Klimaty - sonda

[Wódz 10]

Anathema. Za ten fantastyczny utwór:

[antek_cryst]

A o The Gathering już ktoś wspomniał, ktokolwiek?

Jedynka w czasie wydania była czymś, może nie rewolucyjnym, ale nikt wówczas nie grał tak odważnie, jak oni. Potem, jak dla mnie, konsekwentna tendencja nudząca.

[Realista]

Też tak myślałem, stwierdziłem że po "Nightime birds" następne płytki to beznadzieja. Nie ukrywam, że wtedy nie lubiłem tego mieszania z trip hopem itd. Dzisiaj gdy już człowiek ma po 30 i inaczej patrzy na stare płyty, odkryłem zajebistość "How to Measure a Planet?", a zwłaszcza "if_then_else". Świetne płytki no i zajebisty wokal Anneke.

MOONSPELL nie byłem nigdy jakimś tam fanem tej kapeli, lubiłem posłuchać Irreligious, znam Wolfheart, potem usłyszałem sin/pecado i stwierdziłem że to gówno. Długo tej kapeli nie słuchałem w zasadzie do tego roku :) Usłyszałem ostatnia płyte i nawet da sie jej posłuchać, pare numerów wpada w ucho.
PARADISE LOST - bardzo lubię od samego początku do Draconian Times, następna płyta "One second" to juz nie moja bajka, słyszałem jeszcze chyba dwie ostatnie płyty i tak pare razy mozna posłuchać ale potem się zapomina.
KATATONIA - jak dla mnie zajebisty zespół, owszem zdażają mu sie ciut gorsze płytki ale generalnie żadna mnie nie zawiodła do takiego stopnia żebym przestał ich słuchać. Lubię i słucham często.
TIAMAT - Bardzo lubię Clouds i Wildhoney, lubię ale mniej the astral sleeps i summerian cry, a deeper swego czasu uważałem za nieporozumienie, potem sie troche przekonałem choć dużo bardziej bym lubił ta płyte gdyby wydali ją pod innym szyldem, w ogóle nie lubię pozostałych płyt, swego czasu jeszcze znośna była ich ostatnia płyta,.
ANATHEMA - podobnie jak Katatonia, lubię cała dyskografię tego zespołu, trochę się na nich obraziłem swego czasu i odpuściłem sobie słuchania ich płyt po wydaniu Judgement (nota bene moja ulubiona Anathema) ale płytką We are here... znów ożywili ciepłe uczucia do ich muzyki :)
MY DYING BRIDE - Bardzo lubiłem wszystko do "procentów" której tuz po wydaniu płyty nie znosiłem, ale czas zrobił swoje, dorosłem, zrozumiałem i dzis i ta płytę uwielbiam, potem słyszałem wszystkie płytki ale to już był taki dobry/dostateczny poziom. Evinta jest bardzo ok do czytania.
aha głos jednak na Katatonie.

[empir]

a co z Hypocrisy?

Bez jaj. Może brutalami nie są od lat, ale do tematu nie pasują.

"Virus" był całkiem całkiem. "Catch 22 (V2.0.08)" i "A Taste of Extreme Divinity" jeszcze nie przewijałem.

Taste wg mnie dużo lepsze od Virus i Catch.

A o The Gathering już ktoś wspomniał, ktokolwiek?

Jedynka w czasie wydania była czymś, może nie rewolucyjnym, ale nikt wówczas nie grał tak odważnie, jak oni. Potem, jak dla mnie, konsekwentna tendencja nudząca.

Jedynka całkiem niezła. W chwili premiery wysoko ją oceniałem. Almost a Dance też mi się podobało ale mniej.
Do lubienia Mandylion i Nighttime Birds to chyba nikt się dzisiaj nie przyzna. ;)
Dziś tej kapeli w ogóle nie słucham, choć pewnie do debiutu czasem jeszcze kiedyś wrócę.

[Aron]

Zdzisława Sośnicka miała najpiękniejsze klimaty...


czemu jej kurwa nie ma w ankiecie?

[empir]

Poza tym bardzo lubię AMORPHIS od początku do "Tuonela" włącznie. Druga płyta polskiego SIRRAH jest niezła. Bardzo lubię cały SENTENCED.

Amorphis lubię bardziej lub mniej całe, podobnie Sentenced (z naciskiem na Shadows of the Past i Amok).

BTW, czy szwedzkie CEMETERY nagrało coś znośnego poza debiutem?

Kolejne płyty, czyli Godless Beauty (uwielbiam za zajebisty klimat), Black Vanity, Sundown są dużo lepsze.

juz nie pamiętam muzyki z "Design 19"

Też już nie pamiętam. Pamiętam tylko, że nawet mi się podobało.

[antek_cryst]

Zdzisława Sośnicka miała najpiękniejsze klimaty...


czemu jej kurwa nie ma w ankiecie?

Też tego nie rozumiem. Niech no tylko zarzuci ramoneskę na plecy i 3/4 klimaciarzy łyka bez popitki ;)

[Pacjent]

Poza Katatonią każdy z ww. zespołów ma po kilka kiepskich, czasem niesamowicie nudnych płyt. Przoduje w tym Tiamat. Zatem głos na Katatonię.

[Bambi]

Oddałem głos na Anathema bo nagrali Pentecost III. Płyta która jest w moim Top 10 metalowych albumów wszech czasów.

Naprawdę jest aż tak dobrze? Ja w ogóle poznałem tylko kilka longów tego bandu, ale jakoś nie chwyciło nigdy aż tak, żeby sięgać po epki i takie tam (chociaż 42 minuty jak na epkę to strasznie dużo). Poza tym było to bardzo dawno i teraz zupełnie nic mi od nich nie pasuje. Ale skoro jest tak dobrze, jak mówisz, to jutro chyba podjadę i kupię (bo leży razem z crestfallen za niecałe 30 zł).

[nicram]

Zdecydowanie jest rewelacyjnie, Nawet sobie ostatnio nabyłem 1st pressa Pentecost III.

[Bambi]

Bardziej mi chodzi o opinię w oderwaniu od całej twórczości Anathemy (którą średnio trawię obecnie). :)

[nicram]

Jak nie trawisz The Silent Enigma, to myślę, że możesz sobie odpuścić, bo Pentecost III w klimacie jest zbliżona. Zapuść sobie najpierw na youtube i zobacz czy Ci podejdzie.

[Bambi]

Kiedyś silent enigmę lubiłem bardzo, w liceum jeszcze. Rok temu odpalałem ostatnio, ale już bez większych emocji. Nie lubię jutuba, chyba i tak skoczę jutro po płytkę i zobaczę w całości jak to wygląda.

[antek_cryst]

Jak nie trawisz The Silent Enigma, to myślę, że możesz sobie odpuścić, bo Pentecost III w klimacie jest zbliżona.

oj nie... Gdzie pentecost a gdzie enigma? Toż to dwa różne światy (pominę już zmianę wokalisty)
Pentecost jest duszny, gęsty, lepki a Enigma to ostatni zakręt przed przystankiem "pink floyd".

[nicram]

Sposób śpiewania Vincenta na Enigmie nie różni się aż tak bardzo od tego jak zaśpiewał Darren na Pentecost (no może poza Memento Mori). Ja zawsze obydwa materiały odbierałem jako tożsame, Pentecost jest jakby wstępem do Enigmy. Muzycznie to kontynuacja, podobny sposób budowania kompozycji, dużo piórkowania itp. Jeżeli chodzi o Pink Floyd, to zdecydowanie Eternity jest odcięciem się od doomowych korzeni zespołu i wkroczeniem na nowe terytoria.

[haath]

A reszta kapel? W sumie pierwsze mini Sratatonii i jej 2 pierwsze płyty od biedy można włączyć, może 'Host' Parady Krost... ale jednak nie, do kibla z nimi, TYLKO Tiamat!

Bardzo lubię cały SENTENCED.

10/10 SENTENCED to megazajebista (nie mylić z katowickim MEGAklabem) kapela, która nie wydała nic ale to nic słabego, każdy materiał tej załogi niszczy, zdecydowanie namber łan fińskiej sceny metalowej!

[Morph]

krooooooooos maaaaaaaaaj haaaaaaaaaaart eeeeeeeend hooooooooołp tuuuuuuu daaaaaaaaaaj!!!!!!

[black_lava]

e- nie przywolujcie w tym temacie Sentenced bo to zajebista kapela.

[Scaarph]

nie głosuję. nie wiem, na co.
anathemę lubię do silent enigma, późniejsze płyty znam słabo.
katatonię lubię do brave murder day, a potem bywa różnie, choć to chyba akurat zespół, który teraz broni się najbardziej.
moonspell uwielbiam irreligious. takie guilty pleasure, nic nie poradzę. sin/pecado i the butterfly effect to też fajne płyty.
my dying bride lubię na wyrywki. grało się nawet covery, ale to nie jest moja rzecz. kilka kawałków lubię, kilka mnie drażni, nowego nie znam. turn loose the swans chyba ulubione.
paradise lost - chyba ze dwa kawałki lubię. nie po drodze mi z tym zespołem.
tiamat - lubię starsze, nawet chyba kiedyś skeleton skeletron mi się podobał, ale już zupełnie nie pamiętam tej płyty. nowszych - jeśli są - nie znam. niepopularnie wildhoney zawsze podobało mi się najbardziej. grało się covery :)

[black_lava]

toć panie irreligious to zajebista plyta - mam orgazm jak słysze początek opium...