Dziś koncert / Inqisition, Demonical
Dziś koncert / Inqisition, Demonical

Relacje z koncertów



Najnowsza recenzja

Sovereign

Altered Realities
Co za debiut! Jestem absolutnie zauroczony tym co zaserwowała ta norweska ekipa i absolutnie nie dziwię się, że Dark Descent nie zwlekała z kontraktem. Dotychczasowe doświadczenie muzyków Sovereign w takich kapelach jak m.in. Nocturnal Breed, czy Execration na pewno pozwala oczekiwać kompozycji powyżej średniej ligowej, ale ten materiał dostarcza wszystkiego tego, czego zawsze oczekiwal...





Brodequin

Harbinger of Woe
Niczym notoryczny morderca, który w ekstatycznym transie opowiada śledczym o tym, co w momentach szaleństwa robił z dziesiątkami swoich ofiar, tak Brodequin postanowili opowiedzieć nam po 20 latach o swoich nieludzkich praktykach z pierwszych trzech płyt - utrzymywania ofiar na krawędzi agonii w przerażającej pokucie tortur zgniatania, wyrywania, wbijania i rozrywania, ale teraz nadając...





Deamoniac

Visions of the Nightside
Trzeci album włoskiej death metalowej ekipy złożonej z byłych muzyków nieco bardziej znanego wszystkim Horrid. Tutaj, zafascynowani starą Szwecją oddają się całkiem przyjemnemu, brutalnemu mieleniu w bardzo surowej oprawie brzmieniowej (chyba nawet bez masteringu) co powinno przypaść do gustu wielbicielom nie tylko Nihilist, Carnage, czy wiadomo-którego-Crematory, ale też Nominon, Ka...





Morbid Sacrifice

Ceremonial Blood Worship
Drugi album włoskich podziemniaków, których jaskiniowy black/death metal zauroczy każdego, kto pluje na krzyż i tańczy przy wczesnych piosenkach Archgoat, Hellhammer, Nunslaughter, Grave Desecrator, peruwiańskiego Mortem, Sathanas, czy choćby naszego Throneum. Nowy materiał, podobnie jak dotychczasowe tego zespołu, pozbawiony jest partii solowych i brzmi prawie jak koncertówka z głębo...





  • Shining, Koldbrann, Sarkom - Werk 21, Zürich, 3 III 2009

    2009-04-15
    Ten koncert wypadł trochę jak sroce spod ogona. Na jednym z lepiej poinformowanych metalowych portali w Szwajcarii www.heavymetal.ch, którego grafik koncertowy śledzę namiętnie, dopiero na jakiś tydzień przed imprezą wrzucono info. Pierwotnie koncert miał się odbyć w Dietikonie ale koniec końców ekipa Niklasa wraz z norweskimi supportami wylądowała w tym samym lokalu Werk 21 w Zürichu, co kilkanaście miesięcy wcześniej, na trasie ze Skitliv i Hellsaw. Zarzuciłem więc plan wyjazdu na Necrodeath trzy dni wcześniej, by móc znów spojrzeć na nierówno ogoloną gębę pewnego Szweda.



    Powiedzenie, że Skandynawii pięciu muzyków to trzy zespoły, jest wciąż aktualne. Na rozgrzewkę mamy tu Sarkom, którego nieznajomość składam na karb mej ignorancji dla siejących się z szybkością grzybów kolejnych zespołów spod znaku odwróconego krzyża. Na tombasach zawisły norweskie flagi, w znanej pozycji, tak aby nikt nie miał wątpliwości skąd pochodzi ta horda. Nie zabrakło też powitania, w którym grubą kreską podkreślono swoje pochodzenie. Przeleciałem przed koncertem debiut Aggravation Of Mind z 2006 r. i nie oczekiwałem niczego ciekawego. Ledwo dotrwałem do końca tego przeciętnego jak przecinak black metalu z dramatycznie słabymi wokalami. Tymczasem na koncercie czekała mnie niespodzianka, bo z debiutu zagrali jedynie Bloodstains On The Horns i to na koniec występu. Poza nim set opierał się o zdecydowanie bardziej udany Bestial Supremacy, po który sięgnąłem dopiero po koncercie. W kolejności odpalili: Inferior Bleeding, I Call Your Name, The Chosen One, Paralell To A Wall Of Fire, Symbolic Revulsion, Infected. Wokalista odważnie dowodził hordą i starał się, czego mu odmówić nie można, nie mówiąc już o samych liniach wokalnych, adekwatnych poziomem na szczęście do Bestial... a nie do Aggravation... . Na jeden numer wpadł za zestaw perkusyjny nawet bębniarz Shining. Pochodzenie z Norwegii, makijaże i utwory w konwencji oraz tony żelastwa, to dziś już o wiele za mało na ponadprzeciętne noty w tym gatunku. Tu i ówdzie dobre motywy, zwłaszcza w takim Paralell To A Wall Of Fire czy Symbolic Revulsion. Ogólne wrażenie jednak średnie, przeplecione ziewnięciami. Czołówka trzeciej ligi.





    Koldbrann dali niezły koncert na Party San 2008 i po klubowym spotkaniu jeszcze więcej oczekiwałem. Słusznie. Wystarczył jeden numer, aby od razu poczuć przesiadkę o klasę wyżej niż poprzednicy. Najwięcej zagrali z ostatniego długograja Moribound – Alt Er Befengt, Steinet Til Jorden, Djevelens Treskeverk i Bestial Swarm. Z debiutu Nekrotisk Inkvisition tylko dwa numery Kaosmanifest i Inkvisitor Renegat. Jak dla mnie najlepiej wypadły jednak kawałki z epki Stigma: Opium Fields Forever i skoczna koncertowa Intifada. Do tego rodzynek z winylowego splitu z Faustcoven wydanego w 350 egzemplarzach – Pogrom Pestilent. Zabrakło chyba tylko wycieczki na ciekawą epkę Atomvinter. W jednym z numerów na scenę zaszwendał się Niklas by wspomóc wokalnie norweskich kolegów. Pod koniec występu zapodali niespodziankę w postaci brawurowego coveru rosyjskich weteranów Korrozia Metala – Russian Vodka. Trzech Norwegów drących chórem - "Russian Vodka!", - "Vodki daj!" – bezcenne!



    Na Koldbrann fruwały już trochę kudły. Nawet znany m.in. z niemieckich festiwali człowiek w turbanie się tu zjawił :) Koncert jak najbardziej udany i solidny. Choć jak dla mnie na pewno bez zachwiania kończynami dolnymi, to dla fanatyków Koldbrann ta sztuka, pysk w pysk z wymalowanymi norweskimi gębami, w tym dusznym lochu i z tym przekrojowym setem z powodzeniem byłaby okazją do wzwodu. Silna druga liga.



    Przeżyć koncert Shining miałem niekłamaną przyjemność po raz trzeci. Porównując zarówno do ich występu w Krakowie w 2006 r., jak i scenicznej rozpierduchy w Zürichu w 2007 r. (relacja tu: www.masterful-magazine.com/relacje.php?wh=det&id=341993), ten był bezapelacyjnie najlepszy. Tym razem w tej samej krypcie nad brzegiem Limmatu (rzeka przepływająca przez Zürich – przyp. aut.) zdecydowanie mniej było demolki, mniej alkoholu, dopalaczy i innych elementów rozpraszających koncert. Nie to, żeby Niklas wystąpił na trzeźwo, czy nie polała się krew, ha, ha.... skoncentrowanie się jednak przede wszystkim na koncercie przyniosło pożądany efekt. Więcej Shining, więcej muzyki, więcej sztuki. Znającym twórczość Szwedów nie trzeba opisywać emocji zawartych w ich kompozycjach. Skomasowanie smutku, mroku, melancholii i... osobliwego piękna. W bardzo kameralnej przestrzeni ciasnych piwnicznych murów dźwięki przeszywały i osaczały, a oglądanie tego koncertu "z boku" było wręcz niemożliwe. Gęsta, przylepiająca się do umysłu aura.



    Niewielka ilość ekscesów pozwalała prawie niezakłócenie trwać w wykreowanym przez Shining wymiarze przez jakieś ponad półtorej godziny (!). Zagrali wszystko co mieli na rozpisce plus przynajmniej cztery numery. Pojawiły się też już trzy nowe kompozycje z Klagopsalmer, m.in. ciekawie zaaranżowany na dwa wokale z basistą Plagoande O'Helga Plagoande. Perkusista już się zbierał do wyjścia, he, he... Tego wieczoru Niklas był jednak generalnie w dobrym humorze i na standardowym secie się nie skończyło. Nawet jakieś żarty z publicznością się zdarzyły. Kvarforth pamiętał wyczyny sprzed kilkunastu miesięcy w tym samym miejscu i wspomniał o tym, jak to z Maniakiem "spaprali" tu jeden utwór, który teraz wykonają ponownie (bodajże Någonting Är Jävligt Fel). Przez ułamek sekundy można było odnieść wrażenie, że ten koncert to w zamierzeniu w pewnym sensie pokazanie się tutejszej publice z lepszej, względnie innej strony. Choć wiem jak to dziwnie brzmi w przypadku Niklasa, który w jednym momencie mówi o idiotach do tych pod sceną, kopie odsłuchy i barierki, a w drugim gładzi po głowie dziewczynę robiącą zdjęcia, wspólnie z pierwszym rzędem publiki zaciąga się fajkami i pije whisky, a zaraz potem serdecznie gasi papierosa na ręce nie mającego nic przeciwko temu kolesia pod sceną. To jest obok tego całego ładunku emocjonalnego zawartego w utworach Shining drugi integralny element tej kapeli na żywo – niepewność tego, co wydarzy się za chwilę, specyficzne napięcie, nie pozwalające zamknąć powiek.



    Jak trudno wyobrazić sobie Shining bez Niklasa, tak ułomnym jest postrzeganie twórczości tego zespołu, wyłącznie przez pryzmat jego osobowości. Za nim stoi na scenie kilku konkretnych muzyków, którzy mają sporo do powiedzenia. Rola gitary basowej, instrumentu zepchniętego w masie kapel do dodatku, jest w kompozycjach Shining niepodważalna. Jego ciepłe, miękkie brzmienie wypada wybornie na koncertach. Zresztą całe instrumentarium na tym i wspomnianych dwóch występach brzmiało bardzo dobrze. Dzięki temu partie wolne, a zwłaszcza solowe wycieczki poszczególnych instrumentów dają dodatkową przyjemność delektowania się barwą tychże. Powstaje w ten sposób barwny muzyczny pejzaż, odległy od schematów – ciężki jazgot gitar, bas tylko widać, plus syntetyczny blast na bębnach. Bębniarz Shining, grający także w ambitnie zakręconym death metalowym Spawn Of Possession, daje się tutaj poznać z zupełnie innej stylowo strony. Nie wiem co mu dali przed koncertem ale patrząc w jego oczy, trudno było nie odnieść wrażenia, że typ jest myślami daleko stąd, tak jakby widział zupełnie coś innego. Do tego jakiś strach w jego oczach, ucieczka i ta gra jak w transie... trudne do opisania, jak wiele elementów tego genialnego, wielowymiarowego koncertu, który stał się tym, czym każdy koncert być powinien, niezapomnianym wewnętrznym przeżyciem. Gdy zagrali na sam koniec Svart Industriell Olycka to już myślałem, że zupełnie odlecę. Zresztą nie ja jeden... Przezajebisty występ, koncertowa ekstraklasa bez dwóch zdań. Czekam na kolejne spotkanie z Shining, w jakże odmiennych festiwalowych warunkach, pod banderą Party San 2009.

    Pozdrowienia dla organizatora koncertu agencji Rock Rainbow www.rock-rainbow.ch



    Repertuar Shining:

    1. Vemodets Arkitektur
    2. Yttligare Ett Steg Närmare Total Jävla Utfrysning
    3. Submit To Self-Destruction
    4. Vilseledda Barnasjälars Hemvist
    5. Claws of Perdition
    6. Längtar Bort Från Mitt Hjärta
    7. Fullständigt Jävla Död Inuti
    8. Låt Oss ta Allt Från Varandra
    9. Plagoande O'Helga Plagoande

    + Neka Morgondagen
    + Besvikelsens Dystra Monotoni
    + Någonting Är Jävligt Fel
    + Svart Industriell Olycka


    tekst i zdjęcia: Grzegorz PiątkowskiDodał: Olo

Najnowsza recenzja

Sovereign

Altered Realities
Co za debiut! Jestem absolutnie zauroczony tym co zaserwowała ta norweska ekipa i absolutnie nie dziwię się, że Dark Descent nie zwlekała z kontraktem. Dotychczasowe doświadczenie muzyków Sover...





Najnowszy wywiad

Epitome

...co do saksofonu to był to przypadek całkowity. Bo idąc coś zjeść do miasta napotkaliśmy kolesia który na ulicy grał na saksofonie. Zagadałem do niego żeby nagrał nam jakieś partie i zgodził się. Oczywiście nie miał pojęcia na co się porwał, do tego komunikacja nie była najlepsza, bo okazał się być obywatelem Ukrainy i język polski nie był dobry albo w ogóle go nie było...