CARCASS

[Pacjent]

Po co Wam, mili panowie, te oczekiwania? Najlepsze materiały już nagrali i nie ma co się łudzić, że jeszcze dadzą ognia jak za dawnych lat. Wystarczy, że koncerty grają i luz.

Tu też jest problem, bo oni grają na koncertach za dużo kawałków z nowych materiałów. Wniosek z tego jest taki, że gdyby mocniej dorzucili do pieca na płytach to i na koncertach byłoby lepiej.

[Nasum]

Otóż to. Na koncertach grają sporo rzeczy z okresu "Hertwork" - wiem, że ta płyta cieszy się szalona popularnością, ma swoich wielbicieli, ale dla mnie to już nie to. Z pierwszych trzech płyt grają od biedy razem trzy numery i pozostawiają spory niedosyt.

[uglak]

Z niedosytem się nie zgodzę, bo ich melodic deathowe dokonania są bardzo koncertowe. Bardziej martwi mnie brak chęci do tworzenia czegoś nowego. Reaktywacja w 2007 i od tego czasu udało im się wydać tylko jeden album. W drodze jeszcze EPka, ale to i tak bardzo słabo jak na takich muzyków. Zwłaszcza, że nie mają żadnego innego poważnego projektu.

[Żułek]

więcej kasy mają pewnie z koncertów niż z płyt, nie pierwsi i nie ostatni

[Żułek]

[nicram]

Tylko solówka dobra. Reszta taka sobie.

[Pacjent]

Tanie heavy dla Niemców.

[Nasum]

Nein, nein, nein.

Brzmi to tak samo, jakby do Forda Mustanga ktoś zamontował silnik z Poloneza. Z zewnątrz będzie to nadal Mustang, legenda szos, ale po odpaleniu silnika kierowca od razu wyczuje spadek mocy. Pojechać, pojedzie, ale to już nie to samo.

Z carcass jest podobnie. To nadal legenda, nadal magia nazwy, ale nowe nagrania sa pozbawione mocy, słucham tego i czekam az w końcu się skończy. Początek przepitolony, może ogólnie coś dałoby się z tego sklecić, ale to nie jest Carcass którego bym chciał. Zawsze powtarzałem - odrobina melodii może być, ale musi tam być ciężar i patologia, musi być klimat kostnicy i ciężar wylewający się z głosników. Tutaj sobie plumkają i w zasadzie nic z tego plumkania nie wynika. Nigdy nie byłem fanem dwóch ostatnich płyt przed rozpadem, i naprawdę wielka szkoda, że postanowili pójść dalej w tym kierunku. A wystarczyło skomponować coś w klimacie trójki ....

[Stoigniew]

brzmi jak odrzut z "Heartwork"
poczekamy jak pojawi się w wypożyczalniach, jakby co to zawsze można potem wcisnąć delete i zapomnieć

[Pacjent]

Kol. Nasum, jeśli panom z CARCASS nie dały do myślenia koncerty, gdzie największy młyn pod sceną i entuzjazm były obecne podczas grania kawałków z pierwszych albumów, to nie ma żadnej nadziei, że coś będzie z tego zespołu. Najwyraźniej taki styl im odpowiada, a gust zepsuł się im na stałe.

[Nasum]

Tez się zastanawiałem nad tym. Oni chyba juz nie mają serca do tej muzyki którą tworzyli na początku. Mają już swoje lata więc nie oczekiwałem, że wykrzeszą z siebie ten młodzieńczy bunt jak na SoS.... Ale trójka to płyta dojrzałych facetów, okrzepłych muzycznie, świetnie skomponowana, muzyka która nie jest prostacka lub prymitywna, Dobra , swoje lata mają, więc patrzą pewnie na zarobek, bo z czegoś utrzymać się muszą. Smutne, ale gore grind nie zapłaci rachunków, a liczba fanów którzy lubują się w takich dźwiękach jest zbyt mała. Poszli w kierunku Heartwork, ale jak czasem próbuję się przekonać do tego albumu i czasem go sobie zapodam, to jednak w tej muzyce coś tkwi, oczywiście wyczuwam masę braków, ale w porównaniu do tych nowych kawałków to niebo i ziemia. Te nowe kawałki sa wyzute z emocji, nijakie, a produkcja.....no werbel jest chujowy Nie podoba mi się. Szkoda takiej legendy.

[Tatuś]

Tylko "Necroticism - Descanting The Insalubrious".

[Pacjent]

Tylko "Necroticism - Descanting The Insalubrious".

Hej Tatusiu, co to znaczy "tylko"? A kultowe dwie pierwsze?!

[Tatuś]

Nie wchodzo tak dobrze. Jakiejś melodyjnej zapity brakuje.

[Deathhammer66]

Przecież na Chorych Symfoniach jest sporo melodii, co prawda zgniłych i brzmiących jak wredne choróbsko (o to chodzi), ale są. To w ogóle jest bardzo chwytliwa płyta, można wyczuć pewne wibracje które pojawią się później.

W ogóle to był kurewsko innowacyjny zespół. 2 i 3 najlepsze.

[Nasum]

Na początku lat 90-tych większość zespołów głównego nurtu była innowacyjna. Death, Napalm Death, Carcass, Morbid Angel, Pestilence...każdy z nich dołożył swoją cegiełkę pod rozwój death metalu.

[Deathhammer66]

Jak najbardziej się z tym zgodzę - wydaje mi się jednak, że to "Reek of Putrefaction" uchodzi za ten najważniejszy album Carcass, podwaliny pod niemal cały nurt goregrind, podczas gdy "Symphonies of Sickness" stoi jakby w cieniu tamtego albumu, w ogóle mniej się o nim mówi niż o innych wielkich płytach z 89'. A to są już kompozycyjne wyżyny, doskonałe zgranie wyrafinowania death metalu z obrzydliwością znaną z debiutu, do tego z pokurwionymi melodiami jakby trącącymi i zapowiadającymi to co później grał Demilich, Adramelech itd. z bardzo "alien" atmosferą. Urzeka mnie po prostu jak ten bestialski prymitywizm łączy się z czymś na kształt... no, wizjonerstwa.

[Asia Tuchaj-Bejowicz]

Nie jest to takie złe... Na pewno nie można pomylić z nikim innym. Słychać że gra Steer, drze morde Walker, jak na staruszków to sobie radzą.

[Mariusz Wędliniarz]

Nie jest to takie złe... Na pewno nie można pomylić z nikim innym. Słychać że gra Steer, drze morde Walker, jak na staruszków to sobie radzą.

Jesteś babą? Umiesz na przykład gotować i lubisz wieś? U nas na wsi już ich mało zostało, bo pouciekały niewiadomo dlaczego. W miastach ludzie głupieją, włączają klimatyzację, a w zimach gorące rury. Aby by kupywali w tych sklepach i ciągłe remonty robili. I wiercą w tych rurach. Wwwrrrrrrrrr...

[Asia Tuchaj-Bejowicz]

Nie jest to takie złe... Na pewno nie można pomylić z nikim innym. Słychać że gra Steer, drze morde Walker, jak na staruszków to sobie radzą.

Jesteś babą? Umiesz na przykład gotować i lubisz wieś? U nas na wsi już ich mało zostało, bo pouciekały niewiadomo dlaczego. W miastach ludzie głupieją, włączają klimatyzację, a w zimach gorące rury. Aby by kupywali w tych sklepach i ciągłe remonty robili. I wiercą w tych rurach. Wwwrrrrrrrrr...

hahaha Tak, Jestę Baba Yaga Szeptucha co kijem od miotły wędliniarzy dmucha