Recenzje



  • Open Wound / Antigama - "Blastasfuck" 2004 / SPLIT CD
    ANTISELF
    AUSTRALIA / POLSKA

    Open Wound / Antigama - Blastasfuck Lubię grindcore bardziej niż kawę i papierosy o świcie, nigdy nie byłem fanem Nightwish, i bardzo mnie kręci ten australijsko-polski zestaw, oprawiony w zranioną nagość rodzaju żeńskiego. "Blastasfuck" to szyld niezwykle bezpośredni, wali po oczach i perfekcyjnie oddaje wręcz familijny charakter tego splitu - jedność, underek, muza nie dla mas i fanów napływających z falami kolejnych sezonów. Muzycznie Open Wound i Antigama to dwa różne bandy, ale to samo podwórko. Jeśli kojarzycie, chociaż trochę składy grup The Kill czy Fuck…I'm Dead, Open Wound będzie Wam znajomy, bowiem udzielali się tutaj członkowie w/w aktów. Opętany, wściekły, gwałtowny grindcore, którego korzenie sięgają scen hc i punk. Pyszny grind/hc w wykonaniu tych sickos z Melbourne trafia to do mnie idealnie, nie mam z tym żadnego problemu. Bardzo polubiłem ten band…tylko szkoda, że już kilka lat nie istnieją. Znajdziecie tu aż 17 utworów Open Wound, zarejestrowanych w poprzednim wieku, bo jakieś pięć lat temu (4 z nich ukazały się na split 7" EP Open Wound/Captain Cleanoff, pozostałe nigdy wcześniej nie zostały oficjalnie wydane w żadnym formacie). Antigama - dla mnie jedna z najlepszych polskich ekip, o której zresztą bardzo często w tym maga'zine piszemy. Ten kwartet cały czas się rozwija i osobiście bardzo odpowiada mi kierunek, w jakim podążają. Zawsze zaskakują, każdy ich stuff to coś nowego, nowa twarz Antigamy. Uwielbiam ich zakręcony, czasem nawet niezrozumiały, mega ciężki i rozszalały grindcore'owy kataklizm. Prezentują trzy kawałki nagrane ponad rok temu (w tym miejscu odsyłam do zeszłorocznej recki "Promo rehearsal 2003"), cover "Radiation Sickness" Repulsion, zmienioną wersję "Spare Some Change" - oba tracki nagrane w latach 2001-2002, oraz jeden koncertowy numer, pochodzący z gigu Antigamy sprzed dwóch lat, kiedy grali z Grossmember i Neuropathią w stołecznym Remoncie. Materiał Antigamy na "Blastasfuck" prywatnie traktuje jaki mini album. Twórczość obydwu tych formacji bardzo doceniam i ocena zawartości tego splitu - tak w przypadku Open Wound jak i Antigamy jest taka sama. Tym razem jedna, a nie dwie cyferki (a komu wygodniej niech sobie po prostu napisze dwie dziewiątki obok siebie). I na koniec ważne info - sztuk tego cacka tylko 400, tak więc pospieszcie się!

    www.antiself.plTomash / 9 Szukaj więcej o Open Wound / Antigama

Najnowsza recenzja

Deamoniac

Visions of the Nightside
Trzeci album włoskiej death metalowej ekipy złożonej z byłych muzyków nieco bardziej znanego wszystkim Horrid. Tutaj, zafascynowani starą Szwecją oddają się całkiem przyjemnemu, brutalnemu m...





Najnowszy wywiad

Epitome

...co do saksofonu to był to przypadek całkowity. Bo idąc coś zjeść do miasta napotkaliśmy kolesia który na ulicy grał na saksofonie. Zagadałem do niego żeby nagrał nam jakieś partie i zgodził się. Oczywiście nie miał pojęcia na co się porwał, do tego komunikacja nie była najlepsza, bo okazał się być obywatelem Ukrainy i język polski nie był dobry albo w ogóle go nie było...