no to znów jesteśmy na kolizyjnymlonginus696 pisze: Natomiast istotą religii jest odczucie boskości, ono jest ponad wszelkimi dogmatami.

uważam, że istotą WIARY jest odczucie boskości, i usystematyzowanej religii bym tu nie mieszał...
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
no to znów jesteśmy na kolizyjnymlonginus696 pisze: Natomiast istotą religii jest odczucie boskości, ono jest ponad wszelkimi dogmatami.
Drone pisze:Dla mnie (dla mnie!) pozostajesz zjebem i oficjalnie wciągam cię na listę wrogów.
najważniejsze, że nie pochodze ze związku Gosiewskiego z Rydzykiem tak jak ty, och ty nasz forumowy błaźnie...So_It_Is_Done pisze:ty bez wątpienia pochodziszAdrian696 pisze: Ty też chcesz nam wmówić, że nie pochodzimy od małpy???
Drone pisze:Dla mnie (dla mnie!) pozostajesz zjebem i oficjalnie wciągam cię na listę wrogów.
So_It_Is_Done pisze:Nie broń się, mieszam cie z błotem i kałem przy każdej próbie twojego podskoku.
Drone pisze:Dla mnie (dla mnie!) pozostajesz zjebem i oficjalnie wciągam cię na listę wrogów.
No to nie jesteśmy na kolizyjnym. Użyłem terminu "religia", jako ogólnego określenia rzeczy związanych z duchową kondycją człowieka. Nie miałem na myśli "usystematyzowanej", czy zinstytucjonalizowanej religii. Czyli zgadzam się z Twoją wypowiedzią, pod warunkiem, że uznamy, iż owa WIARA cechuje również ludzi przynależących do zorganizowanych kultów, tzn. są one zbudowane na tym rdzeniu, choć czasem go zaciemniają.Adrian696 pisze:no to znów jesteśmy na kolizyjnymlonginus696 pisze: Natomiast istotą religii jest odczucie boskości, ono jest ponad wszelkimi dogmatami.
uważam, że istotą WIARY jest odczucie boskości, i usystematyzowanej religii bym tu nie mieszał...
oczywiście, z jednym warunkiem,że ich WIARA opiera się na świadomości, a nie na tradycji, przynależności lub przyzwyczajeniu...longinus696 pisze: iż owa WIARA cechuje również ludzi przynależących do zorganizowanych kultów,
Drone pisze:Dla mnie (dla mnie!) pozostajesz zjebem i oficjalnie wciągam cię na listę wrogów.
Właśnie nie jestem pewien, czy te rzeczy się wykluczają. Ktoś może nie mieć świadomości intelektualnej związanej ze sprawami wiary, ale po prostu czuje "to coś" (nazwij to zależnością od Absolutu, albo inaczej). Tradycja, przynależność i przyzwyczajenie powodują tylko, że człowiek tłumaczy to odczucie na sposób przyjęty w jego środowisku, co nie wyklucza samego odczucia. Mój dziadek np. był zapewne katolikiem "z przyzwyczajenia", a jednak przysiągłbym, że wierzył prawdziwie i trwożliwie.Adrian696 pisze:oczywiście, z jednym warunkiem,że ich WIARA opiera się na świadomości, a nie na tradycji, przynależności lub przyzwyczajeniu...
No, o coś podobnego mi chodziło. Wiara ludzi prostych, często bywa bardzo autentyczna, ale ze względów tradycyjnych przyobleczona jest w jakiś standardowy dla danej kultury kostium.Drone pisze: Inna sprawa, że jest problem z oddzieleniem ziarna od plew, czyli z oczyszczeniem żywego rdzenia wiary z wszelkiej maści artefaktów wytworzonych przez religię instytucjonalną.
Cholera, powazna sprawa...Drone pisze:Nie tyle opinia, co fakt empiryczny. Ateizm to dysfunkcja osobowości, coś w rodzaju psychicznego nowotworu.AroHien pisze:No,no coz za druzgoczaca opinia-jak mniemam kolego po psychiatrii?Drone pisze: Generalnie każdy ateista to debil.
Hmm, jesli szans, na jak to okreslasz 'zwyciestwo ideologiczne' ,to nie za bardzo sa mi one potrzebne.longinus696 pisze:
Aaaa wiesz.... na zwycięstwo ideologiczne. Właściwie to na nic sobie szansy nie daje. W gruncie rzeczy jest "po jednych pieniądzach" ze zinstytucjonalizowaną religią, tylko że ma jeszcze mniej sensu.
Jesli posiadacie takoa wiedze, to coz... Ja widac jestem z innych komorek.So_It_Is_Done pisze:Może inaczej, jest to wiedza na poziomie komórkowym/duchowym jakkolwiek by to dziwacznie nie brzmiało.
Generalnie to ROTFL z waszej dyskusji. Takie dylematy są dobre dla licealistów poszukujących argumentów na samookreślenie się. Wyznając cytowany przeze mnie pogląd udowadniasz że jesteś zwolennikiem przykazania pt nie będziesz miał bogów cudzych przede mną (czy jak to tam leciało). I generalnie jeden chuj jak tego boga nazwiesz. Bo dla mnie osoba myśląca takimi kategoriami mieści się w jednym niewolniku, tfu miało być mianownikuDrone pisze:[
Generalnie każdy ateista to debil.
chciał zanegować, a potwierdziłMajor pisze:Generalnie to ROTFL z waszej dyskusji. Takie dylematy są dobre dla licealistów poszukujących argumentów na samookreślenie się. Wyznając cytowany przeze mnie pogląd udowadniasz że jesteś zwolennikiem przykazania pt nie będziesz miał bogów cudzych przede mną (czy jak to tam leciało). I generalnie jeden chuj jak tego boga nazwiesz. Bo dla mnie osoba myśląca takimi kategoriami mieści się w jednym niewolniku, tfu miało być mianownikuDrone pisze:[
Generalnie każdy ateista to debil.
Jesteś przewidywalny jak porządek mszy niedzielnej. Szkoda mi czasu na dyskusje o niczym, więc pośmiej się do monitora, potrójny Lolkutwoja_stara_trotzky pisze:chciał zanegować, a potwierdziłMajor pisze:Generalnie to ROTFL z waszej dyskusji. Takie dylematy są dobre dla licealistów poszukujących argumentów na samookreślenie się. Wyznając cytowany przeze mnie pogląd udowadniasz że jesteś zwolennikiem przykazania pt nie będziesz miał bogów cudzych przede mną (czy jak to tam leciało). I generalnie jeden chuj jak tego boga nazwiesz. Bo dla mnie osoba myśląca takimi kategoriami mieści się w jednym niewolniku, tfu miało być mianownikuDrone pisze:[
Generalnie każdy ateista to debil.![]()
![]()
Że niby w szponach racjonalizmu możesz czuć się bardziej wolny? E tam.Major pisze: I generalnie jeden chuj jak tego boga nazwiesz. Bo dla mnie osoba myśląca takimi kategoriami mieści się w jednym niewolniku, tfu miało być mianowniku
W sumie to ja się śmieję z samego faktu wiary w Boga (boga), ponieważ pojęcie to (czy też dla niektórych nawet postać) przez tysiąclecia zostało nasycone tak idiotycznym znaczeniem, że nie pozostaje nic innego niż śmiech. Warto więc może zastanowić się nad jakimś zastępstwem terminologicznym, by odrzucić wszelkie wypaczenia związane ze słowem Bóg (bóg).longinus696 pisze:ROTFL !!! Brawo Sherlocku !So_It_Is_Done pisze:Pisząc takie rzeczy o 'jedynych panach' itd. i kpiąc w ten idiotyczny sposób sami siebie ośmieszacie, jesteście jak kupka przytakujących sobie osłów. Zdaje sie, że kapelki przy których się rozpływacie nawiązują do religii i nie negują istnienia Boga. Zaczeli dostrzegać że jakiś byt, czy jakkolwiek to nazwać, istnieje. Na przykład Mgła, zdaje się że w ich filozofii odbija się doktryna Panteizmu.
Tylko, że nikt się tu nie śmieje z samego faktu wiary w Boga, a raczej z meandrów ideowych w jakie wpadają ci ludzie przyjmując bezrefleksyjnie to, co głosi taka lub inna instytucja. Zresztą, jak porównujesz religię świadków Jehowy od panteizmu, to znaczy, że z wiedzą coś nie teges...
jak może rozczarowywać, jak ich wcześniejsze wyziewy były co najwyżej przeciętne? dopiero tu dorzucili do pieca.So_It_Is_Done pisze:Terminologia to jedynie nazwa, jak sobie ją tłumaczysz to już Twoja broszka. Cieszy mnie, że ktoś wreszcie zauważył że WWE rozczarowuje.
Z jesterem macie jedną wspólną cechę - jak zaczniecie się rozpływać nad jakąś płytą to aż się jej odechciewa słuchać.Drone pisze:Nie rozczarowuje ani trochę, wspaniała płyta. Słuchałem jej wczoraj w nocy i miałem objawienie: ile w tym jest starego DESTRUCTION, chociażby w takim "VVytchdance".