Recenzje



  • Antigama - "Zeroland"

    2005 / 3cd
    Selfmadegod
    Polska
    Antigama - Zeroland Słuchając Antigama zawsze czuję się jak główny bohater "Mechanicznej Pomarańczy" w końcowej fazie ksiązki, gdy naukowcy przeprowadzają na nim eksperyment. Zablokowali jego ciało pasami i posadzili naprzeciwko wielkiego ekranu, na którym odtwarzali brutalne sceny z życia wziete. Bez możliwości ucieczki ani nawet zamknięcia oczu bo powieki rozwarli mu na siłę zaczepami - umysł jest po prostu zmuszany do chłonięcia kolejnych scen gwałtów, wybuchów bomb atomowych, ujęć z komór gazowych itp. Cały syf współczesnej cywylizacji bez żadnego załagodzenia. Antigama działa podobnie - zrywa mi pokrywę czaszki i wpompowuje wielką grindową rurą prosto do mózgu skoncentrowany, szambiasty strumień otaczającej nas rzeczywistości, chorób cywilizacyjnych i apokaliptycznych wizji przyszłości. Mało kto potrafi tak jak oni łączyć ciężar i furię - nieschematycznie, ale z określoną myślą przewodnią. Odnajdywanie tego konceptu, przekazu skomasowanego w nieco odhumanizowanych grindowych buldożerach to cała przyjemność w słuchaniu muzyki Antigama. Jest to na pewno album oszczędny w długości - że się tak łagodnie wyrażę - kończące płytę prawie 10 minutowe, minimalistyczne outro pojawia się już bowiem po czternastu minutach muzyki (!). Życzyłbym sobie jednak, że każdy nagrywał takie 14 minut na tym poziomie. "Zeroland" jest płytą krótką, ale kompletną. Może nie robiącą kolejnej rewolucji w ich dyskografii, ale zdecydowanie potwierdzającą klasę Antigama.

    www.antigama.com; www.selfmadegod.comOlo / 9 Szukaj więcej o Antigama

Najnowsza recenzja

Sovereign

Altered Realities
Co za debiut! Jestem absolutnie zauroczony tym co zaserwowała ta norweska ekipa i absolutnie nie dziwię się, że Dark Descent nie zwlekała z kontraktem. Dotychczasowe doświadczenie muzyków Sover...





Najnowszy wywiad

Epitome

...co do saksofonu to był to przypadek całkowity. Bo idąc coś zjeść do miasta napotkaliśmy kolesia który na ulicy grał na saksofonie. Zagadałem do niego żeby nagrał nam jakieś partie i zgodził się. Oczywiście nie miał pojęcia na co się porwał, do tego komunikacja nie była najlepsza, bo okazał się być obywatelem Ukrainy i język polski nie był dobry albo w ogóle go nie było...