To poleć kilka młodych thrashowych oryginalnych zespołów, których płyty nie są wariacjami na temat Kreator, Slayer lub z drugiej strony Metallica, Testamentu i Exodus.H-K44 pisze:Jak się nie umie szukać...
ASPHYX VS. ENTOMBED
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
Regulamin forum
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
Re: ASPHYX VS. ENTOMBED
- Gore_Obsessed
- zahartowany metalizator
- Posty: 5447
- Rejestracja: 10-06-2003, 06:33
Re: ASPHYX VS. ENTOMBED
Masz rację. Widzę, że muszę przy Tobie uważać przez jakiś czas, bo nadepnąłem na odcisk z tym ENTOMBED. :) W takim razie ujmę to następująco: na postawie próbek stwierdzam, że z dużym prawdopodobieństwem prawie wszystko takie nudne. :)H-K44 pisze:to nie usprawiedliwia zdania typu:Gore_Obsessed pisze:Dlatego prawie wszystko takie nudne. :)
Tak swoją drogą z tym brakiem umiejętności szukania: całe życie sobie szukam sam muzyki i znalazłem jej póki co na kilkanaście lat z wyprzedzeniem. :) Nie moja wina, że sporo rzeczy, którymi forumowicze się powszechnie podniecają nie robi specjalnego wrażenia.
Only SŁUCHANIE płyt is real!
- H-K44
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1226
- Rejestracja: 16-04-2009, 10:01
- Lokalizacja: Left Hand Path
Re: ASPHYX VS. ENTOMBED
Myślałem o death metalu, to primo.
A secundo - tak, jak Ty zrobiłeś listę, tak ja Tobię polecam. ;-)
A secundo - tak, jak Ty zrobiłeś listę, tak ja Tobię polecam. ;-)
I believe whatever doesn't kill you, simply makes you... Stranger
- H-K44
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1226
- Rejestracja: 16-04-2009, 10:01
- Lokalizacja: Left Hand Path
Re: ASPHYX VS. ENTOMBED
No wdepłeś. ;-)Gore_Obsessed pisze:Masz rację. Widzę, że muszę przy Tobie uważać przez jakiś czas, bo nadepnąłem na odcisk z tym ENTOMBED. :) W takim razie ujmę to następująco: na postawie próbek stwierdzam, że z dużym prawdopodobieństwem prawie wszystko takie nudne. :)H-K44 pisze:to nie usprawiedliwia zdania typu:Gore_Obsessed pisze:Dlatego prawie wszystko takie nudne. :)
Ja tam nic do Ciebie Maniek nie mam. Ale zacytowałem, żeby wszystko było jasne.
Spadam do roboty.
I believe whatever doesn't kill you, simply makes you... Stranger
- Herezjarcha
- w mackach Zła
- Posty: 700
- Rejestracja: 28-06-2009, 23:46
- Lokalizacja: skądinąd
Re: ASPHYX VS. ENTOMBED
O ile z LHP mogę to zrozumieć, że jest to kwestia gustu, bo ta płyta nie brzmi źle tylko mogłaby brzmieć dużo lepiej. Wystarczy porównać ją z rzeczami, które mniej więcej w tym czasie wychodziły w USA np: Altars of Madness, jedynką Deicide, Dawn of Possession, Severed Survival, Leprosy itd, to w przypadku The Rack nie - ta płyta brzmi koszmarnie płasko, porównaj ją sobie choćby z Last One on Earth, tam są ciężar i dynamika bez porównania do jedynki.Mort pisze:Mi sie brzmienie LHP i The Rack bardzo, bardzo podoba. Cholernie ciężkie, takie jakie lubie.
-
- zaczyna szaleć
- Posty: 236
- Rejestracja: 22-12-2010, 00:14
Re: ASPHYX VS. ENTOMBED
Da radę ogarnąć, ale rzeczywiście trudno jak się jednej płyty słucha pół roku. ;) Dla mnie to akurat bardzo istotne. Czerpię przyjemność tak samo ze słuchania muzyki jak i z śledzenia jej ewolucji. Może to wynika z tego, że szybciej się nudzę i szukam zespołów, które bardziej różnią się od tego, co już słyszałem.Gore_Obsessed pisze:To oczywiste, ale dla mnie mało istotne. I tak nie da rady ogarnąć tego co już zostało nagrane, więc ewentualna stagnacja nie spędza mi snu z powiek. Co z kolei przekłada się na to, że innowacyjność - przynajmniej od jakiegoś czasu - nie ma dla mnie szczególnego znaczenia.LastOneOnEarth pisze:Ważny zespół obiektywnie to taki, który jest oryginalny i otwiera nową drogę w muzyce, popycha tę gałąź sztuki dalej. Tak jest i kropka. Przecież o to chodzi longinusowi.
Oczywiście zgadzam się z tym dostosowywaniem na siłę do jakiejś linii programowej, ale tak samo można z premedytacją dostosowywać się do tego co jest w opozycji do tej głównej linii.Gore_Obsessed pisze:Jestem tego świadom, uwierz mi. Na mój odbiór zespołu X mogą mieć wpływ takie rzeczy jak źle/dobrze kojarząca mi się morda/twarz muzyka z jakiegoś starego zdjęcia zamieszczonego w kultowym dla mnie/szmatławym w mojej ocenie periodyku, albo nazwa, albo logo, okładka, albo noszona przez jednego z członków koszulka innego, chujowego/zajebistego w moim mniemaniu zespołu, albo wywiad, który mi się (nie) spodobał piętnaście lat temu, albo pochwały pod adresem X ze strony członka zespołu Z, chujowego/zajebistego w moim mniemaniu, albo (nie)korzystne wrażenie po odsłuchu lata temu starego materiału w (nie)sprzyjających warunkach, albo fakt, że kiedyś znałem jakiegoś buca/równego gościa, który X się zachwycał/pluł na nich itd. Wiem też, że może to sięgać jeszcze głębiej, ale nie popadajmy w jakieś skrajności. To, że wszystko może mieć na nas wpływ to kolejny truizm. Cytując Mickiewicza miałem na myśli, że nie dostosowuję się z premedytacją do głównej linii programowej jakiejś grupy/środowiska, prosząc o sugestie, zmieniając poglądy co pół roku itd.LastOneOnEarth pisze:Pewnie jest to spowodowane faktem, że gust to w sumie bardzo plastyczna i zmienna rzecz. Jeśli ktoś pisze, że samemu sobie "sterem, żeglarzem, okrętem" to nie jest świadom, że na jego pogląd ma wpływ milion czynników zewnętrznych, których nie da się wyeliminować.
To takie dziwne, że można lubić np. bardziej Bonesaw od Autopsy? Świadomość tego, że jeden zespół jest ważniejszy od drugiego nie w każdym przypadku spowoduje, że ich riffy i realizacja muzyki będą mi się bardziej podobać.twoja_stara_trotzky pisze:mnie tylko zastanawia, jak ludzie mogą świadomie lubić coś gorszego, czyli coś, o czym wiedzą, że jest gorsze, to jest absurdalne :DDDD
No tak, ale jak zawsze w dyskusji mylone są dwie perspektywy postrzegania muzyki. Możemy rozmawiać o tym, że na kimś większe wrażenie robi dana muzyka, ale dyskusja zakończy się po 3 wpisach typu "Zajebisty/Chujowy zespół". W tej dyskusji chodzi raczej o to, co da się ocenić obiektywnie, a na pewno jest więcej postów do tego się odnoszących.Mistrz pisze:Wartościowanie muzyki jedynie przez pryzmat jej nowatorstwa to ostre przegięcie w drugą stronę - i to też zakrawa na absurd. Muzyka to nie tylko stylistyka, czyli to, co definiuje jej nowatorstwo/wtórność, ale też i sama TREŚĆ (czyli to, co można odczytać z jej zapisu nutowego). Muzyka nie jest też sportem, to nie są wyścigi na to, kto pierwszy odkryje takie czy inne dźwięki. Dla mnie autentycznie wielkim i genialnym albumem jest np. SMRC, bo muzyka na nim zawarta sprawia, że serce wali mi szybciej, ciśniene się podnosi, oddech staje się nieregularny a źrenice się rozszerzają, na skroń występuje pot a ja siedzę przygnieciony niesamowitą aurą, jaka emanuje z tego dzieła. To jest dla mnie definicja wielkości, a to że tysiąc zespołów przed DsO grało tremolo na nietłumionych strunach nie ma żadnego znaczenia, bo ich tremola nie mają w sobie tej magii. Proste.
- H-K44
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1226
- Rejestracja: 16-04-2009, 10:01
- Lokalizacja: Left Hand Path
Re: ASPHYX VS. ENTOMBED
Tu się chyba z Trotzkym rozminąłeś.LastOneOnEarth pisze:To takie dziwne, że można lubić np. bardziej Bonesaw od Autopsy? Świadomość tego, że jeden zespół jest ważniejszy od drugiego nie w każdym przypadku spowoduje, że ich riffy i realizacja muzyki będą mi się bardziej podobać.twoja_stara_trotzky pisze:mnie tylko zastanawia, jak ludzie mogą świadomie lubić coś gorszego, czyli coś, o czym wiedzą, że jest gorsze, to jest absurdalne :DDDD
I believe whatever doesn't kill you, simply makes you... Stranger
Re: ASPHYX VS. ENTOMBED
Z płytami jest jak z kobietami - z niektórymi się jest bo się je kocha, a inne choć wyglądają lepiej i są bardziej efektowne, dobre są na raz, lub co najwyżej na razy kilka :)
- H-K44
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1226
- Rejestracja: 16-04-2009, 10:01
- Lokalizacja: Left Hand Path
Re: ASPHYX VS. ENTOMBED
Odnosząc się do tego co napisał velTrovsky - to byłoby tak - masz dwie dziołchy, jedną śliczną, dobrze gotującą, sprzątającą itd. A drugą, równie dobrze wykonującą czynności domowe, ale znacznie mniej śliczną. I Ty mimo tego, że druga mniej Ci się podoba - namaszczasz ją na swoją Jarosławę.*
*cechy charakteru się nie liczą. ;-)
*cechy charakteru się nie liczą. ;-)
I believe whatever doesn't kill you, simply makes you... Stranger
Re: ASPHYX VS. ENTOMBED
Nieco ryzykowny ten przykład z Twojej strony, bo gdyby przełożyć go na ilość posiadanych przez Ciebie płyt, można dojść do wniosku, że tak naprawdę bierzesz co popadnie, nie korzystając z powyższej regułki.Maria Konopnicka pisze:Z płytami jest jak z kobietami - z niektórymi się jest bo się je kocha, a inne choć wyglądają lepiej i są bardziej efektowne, dobre są na raz, lub co najwyżej na razy kilka :)