Widzę, że moja nieznajomość KJ co poniektórych zdziwiła, zaskoczyła a może i osłabiła, że jak to, nie znam idoli swoich idoli... No cóż, nie będę zgrywał encyklopedii metalu i silił się na znawcę, wolę powiedzieć wprost : nie znam, nigdy nie ciągło mnie w tamtym kierunku, inspiracje moich idoli sprawdzałem czasem pobieżnie, czasem wcale.... Tak to już w życiu bywa, skupiłem się na poszukiwaniu materiałów podobnych do "Scum" które zrobiłyby mi podobne przemeblowanie w mózgu, aniżeli na sprawdzeniu na czym wychowywali się muzycy, którzy owo "Scum" nagrali. KJ znałem z nazwy, być może kiedyś coś tam przesłuchałem, stwierdziłem, nie moja bajka, odpuszczam. I tak pozostało.
Aż do premiery najnowszego albumu moich idoli. Dziękuję za polecanki. w tak zwanym międzyczasie coś tam wrzuciłem na ruszt. Debiut jawi mi się jako taki nieco prymitywny, oczywiście nie w pejoratywnym tego słowa znaczeniu, ale nie porywa. Natomiast s/t z 2003 zaciekawił. Zimny, mechaniczny, antyludzki, przypominający scieżkę do filmów sf, tak przynajmniej to odbieram. Być może jeszcze dużo słuchania przede mną, by wychwycić wszystkie naleciałości KJ w nowym albumie ND, ale coś już potrafię pokojarzyć.
Tak więc, dziękuję za polecanki. Przynajmniej wiem, że forum muzyczne spełniło swoje podstawowe zadanie
