Maria Konopnicka pisze:Jeszcze parę lat temu byłbym tym zachwycony, a dziś ten retro-rock zaczyna mnie lekko nużyć
Bo ten cały retrorock to jest ogólnie straszliwa nuda. Większośc tych kapel nie oferuje niczego, co nie zostałoy już nagrane wcześniej w latach 60tych i 70tych pięć razy lepiej - z tą róznica, że wtedy było to granie naturalne, niewymuszone i nowatorskie, a teraz jest to po prostu powrót do przeszłości, nieważne czy wyrachowany czy nie, ale tak czy owak odtwórczy. Nie ma czasu na muzykę, która nie oferuje nic czego ktoś nie zrobił by lepiej. Można nawiązywać do tamtych lat z bardzo dobrym skutkiem jeżeli efekt końcowy jest czymś więcej niż sumą elementów (ELECTRIC WIZARD), ale w wiekszości wypadków jakoś tego nie notuję.
Nie znam nawet części tego co nagrano wtedy, więc nie widzę żadnego powodu, żeby sięgać po te wszystkie retrorocki. Podejrzewam, że jak mi się skończy muzyka z lat 60tych i 70tych, gdy już będę starym dziadem z alzheimerem i bębnem piwnym o masie 160 kilogramów, to wtedy pewnie zabiore się za te retrokapelki...
Próbki tej kapeli z tematu brzmią nawet fajnie, ale
prędzej zagości u mnie w odtwarzaczu pózny NWBHM, ranny Budgie, Black Sabbath, The Who, ranny bluesowy ZZ TOP... i jeszcze pewnie duzo podobnych