, trwająca ponad godzinę, obficie zakrapiana zabawa mogłaby nie mieć końca, a jeszcze na długo po gigu nikomu z gęby uśmiech nie schodził. Tam po prostu trzeba było być, drzeć się razem z paroma setkami sierściuchów, że death metal zwycięży i złożyć hołd jednemu z najzajebistszych zespołów w historii tej muzyki. Było genialnie.




    tekst i zdjęcia: Paweł PalicaDodał: Paweł Palica

Najnowsza recenzja

Deamoniac

Visions of the Nightside
Trzeci album włoskiej death metalowej ekipy złożonej z byłych muzyków nieco bardziej znanego wszystkim Horrid. Tutaj, zafascynowani starą Szwecją oddają się całkiem przyjemnemu, brutalnemu m...





Najnowszy wywiad

Epitome

...co do saksofonu to był to przypadek całkowity. Bo idąc coś zjeść do miasta napotkaliśmy kolesia który na ulicy grał na saksofonie. Zagadałem do niego żeby nagrał nam jakieś partie i zgodził się. Oczywiście nie miał pojęcia na co się porwał, do tego komunikacja nie była najlepsza, bo okazał się być obywatelem Ukrainy i język polski nie był dobry albo w ogóle go nie było...