Recenzje



  • The Seventh Gate - "None so Bloody as the Kingdom of Christ" 2001 / 1CD
    SATAN ROCK RECORDS
    USA

    Jakie to miłe ze strony zespołu, gdy sam określi na wkładce jaki to też gatunek gra 'exclusively'. The Seventh Gate buńczucznie oświadcza wszem i wobec, iż te 35 minut czegoś, z czym się właśnie borykam to nic innego jak 'pure american satan rock'. Określenie równie precyzyjne jak odległość 'do tego drzewa i jeszcze wpizdu' bo taka naklejka pasowałaby tak samo dobrze do np. Danzig jak i do Deicide, ale jak się okazuje The Seventh Gate mają swoją własną wizję rockowego czczenia diabła po amerykańsku, która z muzyką wyżej wymienionych ma tyle wspólnego co ja z samochodami klasy E. Można by się teraz zacząć silić nad wciskaniem "None so bloody..." w szufladki z napisem death, grind albo jakiś black, ale tak naprawdę to całość muzyki na tym krążku można dosyć trafnie opisać słowami 'prosta jak jebanie łupanina'. Nawet nie chodzi o to że bez ładu i składu - bo jakiś tam prymitywny pomyślunek w tym wszystkim jest, ale w przeważającej części przypomina on ulepek riffów stworzony przez jakichś drewnianorękich amatorów, których całkiem poprawna synchronizacja ruchowa znalazła by chyba bardziej pożyteczne zastosowanie przy młóceniu cepami pszenżyta. Ani fajoskie sample z filmów, ani dwa wokale, ani tym bardziej pyszałkowaty ton tekstów wypisywanych na ich stronie www nie są w stanie wywołać u mnie bardziej pozytywnych wrażeń - wręcz przeciwne - cały czas kołacze mi się po głowie myśl, że za profanację dobrego imienia jednej z Siedmiu Bram ktoś tu powinien ich cholera zaskarżyć.

    www.satanrock.com; silenceinheaven@aol.comOlo / 3 Szukaj więcej o The Seventh Gate

Najnowsza recenzja

Deamoniac

Visions of the Nightside
Trzeci album włoskiej death metalowej ekipy złożonej z byłych muzyków nieco bardziej znanego wszystkim Horrid. Tutaj, zafascynowani starą Szwecją oddają się całkiem przyjemnemu, brutalnemu m...





Najnowszy wywiad

Epitome

...co do saksofonu to był to przypadek całkowity. Bo idąc coś zjeść do miasta napotkaliśmy kolesia który na ulicy grał na saksofonie. Zagadałem do niego żeby nagrał nam jakieś partie i zgodził się. Oczywiście nie miał pojęcia na co się porwał, do tego komunikacja nie była najlepsza, bo okazał się być obywatelem Ukrainy i język polski nie był dobry albo w ogóle go nie było...