DEMOLITION (CA, USA) - Epochal Upheaval (2012)

[Harlequin]

DEMOLITION (USA) - Epochal Upheaval (2012)

Jesteś pewien, że to kompilacja, a nie "pełniak"?

Gwoli wyjaśnienia czy to pełniak, czy kompilacja, czy stare nagrane lub czyn nie, to znalazłem taki oto wywiad:

http://bulldozermag.com/?p=694

gdzie jest to wyjaśnione:

Bulldozer: Now here is something I did not know… Poor Kids Radio, a popular local online radio show in Los Angeles, has a record label and they just put out a 12 song CD entitled – “Epochal Upheaval”, a sort of Demolition Anthology containing older songs, as well as newer material...

Carlos Gonzales: We always wanted to record and release a full length album.[...] Poor Kids Radio is a real badass online radio show with lots of dedicated listeners everywhere, they’re some rabid fuckers. [...]We recorded the songs we thought would work for a full length release then and got the green light from The Poor Kids and at long last “Epochal Upheaval” was a grim reality. I suppose it’s fair to call it an Anthology, since the 12 episodes that make up the album hail from different stages of Demolition’s history.

Czyli mogę powiedzieć, że jest to najlepiej nagrany śmierć metal tej dekady, bo w życiu bym nie powiedział, że jest to produkcja rodem z XXI w. Czysto subiektywnie powiem, ze ten materiał jest dla mnie po prostu niesamowity, totalnie pięknie oldschoolowy, taki jakby czas się dla nich zatrzymał. Chyba jet to najlepszy śmierćmetalowy album/wydawnictwo, które się ukazało w obecnym dziesięcioleciu, przynajmniej w moim odczuciu.

[Pacjent]

Cudowny album. Techniczny, thrashujący, a jednocześnie odlschoolowy w idealnych proporcjach. Reedycja jest chyba kwestią czasu.

[Harlequin]

Coś słabo spopularyzowany materiał na tym forum. A szkoda, bo to death metal najwyższej próby.

[Sybir]

No mi się podoba, ale nie kupiłbym - o ile dobrze pamiętam, ceny były dość wygórowane.

[Harlequin]

Ja to ostatnio upolowałem zafoliowany egzemplarz ca 210pln total. Niemało, ale to chyba jeszcze cena do zaakceptowania. A co do samej muzyki, to jest to chyba pierwsza płyta (chronologicznie) w tym dziesięcioleciu, która brzmi jakby była nagrana w latach 90ych (casus Rotheads, ale Demolition gra po prostu lepiej). Pewnie gdybym się nie dokopał do wywiadu, w którym mówili, że wszystkie kawałki były nagrywane na nowo, to był bym przekonany że to po prostu kompilacja ze starociami i kilkoma późniejszymi, nie publikowanymi numerami.