
Szwecja to nie tylko death i black metal. Podejrzewam, że przeciętny metaluch pewnie sobie z tego nie zdaje sprawy, ale na przełomie lat 80. i 90. tamtejsza scena hard core, d-beat, crust etc. należała do najlepszych na świecie. Wystarczy wspomnieć o MOB 47 czy Anti Cimex.
Pod koniec lat 80. właśnie w Szwecji powstała bardzo obiecująca, crust punkowa grupa JESUSEXERCISE. Niestety poza wydaniem własnym sumptem w 1990 genialnego 7'' singla The Voice of Profit - The Sound of Poverty ten zespół o ile mi wiadomo niczego nie pozostawił po sobie. Na jego gruzach m.in. Janne Karlsson założył w 1991 WARCOLLAPSE, przenosząc tym samym gęste, mroczne brzmienie, mocno zainfekowane przez Amebix na nieco inny, brutalniejszy grunt. O ile Jesusexercise to był klasyczny, czysty chemicznie crust spod znaku Amebix, o tyle Warcollapse już od samego początku zaadaptowali do tworzonej przez siebie muzyki elementy typowe dla angielskiej estetyki d-beat czy klasycznego szwedzkiego hard core. Właśnie to połączenie albiońskiej brutalności ze szwedzką motoryką i melodyką stanie się obowiązującym do dziś znakiem firmowym Warcollapse. Szaleńcze, bez wytchnienia galopady d-beatowe, dewastujące i mroczne zwolnienia (a'la Hellhammer), zdarty do granic możliwości wokal, całość okraszona zawsze mocarnym, mięsistym brzmieniem. Nad wszystkim unosi się posępna aura wspomnianego Amebix czy innych punkowych doomsterów z Antisect - ciężkie emocje, przytłaczający agnostycyzm, przygnębienie, upadek, destrukcja, zniszczenie, po którym zostaje wyłącznie pustka. Ponad wszystko jednak pozbawiony kompromisów muzyczny napierdol, piana z pyska i straceńcza wściekłość na najwyższych obrotach. Dzisiaj ten zespół to już klasyk crust punka.
Do tej pory na koncie dwie płyty - Divine Intoxication '99 oraz Defy! '07, splity z Extrinction of Mankind oraz Disrupt, oraz trzy znakomite mini albumy Indoctri-Nation '93, Wandering in Darkness '94 i przede wszystkim Crust as Fuck Existence z 1995, który osobiście uważam za ich najlepszy materiał.
Jeśli wyobraźnia podpowiada Wam, że Disfear (dziś chyba najbardziej znany szwedzki zespół z tego nurtu) w nieco brutalniejszej, a przede wszystkim dużo bardziej klimatycznej formie byłby strzałem w dziesiątkę, to Warcollapse będzie idealnym wyborem.
http://www.myspace.com/warcollapsed