Tym bardziej, że przy Elegy... też było dvd z ekstra materiałami ze studia, koncertami, wywiadami, clipami i całym tym jazzem. Zaskoczyło mnie jednak, że na Elegy... chwalą się, że engineered and mastered by Andy Classen, Stage One Studio, a przy Feel The Blade kompletnie nic na temat gdzie, kiedy i przez kogo było nagrane, miksowane, masterowane. Zero info o powstaniu tych nagrań, że to krążek Occult. Prawdopodobnie chodzi o wymknięcie się z jakiegoś zapisu prawnego, który uniemożliwiał im wykonywanie publiczne własnych kawałków wydanych pod szyldem Occult. Teraz wykonują te same kawałki, ale wydane już nie pod szyldem Occult, a pod szyldem LotDOlo pisze:nie wiem w jakim to wyszło nakładzie ale generalnie to IMHO chodzi o czysty zabieg prawny a nie o to żeby na chama wyciagnąć od ludzi kasę
