MEGADETH

[when_in_sodom]

https://muzyka.interia.pl/metal/news-ja ... d,21322754

[Żułek]

znalazłem





mam dokładnie tak samo

[Żułek]

[Tatuś]

Zamiast takiego pierdolenia wolę posłuchać sobie muzyki i sprawdzić czy mi się nadal podoba.

[bartwa]

A podoba się! Peace Sells rozpierdala tak samo jak w poprzednim stuleciu. Ta płyta mnie zniszczyła jak byłem dzieciakiem, dzięki niej (między innymi) słucham metalu.

[nicram]

Megadeth to był pierwszy zespół metalowy jaki poznałem. Zakochałem się od pierwszego odsłuchu. Od razu wiedziałem, że to muzyka mojego życia. Wcześniej słuchałem New Kids on the Block, ale na usprawiedliwienie mogę dodać, że miałem wtedy 9 lat. Rok po poznaniu Megadeth słuchałem już Death, Deicide, Cannibal Corpse i Morbid Angel. Słucham do dziś, bo to jest właśnie to co lubię najbardziej.

[Żułek]

Zakochałem się od pierwszego odsłuchu. Od razu wiedziałem, że to muzyka mojego życia.

u mnie podobnie

środek nocy, VH1



i już nic nie było takie samo

[bartwa]

Kończę właśnie odsłuch Peace Sells. Zarzuciłem pierwsze bicie, żeby było uczucie "prosto z pieca".

Pierwsza strona jest absolutnym geniuszem. Tu bohaterem są gitary. Nie wokal, nie perka, ale fantastyczne, mięsiste riffy. Np. ten z pierwszego numeru, co tak długo nie może się przełamać i w końcu mu się udaje. Ciary.

Strona B sporo słabsza niestety. Zabrakło już arcy riffów po prostu. Gdyby strona B była równie dobra co A, to płyta wylądowałaby w moim top 5. A tak jest "tylko" top 20.

A - 11/10
B - 7/10

Razem - 9/10.

[nicram]

Kolego bartwa muszę zaprotestować. Jak druga strona jest wyraźnie słabsza? Jest tak samo zajebista. Mroczny Good Mourning / Black Friday czy Bad Omen to nie killery? Nie mówiąc już o genialnym My Last Words, które za dzieciaka sprawiało, że skakałem po meblościance jak małpiatka. Zresztą to jest ta piosenka, która mnie w Megadeth wkręciła. Dobrze, że całościowa ocena nadal wysoka, choć bardziej sprawiedliwa byłaby 10/10.

[bartwa]

Kolego bartwa muszę zaprotestować. Jak druga strona jest wyraźnie słabsza? Jest tak samo zajebista. Mroczny Good Mourning / Black Friday czy Bad Omen to nie killery? Nie mówiąc już o genialnym My Last Words, które za dzieciaka sprawiało, że skakałem po meblościance jak małpiatka. Zresztą to jest ta piosenka, która mnie w Megadeth wkręciła. Dobrze, że całościowa ocena nadal wysoka, choć bardziej sprawiedliwa byłaby 10/10.

Bardzo chciałem, żeby było 10/10. Mogę podwyższyć B na 8/10 i ogólnie będzie 9,5/10. Więcej nie dam.

[Żułek]

Kolego bartwa muszę zaprotestować. Jak druga strona jest wyraźnie słabsza? Jest tak samo zajebista. Mroczny Good Mourning / Black Friday czy Bad Omen to nie killery? Nie mówiąc już o genialnym My Last Words, które za dzieciaka sprawiało, że skakałem po meblościance jak małpiatka. Zresztą to jest ta piosenka, która mnie w Megadeth wkręciła. Dobrze, że całościowa ocena nadal wysoka, choć bardziej sprawiedliwa byłaby 10/10.

Bardzo chciałem, żeby było 10/10. Mogę podwyższyć B na 8/10 i ogólnie będzie 9,5/10. Więcej nie dam.

od razu trza pisać że chodzi o ten gówniany cover a nie jakiś dyrdymały o gorszej stronie

[bartwa]

od razu trza pisać że chodzi o ten gówniany cover a nie jakiś dyrdymały o gorszej stronie

To też, ale riffy są lepsze na pierwszej. Bez dwóch zdań.

[Żułek]

jak dla mnie poziom równy przez cały album nie licząc tego nieszczęsnego covera

[r o b e r t]

Zakochałem się od pierwszego odsłuchu. Od razu wiedziałem, że to muzyka mojego życia.

u mnie podobnie

środek nocy, VH1



i już nic nie było takie samo

LATA , lata temu genialny występ Megadeth na Metal Hammer Festival i na koniec ten utwór w wersj z 8 minutowej keden z momentów mego nędznego żywota . Wielbię po dziś !

[Rattlehead]

Zakochałem się od pierwszego odsłuchu. Od razu wiedziałem, że to muzyka mojego życia.

u mnie podobnie

środek nocy, VH1



i już nic nie było takie samo

LATA , lata temu genialny występ Megadeth na Metal Hammer Festival i na koniec ten utwór w wersj z 8 minutowej keden z momentów mego nędznego żywota . Wielbię po dziś !

A jak odjebali wtedy She-Wolf z tą solóweczką Friedmana. To był ich pierwszy koncert u nas. Niezapomniany.