Cursed to Crawl jest znienawidzony? Nawet nie wiedziałem. Fantastyczny numer.Pacjent pisze:Ja uwielbiam "Cursed to Crawl" - być może najbardziej znienawidzony utwór Napalm Death.Nasum pisze:Jeżeli ta płyta zagości w moim odtwarzaczu, to ostatni numer, mianowicie "Corrosive elements" potrafi zapętlić się kilka razy z rzędu. Absolutna wisienka na torcie, killer jakich mało, uwielbiam ten utwór i bardzo, ale to bardzo chciałbym go kiedyś usłyszeć na żywo. Rozpierdala mnie każda sekunda tego utworu, jest absolutnie doskonały.
NAPALM DEATH
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
Regulamin forum
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
-
- postuje jak opętany!
- Posty: 621
- Rejestracja: 10-05-2008, 00:40
Re: NAPALM DEATH
- harvestman
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1573
- Rejestracja: 05-11-2012, 21:10
Re: NAPALM DEATH
Ogólnie rzecz biorąc te trzy, nazwijmy to eksperymentalne płyty to istna kopalnia przebojów.
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 16546
- Rejestracja: 12-12-2006, 09:30
Re: NAPALM DEATH
Na "Diatribes" są same przeboje, a największą wadą tego albumu jest jego arcyprzebojowość. Bardzo często wracam do tej płyty.harvestman pisze:Ogólnie rzecz biorąc te trzy, nazwijmy to eksperymentalne płyty to istna kopalnia przebojów.
Jeśli prawdę można wypowiedzieć tylko szeptem, oznacza to, że kraj został opanowany przez wrogów.
- ramonoth
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 3071
- Rejestracja: 11-07-2011, 10:02
- Lokalizacja: Lublin
Re: NAPALM DEATH
Zesrała się dupa i płacze.Drone pisze:Przypomijmy, bo nie wszyscy zdają się to pamiętać, ale trzy najlepsze płyty NAPALM DEATH to "Utopia Banished", "Fear, Emptiness, Despair" i "Harmony Corruption". Chciałbym, aby wrócili do tamtych czasów. Nowe płyty są ok, miło się ich słucha, ale jednocześnie pozostawiają wrażenie zbytniej krzykliwości, jak gdyby chcieli w ten sposób ukryć fakt ulotnienia się z ich muzyki tej niepowtarzalnej, industrialnej metafizyki obecnej na ww. wydawnictwach.
- Drone
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9917
- Rejestracja: 11-06-2012, 15:28
- Kurt
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 3179
- Rejestracja: 24-12-2010, 15:54
- Lokalizacja: Łódź
Re: NAPALM DEATH
Ale z majakami i owszem.Drone pisze:Z prawdą objawioną nie ma dyskusji!
The madness and the damage done.
- harvestman
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1573
- Rejestracja: 05-11-2012, 21:10
Re: NAPALM DEATH
Z prawdą jest jak z dziurą w dupie, każdy ma swoją ;)
- Harlequin
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9020
- Rejestracja: 12-03-2010, 13:38
- Lokalizacja: Koko City
Re: NAPALM DEATH
Nie dosć, że Utopia Banished brzmi troche jak Harmony Corruption z kołkiem w dupie (czytaj jak brzydszy brat) to nie wymienienie w trójce 1 lub 2 to dopiero skandal! :) w ogóle to nie rozumiem troche hajpu na Utopia Banished. Dobra płyta, ale moim zdaniem wyraźniej najsłabsza z pierwszych 5, a moze nawet i pierwszych 6 płyt ND. Na pewno najmniej interesująca.Drone pisze:Przypomijmy, bo nie wszyscy zdają się to pamiętać, ale trzy najlepsze płyty NAPALM DEATH to "Utopia Banished", "Fear, Emptiness, Despair" i "Harmony Corruption". Chciałbym, aby wrócili do tamtych czasów. Nowe płyty są ok, miło się ich słucha, ale jednocześnie pozostawiają wrażenie zbytniej krzykliwości, jak gdyby chcieli w ten sposób ukryć fakt ulotnienia się z ich muzyki tej niepowtarzalnej, industrialnej metafizyki obecnej na ww. wydawnictwach.
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15853
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: NAPALM DEATH
harvestman pisze:Część, jestem Rafał :) Kurcze, mam identycznie i cieszę się że ktoś to odbiera podobnie. Analogiczne reakcje mam przy Devouring Depraved z Words From The Exit Wound, niby prosty, jak na ten zespół przebojowy, posiada w sobie tak niesamowity groove że jak wchodzi to zwolnienie od 1:50 to mam problemy z usiedzeniem w miejscu.Nasum pisze:Jeżeli ta płyta zagości w moim odtwarzaczu, to ostatni numer, mianowicie "Corrosive elements" potrafi zapętlić się kilka razy z rzędu. Absolutna wisienka na torcie, killer jakich mało, uwielbiam ten utwór i bardzo, ale to bardzo chciałbym go kiedyś usłyszeć na żywo. Rozpierdala mnie każda sekunda tego utworu, jest absolutnie doskonały.
hehe, "Devouring depraved" to jeden z ulubionych utworów z tej płyty, ale hitem numer jeden pozostaje dla mnie "Thrown down a rope" - niesamowity klimat ma ta piosenka, miód dla uszu po prostu.
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15853
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: NAPALM DEATH
Pacjent pisze:Na "Diatribes" są same przeboje, a największą wadą tego albumu jest jego arcyprzebojowość. Bardzo często wracam do tej płyty.harvestman pisze:Ogólnie rzecz biorąc te trzy, nazwijmy to eksperymentalne płyty to istna kopalnia przebojów.
Wadą rozumianą w ten sposób że ortodoksi woleli mniej przystępną płytę? Patrząc na "Diatribes" w całości, to wcale taka miła płyta to nie jest, chociażby utwór tytułowy czy "Dogma" - przyspieszają tam aż miło, "Take the strain" ma fajny, ciężki, hard corowy riff który potrafi wbić w fotel, "Cold forgiveness" zgodnie z tytułem jest cholernie zimny, wręcz lodowaty, na pewno nie jest to miły, przebojowy kawałek, pełno w nim takiej emocjonalnej pustki; to jakby spowiedź psychopaty, który z totalnie obojętnym tonem opowiada jak zaszlachtował całą rodzinę.
"Greed killing" - bardzo żywiołowy, świetny jako otwieracz, kolejny "Glimpse into genocide" to po czysty wpierdol, troszkę innymi środkami osiągnięty, ale efekt powalający; "Ripe for the breaking", znów eksperymentalny , świetna końcówka, gdzie growl jest wymieszany ze zwykłym rykiem. "Cursed to crawl" - znakomity kawałek, który pozwala nabrać trochę powietrza, bardzo taki....marszowy, nie wiem jak to opisać lepiej.
"My own worst enemy" to taka pełna jadu i nienawiści pigułka dla tych, którzy w jakiś sposób się - niech będzie że mi - narazili, to takie wściekłe pokazanie środkowego palca i naplucie w twarz komuś, kogo nie darzymy sympatią. "Just rewards" - znakomity utwór, kompletnie połamana sekcja rytmiczna, widać że napracowali się by go poskładać do kupy. "Plecate, sedate, eradicate" - znowu bezlitosne granie, bardzo wsciekłe, a także z taką nutką niepokoju.
No i "Corrosive elements", lepszego zamknięcia nie mogli wymysleć, to wspaniała klamra spinająca w całość ten krążek, to jak już pisałem, utwór doskonały, z wieloma zmianami tempa, nastroju no i ta fraza na końcu "Please cleanse me", nie wiedzieć czemu rozkłada mnie na łopatki.
Tak jest, ta płyta jest arcyprzebojowa, jak wspominali w wywiadach wyziera z niej frustracja i złość, ja bym dodał że także umiejętnie dozowana nienawiść, niepokój i lodowatość; płyta wyszła tak przebojowa chociaż nie taki chyba był zamiar, płyta odważna i przełamująca pewne schematy, wyrywająca się z ciasnych ram i ograniczeń.
- moonfire
- zahartowany metalizator
- Posty: 3483
- Rejestracja: 10-05-2011, 00:48
Re: NAPALM DEATH
Zgłasza się piąty maniak.harvestman pisze:Nie, nie, jest nas co najmniej czterech, dla mnie ten album to czołówka tego zespołu, świetne kompozycje, chłodny, odhumanizowany, trochę industrialny klimat, to jest to co mnie w tej płycie urzekło. Jeżeli wpadam w cug z Napalmami to prawie zawsze zaczynam od tej płyty a potem już lecę bez opamiętania :)Nasum pisze:Mój człowiek ;-) jesteś chyba drugą osobą po mnie która tutaj naprawdę lubi ten album;-) Innych uwiera mniej lub bardziej.Sineater pisze:Najczęściej słuchane: diatribes.
Diatribes była pierwszą płytą (kasetą w zasadzie) ND, która mi weszła, bo w latach 90. jeszcze niespecjalnie lubiłem blasty. Do dziś dzień mam sentyment do tego albumu, mnie wibracjami kojarzy się nieco z Fear Factory: ta mechaniczność.
A Corrosive Elements to wisienka na torcie i kawełe z masełe tej płyty.
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15853
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: NAPALM DEATH
moonfire pisze: A Corrosive Elements to wisienka na torcie i kawełe z masełe tej płyty.
Oj tak.
-
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9055
- Rejestracja: 03-12-2007, 14:06
- Lokalizacja: beskidy
Re: NAPALM DEATH
dziwię się, że nikt nie wspomina o "The Code Is Red... ". dla mnie jedna z ich najlepszych płyt. pierwsza piątka na pewno
Re: NAPALM DEATH
Dołączam do grona piewców "Diatribes". Wydaje mi sie, że kiedy ta płyta wyszła, największym zarzutem wobec niej było to, że to nie jest "Scum". Za "Cold Forgiveness" oddam Emburiemu i Harrisowi wszystkie moje historyjki z Donaldów i gum Turbo,a za Pintado zapalę świeczkę.
- Pteroczłek
- postuje jak opętany!
- Posty: 505
- Rejestracja: 27-12-2010, 10:07
Re: NAPALM DEATH
Szósty, jeśli już ;)moonfire pisze: Zgłasza się piąty maniak.
Diatribes była pierwszą płytą (kasetą w zasadzie) ND, która mi weszła, bo w latach 90. jeszcze niespecjalnie lubiłem blasty. Do dziś dzień mam sentyment do tego albumu, mnie wibracjami kojarzy się nieco z Fear Factory: ta mechaniczność.
Dla mnie też Diatribes ma szczególne znaczenie - to była moja pierwsza kupiona kaseta Napalmów - wcześniejsze materiały znałem wyrywkowo, głównie z jakichś przegrywek.
Co do postu Nasuma - piękny opis. Nic dodać, nic ująć

-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15853
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: NAPALM DEATH
Heretyk pisze:dziwię się, że nikt nie wspomina o "The Code Is Red... ". dla mnie jedna z ich najlepszych płyt. pierwsza piątka na pewno
A ja mam mały problem z tą płytą. Ma znakomity strzał jeśli chodzi o pierwszy i ostatni utwór, natomiast wszystko to, co znalazło się pomiędzy nie ma już takiej siły rażenia. Wydaje mi się, że po dwóch naprawdę znakomitych albumach, które w jakiś tam sposób nie różniły się zbyt bardzo od siebie - porzucono eksperymenty na rzecz bezpardonowej sieczki, intro na zakończenie - chłopcy chcieli nabrać nieco oddechu, ta płyta jest bardziej swobodna, luźna, brutalna, ale nie aż tak bardzo, jest tu więcej rzekłbym punkowego podejścia. To dobry album, ale jeśli miałbym wskazać najsłabszy w ich karierze, to moje oczy zatrzymują się na tym tytule. Zeby była jasność - najsłabszy w karierze ND nie znaczy że to chała, to wciąż znakomity, wysoki poziom, ale jak to w muzyce bywa, każdy inaczej ją odbiera, przez pryzmat własnych doświadczeń i muzycznych poszukiwań, dlatego też tak diametralnie nasze oceny się różnią.
- Drone
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9917
- Rejestracja: 11-06-2012, 15:28
Re: NAPALM DEATH
Zgodzę się z kolegą Nasumem co do "The Code Is Read...", zwłaszcza że zaraz potem wyszła świetna "Smear Campaign". Z drugiej strony NAPALM DEATH nie nagrał - na szczęście - żadnej płyty, o której można powiedzieć, że jest słaba.
Jeśli chodzi o wychwalane tu "Diatriabes", to nie zauważyliście, że jest to takie umelodyjnione "Fear, Emptiness, Despair"? Płyta fajna, przebojowa, ale pozbawiona już siły rażenia poprzedniczki.
Jeśli chodzi o wychwalane tu "Diatriabes", to nie zauważyliście, że jest to takie umelodyjnione "Fear, Emptiness, Despair"? Płyta fajna, przebojowa, ale pozbawiona już siły rażenia poprzedniczki.
Przegrana jest na wyciągnięcie ręki.
- Żułek
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15587
- Rejestracja: 10-07-2013, 15:43
- Lokalizacja: from hell
Re: NAPALM DEATH
nie wiem czy słabsza ale mam do niej cholerny sentyment bo to pierwszy ND jaki usłyszałem (nie licząc Twist the Knife z Mortal Kombat) i od razu się zakochałem :)Harlequin pisze: w ogóle to nie rozumiem troche hajpu na Utopia Banished. Dobra płyta, ale moim zdaniem wyraźniej najsłabsza z pierwszych 5, a moze nawet i pierwszych 6 płyt ND. Na pewno najmniej interesująca.
Mocarne knury w butach biegają po lesie z połówkami melona na głowach wykrzykując pod adresem maciory jestem chomikiem z azbestu.
memberlist.php?mode=&sk=d&sd=d#memberlist
memberlist.php?mode=&sk=d&sd=d#memberlist
- Drone
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9917
- Rejestracja: 11-06-2012, 15:28
Re: NAPALM DEATH
Niedorzeczność. "Utopia Banished" to szczyt, na jaki ten zespół się wspiął. Tak jak pisał kolega Pacjent: na tej płycie spotykają się grindowe doświadczenia z początków twórczości z deathmetalowym sznytem zapoczątkowanym na "Harmony Corruption". Jest to płyta o idealnie wyważonych proporcjach - nie można jej nic zarzucić. Co do "From Enslavement To Obliteration", to umieściłbym ją na 4 miejscu. Czyli byłoby tak:Harlequin pisze:Nie dosć, że Utopia Banished brzmi troche jak Harmony Corruption z kołkiem w dupie (czytaj jak brzydszy brat) to nie wymienienie w trójce 1 lub 2 to dopiero skandal! :) w ogóle to nie rozumiem troche hajpu na Utopia Banished. Dobra płyta, ale moim zdaniem wyraźniej najsłabsza z pierwszych 5, a moze nawet i pierwszych 6 płyt ND. Na pewno najmniej interesująca.Drone pisze:Przypomijmy, bo nie wszyscy zdają się to pamiętać, ale trzy najlepsze płyty NAPALM DEATH to "Utopia Banished", "Fear, Emptiness, Despair" i "Harmony Corruption". Chciałbym, aby wrócili do tamtych czasów. Nowe płyty są ok, miło się ich słucha, ale jednocześnie pozostawiają wrażenie zbytniej krzykliwości, jak gdyby chcieli w ten sposób ukryć fakt ulotnienia się z ich muzyki tej niepowtarzalnej, industrialnej metafizyki obecnej na ww. wydawnictwach.
UB > FED > HC > FETO
Klasyfikować reszty się nie podejmuję, bo - z małymi wyjątkami - pod względem jakościowym ich późniejsze płyty są bardzo zbliżone do siebie.
Przegrana jest na wyciągnięcie ręki.
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 15853
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: NAPALM DEATH
Dla mnie te albumy to dwa różne oblicza, dwa odmienne światy i punkty widzenia. O "Diatribes" już pisałem wyżej, natomiast "Fear emptiness, despair" to album bezduszny, industrialny, mechaniczny, lodowaty i mroczny. gdyby go umelodyjnić, za Chiny nie wyjdzie tutaj "Diatribes", prędzej "Words of the exit wounds", przynajmniej ja tak to widzę.Drone pisze:
Jeśli chodzi o wychwalane tu "Diatriabes", to nie zauważyliście, że jest to takie umelodyjnione "Fear, Emptiness, Despair"? Płyta fajna, przebojowa, ale pozbawiona już siły rażenia poprzedniczki.
A ND rzeczywiście nie nagrał słabej płyty, nawet "The code..." mimo iż podoba mi się najmniej, nie jest ani spadkiem formy, ani słabym kompozycyjnie albumem, po prostu oczekiwałem czegoś innego, co otrzymałem później na "Smear campaign".