Regulamin forum
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
Mnie bardzo pasuje ich muzyka. To mieszanie gatunków w ogóle mi się nie gryzie.
Małżonka ma, różne hałasy u mnie słyszała i różnie na nie reagowała. Vile Luxury było z tych - wyłącz do cholery tę rzeźnię , jak można tego słuchać.
Mam w przypadku IT wrażenie trochę, jak gdyby to była muzyka AI pisana i grana przez ludzi, ale to wideo urocze. Świadczy o braku zadęcia (względnie jest wystudiowanym tworzeniem wrażenia braku zadęcia).
Ja mam wrażenie jakby każdy utwór tego boysbandu był zbiorem nieociosanych pomysłów przyozdobionym dużą ilością cepelii i pstrokatych dodatkow. To taka pisanka malowana gównem, muzyka donikąd. Zespół ewidentnie stawiający na przerost formy nad treścią. Nawet im miles davies nie pomoże. Teoretycznie w tej muzyce powinno być sporo warstw, dużo do odkrywania, a ostatecznie wkurwia tym swoim sileniem się na jazzowanie. Z ghost mi się ten zespolik kojarzy, chociaż ghost miał parę fajnych piosenek, a to jest pusta nuda.
Seein' me is def not repeated or done twice
I laugh as I cast the first stones at Christ
zle się zrozumielismy, myślałem, że piszesz o całości ich twórczości a nie o tym konkretnym utworze. I myślę sobie gdzie te niby barokowe nawiązania
Dopiero posłuchałem tego walka powyżej - no to nawet nie jest eksploatacja co po prostu wplecenie motywu Haendla. To trochę jak dobry stary marsz pogrzebowy czy sonata księżycowa. Jeszcze powinni to na klawesynie zagrać
Seein' me is def not repeated or done twice
I laugh as I cast the first stones at Christ
Bardzo dobra płyta, i rzeczywiście grają coraz bardziej przyswajalnie.
Niektóre wypowiedzi krytyczne zawarte w tym temacie niezmiernie mnie bawią. Rozumiem, że można nie kumać jakiejś muzyki, można też jej po prostu nie lubić, ale żeby szukać tu jakiegoś "spisku" polegającego na oszwabieniu metalowców i zarabianiu na nich kasy to sorry. A najzabawniejszy jest zarzut o gościach, którzy nie załapali się na jazz, podczas gdy jeden z nich gra z Zornem.