Trochę tego Mayhem jednak słychać. Nie jest to niestety płyta na poziomie "Ordo ad Chao" (ale ile jest takich płyt?), ale i tak powstała rzecz bardzo dobra - co jest miłym zaskoczeniem, bo zwykle tego rodzaju all-star projekty nie zachwycają. Nie ma co marudzić na wtórność (przy Autopsy jakoś nikt nie marudzi, czyżby nagrali jakąś mega nowatorską płytę?), trzeba się cieszyć, że powstał album ciekawy, wciągający bardziej atmosferą niż instrumentalnymi popisami.hcpig pisze:Nie rozumiem zupełnie jak można zarzuć NS wtórność. Bardzo świeża płyta, zwłaszcza jak na tak hermetyczny gatunek. Szkoda tylko, że wpływy MAYHEM są wręcz śladowe (ze 2 riffy) i Blasphemer gra tu bardziej jak wyrobnik (oprócz solówek), prawda że mogliby pojechać bardziej po bandzie ale ogólnie przysłowiowe "mnóstwo ok", kapitalny dream team.
Poza tym nie uważam, aby death metal był hermetycznym gatunkiem. Posłuchaj sobie Portal, Gigan albo Ulcerate. Nawet kapele w rodzaju Impetuous Ritual czy Mitochondrion pozornie krocząc starymi ścieżkami tworzą tak naprawdę nową jakość. To, o czym piszesz, wynika z tego, że w modzie jest dzisiaj retro "true" death metal, zarzynany i dymany na wszystkie strony przez setki niepotrzebnych kapel, zupełnie jak w latach 90-tych.