
tak sobie dzis slucham rzeczonego zespolu (projektu?) i calkiem fajnie to brzmi.
monotonny, elektroniczny bit, ciezkie, niskie tlo i siarczyste, nieprzyjemnie brzmiace gitary
tagi: Voivod (gitarzysta twierdzi, ze nie znal Voivod gdy pisal te riffy, ale ja mu nie wierze, bo slychac ogromny wplyw Nothingface i miejscami Phobos :)), Godflesh, Jesu (ale w nieduzej dawce, wiec nie mdli).
wychodzi, ze to jakis post black metal - ja tego gatunku z reguly nie lubie, ale Nihillusa slucha sie przyjemnie.
Na minus chujowy cover Total War NON i moim zdaniem srednio udane intro. Poza tym produkcja moglaby byc jednak ciut lepsza, szczegolnie jesli chodzi o gitary. Ale ogolnie calosc trzyma poziom, sa momenty naprawde zajebiste, np. utwor o poniedzialku.
calosc do posluchania na bandcampe:
http://nihillus.bandcamp.com/