21-01-2015, 14:31
Jak już pisałem jednemu bdb. forumowemu koledze to jest zespół z którym muszę się przeprosić.
Żeby nie było; swoje zdanie na temat pierwszej płyty generalnie podtrzymuję, specjalnie po konfrontacji z "dwójką" do niej wróciłem i jednak jestem na nie; jej wadą jest przedewszystkim zbyt syntetyczne brzmienie i pewna kompozycyjna kwadratowość.
Natomiast "Ghost Chorus Among Old Ruins" od początku tego roku poniewiera mną aż miło. Ma wszystko to czego brakuje pierwszej płycie.
Oczywiście duch Gorguts jest obecny, ale ja też słyszę tutaj echa np. Intronaut z najlepszej płyty albo Zevious, ale jednak jest to trochę bardziej nieprzewidywalne i chore, i nieco bardziej awangardowe. Instrumentaliści przechodzą samych siebie, ale nie ma tu nic z onanizmu, po prostu słychać, że zespół gra jak potrafi, a potrafi wiele. Jest luz i swoboda w aranżacjach, organiczne (w moim odczuciu prawie niemetalowe) brzmienie. W ogóle nie czuję tutaj takiego typowo deathowego zdecydowania i dosłowności, ale nie kosztem ekspresji. Jest czego słuchać, jest w czym dłubać, mi to robi.
"Funkcjonariusze po wstępnych oględzinach poćwiartowanych i nagich zwłok stwierdzili, że morderca musiał być szczególnym zboczeńcem".