
The High Confessions - Turning Lead Into Gold With The High Confessions [2010]
No i co by tutaj napisać? Nie dość, że większość kolaboracji zazwyczaj pachnie próbą wyciągniecia ostatnich złotników z sakwy słuchacza, to do większości tego typu projektów podchodzę jak pies do jeża (wystarczy wsponieć chociażby przeciętny Shrinebuilder).
Może najsampierw krótka notka biograficzna. Steve Shelley z Sonic Youth postanowił połączyć swoje siły z legendą industrialu - Chrisem Connelly, znanym chociażby z Ministry/Pigface, basistą Minsk oraz kolesiem z White/Light (którego niestety nie kojarzę).
Już samo zestawienie tych zespołów wykracza zdecydowanie poza standardowe pojęcie metalu/rocka/industrialu czy jak tam do cholery sobie to jeszcze nazwiecie. Muzycznie ciężko to nawet jakoś porządnie otagować, bo z jednej strony masa tutaj "ślamazarnych", wręcz jednostajnych temp, ale nie ma siły, aby nazwać to jakimś post-rockiem (choć na myspace tak piszą ) czy podobnym gównem. Ciśnie mi się na usta szuflada "krautrock", ale to też byłoby zbytnim uproszczeniem dla tej płyty. Poprzez te jednostajne bity przelewa się mnóstwo "postpunkowych" smaczków w tle, które gdzieś tam mogą się kojarzyć z The Wire, czy nawet Davidem Bowie. Czasem zdarza się, że krążek wyraźnie przyspieszy, ale trwa to praktycznie chwilę, by znów powrócić do wolniejszych rytmów. W ogóle, mocno perkusyjna jest ta płyta, transowa, przypominająca także trybalną altmosferę Minsk. Nie dajcie się zwieść słuchając tylko "Mistaken For Cops", bo ten kawałek jako jedyny przypomina Ministry i jakoś tak odstaje od reszty (choć też jest znakomity).
ms: http://www.myspace.com/thehighconfessions