Czesław pisze:
Co to znaczy że polskie kapele nie miały nawet 1% tych możliwości co kapele z np. USA czy Szwecji ? Instrumenty, możliwość nagrania dema, magnetofon do przegrywania kaset to mniej niż 1%? Takie matematyczne wyliczanie zostawmy inżynierom, tutaj wystarczy powiedzieć że było dużo trudniej.
owszem było trudniej bardziej niz ci się wydaje,Czesiu, wypowiadasz sie w temacie o którym nie masz pojęcia, w przeciwieństwie do ciebie, pamiętam tamte czasy i tamtą zjebaną rzeczywistość, owszem można było konkurować z Morbid Angel mając gitary Aster lub Kosmos (iście kosmiczna jakość) i jakimś cudem gdzieś kupione nowe struny,perkusje Pol-Muz z popękanymi blachami i posklejanymi membranami, można było to wszystko nagłośnić zajebistym sprzętem firmy Eltron , efekty tych nagrań zarejestrować w garażu, na kaseciaku firmy Kasprzak-Unitra, bądź na jakimś szpulowcu, później pożyczyć drugi magnetofon od kumpla i skopiować powiedzmy 100 kaset (super chujowej jakości) w czasie rzeczywistym, później jeśli mieszkałeś w jakiejś małej miejscowości, wsiadałeś w pociąg lub autobus i powiedzmy dymałeś 100 km w jedna stronę do dużego miasta by pokserować ręcznie wykonananą okładkę, o jakości `mocno zajebistej` (Peter z Vadera, śmigał kserować z Olsztyna do Wawy) owszem byli szczęśliwcy którym udało się coś nagrać coś w regionalnych ośrodkach Polskiego Radia (vide Vader,Slashing Death,Pandemonium,Quo Vadis itd) jeszcze innym udało sie trafić do profesjonalnego studia, gdzie za gałkami konsoli siedział np gość który nie nagrywał i nie słyszał niczego innego niż Krystyna Prońko czy Urszula Sipińska,efekt w takiej sytuacji był łatwy do przewidzenia, pomimo tego kapele były zadowolone ze udało sie im coś nagrać, o postrzeganiu kapel zza żelaznej kurtyny przez resztę cywilizowanego świata, nie chce się mi tu pisać,to była ciekawostka na zasadzie białych niedźwiedzi, celowo trochę przejaskrawiłem całą sytuacje, ale tak to wyglądało, i pomimo tej chorej rzeczywistości powstało tutaj mnóstwo zajebistych rzeczy