ABSCESS (US)

[Bonecrusher]

Bdb
Wyprzedziłeś czasy I teraz takie małolata mogą sobie pluć w brodę, że srali wtedy w pieluchę

[r o b e r t]

Abscess ,zespół bez słabego albumu . Szkoda ,że powrót raczej niemożliwy. Uwielbam

[Soundterror]

Abscess ,zespół bez słabego albumu . Szkoda ,że powrót raczej niemożliwy. Uwielbam

Była nawet szansa zobaczyc ich raz w Europie, byli oglaszani na Fuck the Commerce. Organizator finalnie ich nie zaprosił ze względu na koszta sprowadzania, sama kwota transportu była za duża.

[Nasum]

Abscess ,zespół bez słabego albumu . Szkoda ,że powrót raczej niemożliwy. Uwielbam

Była nawet szansa zobaczyc ich raz w Europie, byli oglaszani na Fuck the Commerce. Organizator finalnie ich nie zaprosił ze względu na koszta sprowadzania, sama kwota transportu była za duża.

Były chyba dwa podejścia, na FTC Vi I FTC VII, generalnie nic z tego nie wyszło.

[Bonecrusher]

Mmm kał+rzygi+ropa+ ruchanie trupa i walenie młotkiem w czaszkę.

[Żwirek i Muchomorek]

Z perspektywy czasu bardziej mi ich brakuje niż wcześniej Autopsy, zwłaszcza że ostatni album - "Dawn of Inhumanity" - jakoś rozszerzał i wychodził poza formułę punkowego ruchania trupa zgniłym ogórkiem i przenosił ruchanie trupów do naćpanej grzybami jaskini na Yuggoth. Piękny ten album był.

Autopsy wróciło na pełnej kurwie i wypluło z siebie sporo dobrej muzyki, ale po dobrym starcie weszło na pewien określony, stały i jednak niezbyt wysoki poziom, na którym robią swoje dobrze, ale badać to mi się już tego nie chce. Macabre Eternal i The Headless Ritual mi wystarczają.

A Abscess? Kto wie, co mogło jeszcze urodzić się z Abscess? Pewnie nawet Reifert nie wie, bo już nie pamięta. Tyle to już lat...

[Soundterror]

Mam wrażenie, ze oni juz szli w kierunku Autipsy z muzyką- mniej punka, wiecej dearh metalu. Główna różnica między tymi kapelami to drugi wokal Clinta oraz większą dawka psychodelii i w muzyce i w tekstach i w okładkach.
Swoją drogą, ciekawe co obecnie porabia Clint...
Wbrew ogólnej opinii o Dawn of Inhumanity, to dla mnie ten album jest tylko ok. Moja topka to 1-3 z naciskiem na Tormented.

[Żwirek i Muchomorek]

Z ciekawości podłubałem w necie, ale wychodzi na to, że Clint zupełnie zniknął z radaru. Przy okazji wychodzi na to, że to jego odejście spowodowało zakończenie Abscess i powrót Autopsy, o czym całkie zapomniałem. Więc pewnie masz rację - gwiazdy tak się ułożyły, że jednocześnie dryfowali w stronę death metalu i przydarzyła się sytuacja wymuszająca podjęcie tzw. Wielkich Decyzji (kontynuować stary kapel? reaktywować jeszcze starszy? założyć nowy? jak żyć?).

Dla mnie top Abscess to ostatnia, Through the Cracks of Death i... debiut. Jedynka ma w sobie mnóstwo chamskiej, stricte punkowej energii, którą niby i tak mieli później, ale nawet na tym tle brzmi bardzo (nie)świeżo. Ale tak naprawdę wszystkie ich płyty są w pytę, żadna nie wydaje mi się słaba czy nawet wyraźnie słabsza.

[Soundterror]

Chris kiedys wspominal ze bez Clinta nie ma Abscess. Tak samo jak bez Erica nie bylo Autopsy.
Seminal nagrali i zmiksowali w 1 dzien przy sprym udziale alko i trawy. Ta płyta prawie nie ma brzmienia a dla mnie to mistrzostwo [krok wcześniej postawiłbym Shirfun, a ta płyta to jego rozwiniecie]

Każdy abscess jest bdb. To co mi nigdy nie siedziało to ilustracje Dreada, szczególnie na ostatniej, jakby rysował nienaostrzonym ołówkiem:D

[Sybir]

Seminal nagrali i zmiksowali w 1 dzien przy sprym udziale alko i trawy. Ta płyta prawie nie ma brzmienia a dla mnie to mistrzostwo [krok wcześniej postawiłbym Shirfun, a ta płyta to jego rozwiniecie]

Tak to właśnie słyszę - tak jak SVaMM to naturalny ciąg dalszy Shitfun, tak też DoI (które nie do końca mnie przekonuje, tbh) zwiastuje ponowne nadejście Autopsy.