
to znajdzie ją tutaj:
https://behindthemountain.net/en/produk ... 1-91-cd-2/
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
Bardzo dobra płyta, bo najbardziej fińska od momentu reaktywacji. Klimat to jedno, ale wszystko po prostu brzmi jak trzeba. Wokal wpisuje się w ten poziom i pora pogodzić się z tym faktem.Harlequin pisze: ↑11-07-2023, 09:58No i wcale nie taki zły ten nowy Purtenance, a powiedziałbm wręcz dobry. Zdecydowanie najbardziej klimatyczny z dotychczaswych, wolniejszy, momentami trochę galopujący. Nawet wokal nie taki zły jak na początku mogo się wydawać, ale i tak jest to najsłabszy punkt płyty.
Pacjent pisze: ↑11-07-2023, 11:08Bardzo dobra płyta, bo najbardziej fińska od momentu reaktywacji. Klimat to jedno, ale wszystko po prostu brzmi jak trzeba. Wokal wpisuje się w ten poziom i pora pogodzić się z tym faktem.Harlequin pisze: ↑11-07-2023, 09:58No i wcale nie taki zły ten nowy Purtenance, a powiedziałbm wręcz dobry. Zdecydowanie najbardziej klimatyczny z dotychczaswych, wolniejszy, momentami trochę galopujący. Nawet wokal nie taki zły jak na początku mogo się wydawać, ale i tak jest to najsłabszy punkt płyty.
Mam wrażenie, że Finowie zrobili 5 kroków wstecz, niekoniecznie do swojej dawnej twórczości, o czym później, i rozpędzili się do osiągając najlepsze po reaktywacji proporcje death/doom. Wszystko to potęguje surowa produkcja. Największym zmianom uległ wokal, który momentami potrafi zbliżyć się nawet do rejestrów van Drunena. W związku z powyższym mamy tu do czynienia z bardzo fińskim materiałem, ale dostrzegam tu również wiele wspólnych mianowników z Pyogenesis z okresu EP "Ignis Creatio".Nasum pisze: ↑13-07-2023, 19:16Pacjent pisze: ↑11-07-2023, 11:08Bardzo dobra płyta, bo najbardziej fińska od momentu reaktywacji. Klimat to jedno, ale wszystko po prostu brzmi jak trzeba. Wokal wpisuje się w ten poziom i pora pogodzić się z tym faktem.Harlequin pisze: ↑11-07-2023, 09:58No i wcale nie taki zły ten nowy Purtenance, a powiedziałbm wręcz dobry. Zdecydowanie najbardziej klimatyczny z dotychczaswych, wolniejszy, momentami trochę galopujący. Nawet wokal nie taki zły jak na początku mogo się wydawać, ale i tak jest to najsłabszy punkt płyty.
Faktycznie, pojedyńczo to jakoś mnie nie zachwyciło, ale kiedy słucham tej płyty w całości to coś w niej jest..... starego. Takiego zatęchłego, to nie jest jakiś wymuskany album, bardziej szorstki, nieokrzesany, kawałki momentami wydają sie toporne. Rozumiem zarzuty wysuwane pod adresem tego krążka, bo brzmienie nie do końca tak ciężkie jakby się można było spodziewać, i wokal mógłby być bardziej mocarny, i kompozycje jakieś takie letnie, ale z drugiej strony, jest tu coś co sprawia, że przeniesiemy się do lat 90-tych. Być może to brzmienie tej płyty zbliżone do demówki, czarno biała okładka jakby kserowana, tylko że to cd a nie kaseta. Na pewno jeszcze przesłucham, bo to nie jest aż tak złe, jak się zapowiadało, jakiś dziwny magnetyzm wyłania się pomiędzy tymi dźwiękami.