Już wcześniej pisałem co mi się podoba, a co nie. To co mnie najbardziej odrzuca od tej płyty to jej kiepska produkcja, która uderza w raczej wysokie tony. Ja wolałem Azarath bardziej zbasowany i z bardziej wyodrębnioną perkusją. Do tego partie gitar są dużo prostsze i dla mnie, mniej ciekawe niż było to poprzednimi razy. Dużo słabsze solówki duetu Necrosodom/Inferno niż duetów Bart/D. lub Bart/Thrufel. Jak bodajże wspomniał FENIKS, mam problem z rozpoznaniem, że to wciąż Azarath. Płyta wydaje mi się za długa. 45 minut mnie po prostu nuży. Mam z nią problem, bo na początku mi się nie podobała, po 5 przesłuchaniach załapała, ale po 20 powróciłem do początku, czyli jestem jednak na nie.Xapapote pisze:Naprawdę? "udowodnij", że zacytuję klasyka tego forum.nicram pisze:Płyta nie jest aż tak dobra jak to opisujesz
a tak serio to mam w dupie opinie ignorantów, którzy nie rozumieją geniuszu tej płyty.
Spoko, ja też olewam ignorantów, którzy plują na "Praise the Beast". :-)