Dismember

[Żułek]

...wspomniane tributte

nowy płyt ja chcieć

[hcpig]

To może być lepsze niż kilka ostatnich albumów Dismember.

Ale kolego szanujcie ostatnie kilka albumów Dismember, zwłaszcza ostatni jest mega, niewiel za pierwszymi dwoma i osobiście gdybym miał wymieniać najlepsze albumy z DM z ostatnich 20 lat to s/t byłoby w pierwszej trójce.

[Olo]

Ale Piotrek zawsze był fanboyem Dismember. Kurwa, Pepe, byłeś nie? Ostatni Dismember jest rzeczywiście w ścisłej topce ICH albumów, ale żeby w pierwszej trójce wszystkich death metali z ostatnich 20 lat? Kontrowersyjna teza

[masterful]

Dwie pierwsze. MKC też posłucham. Dalej nie wchodzi mi to. Skończyli się na kill’em all ¯\_(ツ)_/¯

Tak samo Entombed słucham dwie pierwsze. Reszta to nie moja bajka.

Tylko Grave zachował formę.

Ale Piotrek zawsze był fanboyem Dismember. Kurwa, Pepe, byłeś nie? Ostatni Dismember jest rzeczywiście w ścisłej topce ICH albumów, ale żeby w pierwszej trójce wszystkich death metali z ostatnich 20 lat? Kontrowersyjna teza

[Najprzewielebniejszy]

Ujmijmy to tak.
1. Like an everfloving stream
2. Indecent und obsscene
3. MCP
4. Dismember.
Potem reszta dowolnie.

[masterful]

Ujmijmy to tak.
1. Like an everfloving stream
2. Indecent und obsscene
3. MCP
4. Dismember.
Potem reszta dowolnie.

O! Mówisz jak człowiek. No obawiam się że nie porwały mnie dalsze albumy.

[nicram]

No nie wiem, może powinieneś do nich wrócić. Każdy album ma swój specyficzny vibe, każdy buja trochę inaczej. Ja oczywiście może nie jestem obiektywny, bo kocham tę ekipę ślepą miłością, ale kiedyś też myślałem, że tylko 3 pierwsze się tak naprawdę liczą. A później słuchałem po kolei wszystkich ich płyt i odkrywałem ich ukryte piękno. Oni nie nagrali słabej muzyki. Jakoś 2 lata temu przed koncertem SLD przez parę tygodni słuchałem tylko Dismember. To było bardzo odświeżające i polecam każdemu. I ogólnie Dismember to mój numer jeden ze szwedzkich ekip, na wieki.

[masterful]

Andrzej kazał ostatnią posłuchać. Może przyjże się jeszcze raz i nie będę beksą. Ale no na razie ostatnia rzeczywiście da się słuchać.

Możliwe też ze wpadłem w słuchanie tego co się słuchało na początku "metalowej drogi". Nowości nowościami, ale starocie starociami ᕦ(ツ)ᕤ

[hcpig]

Ostatni Dismember jest rzeczywiście w ścisłej topce ICH albumów, ale żeby w pierwszej trójce wszystkich death metali z ostatnich 20 lat?

Hej ale napisałeś to tak jakby to były jakieś obszczymurki a nie jedna z największych kapel DM w historii, jeżeli nagrali płytę niewiele ustępującą dwóm pierwszym, to z samego tego faktu jest to wielkie wydarzenie. Minusy? No nie jest nowatorska ale jest esencjonalna do Dismember, w zasadzie najbardziej surowa i zbita z dyskografii i jako taka jest młotem na ludzi, którzy marudzili na melodyjniejsze kawałki typu 'Life - Another Shape of Sorrow'.

[Nasum]

Dwie pierwsze. MKC też posłucham. Dalej nie wchodzi mi to. Skończyli się na kill’em all ¯\_(ツ)_/¯

Tak samo Entombed słucham dwie pierwsze. Reszta to nie moja bajka.

Tylko Grave zachował formę.

Lubię chyba wszystkie albumy Dismember, największy sentyment posiadam do "Death metal", ale chyba nigdy nie nagrali słabego albumu.

Grave - miał jedną wtopę, ale po reaktywacji jakoś się zrehabilitowali. Ja jednak lubię posłuchać ich do "Soulless", potem.... kurcze, na koncertach fajnie to buja, ale chyba musiałbym się przeprosić z nimi i posłuchać na spokojnie.

Entombed pierwsze dwie i to chyba wszystko co potrzebuję z ich logo na półce.

W sumie pozostaje Unleashed, który kiedyś był w cieniu, a obecnie słucham go z tej czwórki najczęściej. Sam nie wiem dlaczego;-) Ale może właśnie te skoczne, proste łupanki sprawdziły się najlepiej?

[masterful]

Dobra, spędziłem trochę czasu z Dismember. Kocham dwie pierwsze płyty bezwarunkową miłością. Możliwe, że przez to że na tym się "wychowywałem".

"Like an Ever..." – 10/10
"Indecent..." – 10/10
"Massive..." – 9/10

Wszystko pomiędzy: 4/10 – słabe, nudne, wtórne, takie same itd.

"Dismember" – 7/10 – Pieżu, namówiłeś, miałeś rację. Płyta jest jak najbardziej dobra.

[Hellrocker]

Dobra, spędziłem trochę czasu z Dismember. Kocham dwie pierwsze płyty bezwarunkową miłością. Możliwe, że przez to że na tym się "wychowywałem".

"Like an Ever..." – 10/10
"Indecent..." – 10/10
"Massive..." – 9/10

Wszystko pomiędzy: 4/10 – słabe, nudne, wtórne, takie same itd.

"Dismember" – 7/10 – Pieżu, namówiłeś, miałeś rację. Płyta jest jak najbardziej dobra.

Ja bym "Like an everflowing stream" dal nawet 11/10...

[masterful]

Dobra, spędziłem trochę czasu z Dismember. Kocham dwie pierwsze płyty bezwarunkową miłością. Możliwe, że przez to że na tym się "wychowywałem".

"Like an Ever..." – 10/10
"Indecent..." – 10/10
"Massive..." – 9/10

Wszystko pomiędzy: 4/10 – słabe, nudne, wtórne, takie same itd.

"Dismember" – 7/10 – Pieżu, namówiłeś, miałeś rację. Płyta jest jak najbardziej dobra.

Ja bym "Like an everflowing stream" dal nawet 11/10...

11/10

Mam wrażenie, że pierwsze 3 płyty brzmią jak "żyletka", a dalsze jak "bąk w butelce". Jakieś przytłumione, za ścianą, pod wodą, chuj wie co. Lubię te ostre, kaleczące mózg dźwięki z pierwszych 3 płyt. Tak samo jak w Entombed tylko dwie pierwsze!

[backslifer]

Ja ostatecznie nie przetrwalem w probie wysluchania calej dyskografii, bo zaczalem sie koszmarnie nudzic na plytach 4+ i poplynalem w inne rejony. Wiec w sumie odczucia podobne.