DZISIEJSZA PREMIERA ALBUMU:

ENGULFED

UNEARTHLY LITANIES OF DESPAIR

Recenzje



  • Damnation - "Demo(n)s"

    2015 / compil. CD
    Witching Hour Productions
    Poland
    Damnation - Demo(n)s Bart z Witching Hour Productions zasłużył, aby za tą już za samą ideę reedycji materiałów Damnation odebrać jakiegoś Fryderyka, Wiktora, Oskara, czy innego złotego cielca. Nie jestem jednak przewodniczącym żadnej kapituły więc pozostaje mi tylko tworzyć laurki pochwalne w skrawku wirtualnej rzeczywistości. Reedytowane już jakiś czas temu przez Time Before Time materiały demo Damnation to, obok demówek m.in. Betrayer (“Necronomical...”), Armageddon, Convent, czołówka tej flanki wczesnego polskiego death metalu, która oddawała hołd religijnie podówczas traktowanym Morbid Angel i Deicide. Złowrogo wwiercające się gitary, demoniczny wyziew-growl, podkreślające klimat mistyczne intra, do tego ogólny wizerunek zespołu jako ponurych zabijaków odwracających wielkie krucyfiksy. Dla nastoletnich w większości fanów wychowywanych w rodzinnym teatrzyku katolicyzmu były to prawdziwie piekielne hordy, które swoim hałasem zasiewały ziarno antyreligijnego buntu i pogardy dla fałszywej moralności. Damnation wyróżniał się już od samego początku świetnym warsztatem - doskonałą pracą gitar, pokrętnymi, apokaliptycznymi solami i nad wyraz sprawnie pracującą sekcją - a wszystkie te elementy doprowadzali później, z wydawnictwa na wydawnictwo do coraz większej perfekcji. Brzmienie studia Warrior może się wydawać dziś straszną surówką, ale w pierwszej połowie lat 90-tych o sesji w nim marzył każdy garażowy szarpidrut, dla którego jedyną opcją było zazwyczaj nagrywanie na jakimś czterośladzie w lokalnym domu kultury, z panem Mietkiem za konsolą, który doświadczenie inżyniera dźwięku zdobywał na jasełkach i urzędowych uroczystościach. Dziś wszystko jest na wyciągnięcie ręki - za o wiele mniejsze pieniądze i bez upraszania się o czyjąkolwiek łaskę. Tylko liczba zespołów pokroju Damnation jakoś proporcjonalnie nie wzrosła. I jeszcze słówko o samej formie reedycji - szału nie ma - dostajemy biedną rozkładaną wkładkę ze zlepkiem starych (i raczej znanych) zdjęć i flyerów w środku. Żadnych wspominkowych notek, biografii, tekstów. Można się było pokusić o nieco ambitniejsze podejście do tematu, ale oczywiście w przypadku tego zespołu sama muzyka rekompensuje wszelkie niedociągnięcia jej opakowania.

    witchinghour.pl
    store.witchinghour.pl
    www.facebook.com/witchinghourprodsOlo / 8 Szukaj więcej o Damnation

Najnowsza recenzja

Sovereign

Altered Realities
Co za debiut! Jestem absolutnie zauroczony tym co zaserwowała ta norweska ekipa i absolutnie nie dziwię się, że Dark Descent nie zwlekała z kontraktem. Dotychczasowe doświadczenie muzyków Sover...





Najnowszy wywiad

Epitome

...co do saksofonu to był to przypadek całkowity. Bo idąc coś zjeść do miasta napotkaliśmy kolesia który na ulicy grał na saksofonie. Zagadałem do niego żeby nagrał nam jakieś partie i zgodził się. Oczywiście nie miał pojęcia na co się porwał, do tego komunikacja nie była najlepsza, bo okazał się być obywatelem Ukrainy i język polski nie był dobry albo w ogóle go nie było...