IN FLAMES

[uglak]

widze, ze wydawca nie daje im juz nawet pieniedzy na prawdziwe teledyski. szkoda, ze nadal funduje studio...

[est]

Najlepszy kurwa zespół na świecie!

[Oki]

Najlepszy kurwa zespół na świecie!

ale że poważnie? jesli tak to muszę lepiej poznać ich twórczość

[Pacjent]

Najlepszy kurwa zespół na świecie!

Nie wypada się nie zgodzić.

[wolff]

Debiut i dwójkę można było wysłuchać choć obecnie nie wiem czy bym się fatygował i tracił czas by przypomnieć sobie te skoczne melodyje.

[Lukass]

Ja przynajmniej przy dwójce wciąż całkiem dobrze się bawię, nie częściej niż raz na rok i nie więcej, niż 2-3 kawałki, ale z przyjemnością mogę wysłuchać.

[wolff]

Tak, na dwójce pierwsze 2-3 kawałki były dobre, pamiętam.

[Heretyk]

Ja przynajmniej przy dwójce wciąż całkiem dobrze się bawię, nie częściej niż raz na rok i nie więcej, niż 2-3 kawałki, ale z przyjemnością mogę wysłuchać.

dla mnie całościowo zajebisty album do którego regularnie wracam

[dzik]

Jedynka zajebista, dwójka, trójka - dobre, "Colony" i "Clayman" przyzwoite. Reszta nie nadaje się do niczego.

[est]

Trzeba mieć przewlekłe zatwardzenie uszne żeby nierówną, koślawą jedynkę, ze skrzypcami z góralskiej stypy stawiać nad dwójkę i trojkę. To może być wina diety.

[dzik]

Te skrzypce są zajebiste właśnie! :) Na jedynce bardziej mi wokale podchodzą niż na późniejszych. No i jeszcze świetna jest EP-ka Subterranean.

[est]

Ma to swój klimat. Też bardzo lubię obie te pozycje. Trochę takie nieokrzesane granie, ale to dodaje tym materiałom uroku.

[Oferma]

Ale jest coś w góralsko-dziarskiej melodyce „Embody the Invisible” z „Colony”, ze człowiek nawet jak nie chce, to tupie nóżką...

[Wódka i Piwo]

Płyty 2 i 3 są zajedwabiste. Reszta twórczość tej cyrkowej trupy to prosta droga na onkologię.

[uglak]

ze tez akurat In Flames nie wpadnie na pomysl "gramy cala plyte sprzed XX lat"...

[Lukass]

ze tez akurat In Flames nie wpadnie na pomysl "gramy cala plyte sprzed XX lat"...

To akurat mogłoby być srogie rozczarowanie. Ale fakt, na całe "Whoracle" bym się pisał bez większych wątpliwości.

[est]

Ale jest coś w góralsko-dziarskiej melodyce „Embody the Invisible” z „Colony”, ze człowiek nawet jak nie chce, to tupie nóżką...

Ogólnie tam jest sporo hitów, ale jest to też pierwszy materiał gdzie znalazły się jakieś wypełniacze, jak nowa wersja Behind Space czy ostatni, posklejany trochę The New Word. To samo Clayman, z tym, że o ile Colony brzmiało jeszcze w miarę "po staremu", to brzmienie Clayman wskazywało już na to, że pójdą bez trzymanki w stronę popmetalu. Ja wytrzymałem wiernie do A Sense of Purpose (tam też jest parę konkretnych strzałów, jak choćby A Chosen Pessimist), ale po odejściu pijoka stracili ostatnią iskierkę.

[est]

" onclick="window.open(this.href);return false;

Chyba dawno nie ruchałem bo bardzo mi się podoba ta piosenka :D

[Heretyk]

no chyba, bo ja to już jestem tolerancyjny, lubię melodie, śpiewane pedalskie refreny itd. ale tutaj nie daję rady jednak :)

[est]

Może po prostu nie jest zwyczajnie żenujący i wkurwiający, a to już sukces!
;)