

TAD dowodzony przez charyzmatycznego Tada Doyle'a zapisał się złotymi zgłoskami w historii muzyki jako jedna z pierwszych i jedna z najbardziej kultowych grup grunge wydawanych przez Sub Pop. Niektórzy nawet twierdzą - i wcale nie uważam, że są daleko od prawdy - że TAD to najwybitniejszy zespół w historii całego nurtu. Byłem zatem bardzo ciekawy, cóż takiego pan Doyle zaserwuje na płycie swojego nowego zespołu BROTHERS OF THE SONIC CLOTH. Płyta ukazała się właśnie parę dni temu nakładem Neurot Recordings i jestem po kilku kolejnych odsłuchach tego materiału.
Muzyka to doom metal ocierający się o sludge. Momentami, ale tylko momentami, w niektórych riffach słychać coś ze starego TAD, np. w otwierającym płytę, najbardziej zresztą sludge'owym kawałku "Lava". Cała reszta to ciężkie, bardzo ciężkie, walcowate riffy, chropowate wokale i bulgoczący bas. Jest też nieco akustycznych momentów przeistaczających się potem w hipnotyczne melodie. Pod tym względem płyta przypomina niektóre dokonania NEUROSIS, np. te bardziej transowe fragmenty z "The Sun That Never Sets". Czasami ciężar i wybrzmiewanie pewnych riffów może kojarzyć się z GODFLESH. Bardzo udany powrót i przepiękna płyta, monumentalna, potężna i hipnotyczna.
Tu kawałek otwierający album, najbardziej sludge'owy, a przez to nie do końca reprezentatywny. Cała płyta jest też do odsłuchu na Spotify.
[youtube][/youtube]