Diskord - "Oscillations"
2014 / mcd
Hellthrasher Productions
Norwegia
"Połamane rytmy", "zakręcone riffy", "jazzowe wstawki", "zajebista praca basu", "doskonała współpraca instrumentów" - no nie oszukujmy się, przeciętny Janusz-recenzent, włączając w to niżej podpisanego, nie jest w stanie wydukać z siebie na temat muzyki Diskord wiele więcej niż tych kilka banalnych i głupkowatych stwierdzeń, które nawet mgliście nie przybliżą właściwego obrazu twórczości tego trio. Z drugiej strony, ile osób zrozumie uniwersytecki wywód o skalach pentatonicznych, doryckich, akordach molowych, durowych, bemolach i triolach? Wszystko to sprowadza się tymczasem do pewnego bardzo istotnego w tym wypadku zwrotu - odpowiedniego balansu. Tak jest, właściwie utrzymanie równowagi pomiędzy tym co bardzo wygodne i bezpieczne, a tym co bardzo niebezpieczne i ryzykowne to klucz do tworzenia nowej jakości w danym gatunku. Nie popaść w rejony, gdzie zrozumieć cię mogą już tylko absolwenci wyższych szkół muzycznych w żabocikach i z kalkulatorami w rękach, a z drugiej nie stać się kolejnym, trzeciorzędnym klonem będącego właśnie na topie trendu - to swoiste muzyczne jing-jang muzycznego biznesu, które Norwedzy z Diskord opanowali doskonale. Zorganizować jazz/rockowy rozgardiasz tonalny i rytmiczny w idealnej synergii z babrającym się w ohydzie autopsy-pochodnym death metalem wydaje się być schizofrenicznym pomysłem bez szans na powodzenie, ale jednak Diskord odnieśli w tej materii pełen sukces i nie są to wcale jakieś nowomodne dysonanse i awangardowa bufonada dla długowłosych inteligencików snobujących się na niesłuchalny galimatias. "Oscillations" to jest właśnie najlepsza odpowiedź na wszelkie pytania o to czy ekstremalnej scenie zostało już tylko zżeranie własnego ogona i rekultywacja starych kotletów, czy też istnieją jeszcze obszary, gdzie ścieżki nie zostały jeszcze rozjeżdżone przez hordy klonów - i wcale nie chodzi tylko o dodatki w postaci elektrycznego kontrabasu i thereminu - mamy tu prawdziwie złożone, wielowątkowe, a równocześnie wciąż plugawe, korzenne granie, trzymające się mocno surowego, instrumentalnego gruntu gwarantującego naturalne, organiczne brzmienie i tym samym - sympatię dużej części także tych bardziej ortodoksyjnych fanów, którzy zazwyczaj reagują alergicznie na wspomniane na wstępie "połamane rytmy", "zakręcone riffy" i tym podobne 'artystyczne' atrakcje.
www.facebook.com/hellthrasher.prod
www.hellthrasher.com
www.facebook.com/DiskordNorway
www.diskord.netOlo / 9 Szukaj więcej o Diskord