ENSLAVED

[black_lava]

po prostu nie lubię poglądów wygłaszanych ex cathedra, bez szacunku dla osób, które mogą mieć inne zdanie niż Wielki TSTrozky, nieomylny i wszechwiedzący.

[twoja_stara_trotzky]

w ogóle nie myślisz o tym, że bycie nieomylnym to wielki ciężar. powinieneś mi współczuć

a tak serio, to gdzie ja jakiś brak szacunku wykazałem? na miły bóg, o jakiejś zjebanej płycie coś tam pisałem, OPINIĘ WŁASNĄ wyrażałem. jaki masz z tym problem? chyba taki, że sobie moje OPINIE programujesz jako wykładnię rzeczywistości. trochę więcej wiary w siebie

[Skaut]

a ja tak sobie myślę, że gdyby Enslaved poszło w rejony tego co IN LINGUA MORTUA zrobiło w tym roku na "Salon Des Refuses", to mielibyśmy płytę co najmniej bardzo dobrą.

[kampeki]

Bronią tej płyty tylko dlatego, że wydana została pod szyldem ENSLAVED - w innym wypadku nikt by się nie przyznał tutaj, że mu się to podoba. Ta płyta jest po prostu żenująco infantylna i głupia.

Można zamknąć dyskusję o nowej płycie, nic dodać nic ująć. Polukrowana jest strasznie i zupełnie inna/gorsza od poprzedniej.

[twoja_stara_trotzky]

a ja tak sobie myślę, że gdyby Enslaved poszło w rejony tego co IN LINGUA MORTUA zrobiło w tym roku na "Salon Des Refuses", to mielibyśmy płytę co najmniej bardzo dobrą.

w tym roku wyszła dobra płyta Enslaved, tylko że nagrało ją Castevet

[Skaut]

a ja tak sobie myślę, że gdyby Enslaved poszło w rejony tego co IN LINGUA MORTUA zrobiło w tym roku na "Salon Des Refuses", to mielibyśmy płytę co najmniej bardzo dobrą.

w tym roku wyszła dobra płyta Enslaved, tylko że nagrało ją Castevet

tego nawet nie trzeba pisać, przeca to oczywiste jak powietrze.

Edyta: choć Castevet to bardziej surowa forma, bez żadnych zbędnych ozdobników. IN LINGUA MORTUA klimatem nieco przypomina to dziadostwo z Haugesund, ale zagrane jest z o wiele większą finezją.

[Realista]

Po początkowym entuzjazmie niestety emocje opadły i faktycznie nowy Enslaved jest słodki, miły i nieskomplikowany...

[Block69]

A mi sie coraz bardziej podoba. Słabiej niż na poprzedniej, ale i tak mocno dobrze.

[Herne the Hunter]

Mnie też się w dalszym ciągu podoba i czuję, że z biegiem czasu podobać mi się będzie jeszcze bardziej. Na razie stawiam ją nieco niżej niż poprzednią.

[Maria Konopnicka]

U mnie tak samo - wolę poprzednią, ale uważam, że ostatni album jest bardzo dobry.Słucha mi się go wybornie i nie ma dla mnie żadnego znaczenia, że nagrano go pod szyldem Enslaved. Akurat nie należą do tych kapel, przed których nowymi płytami klękam zanim po raz pierwszy włożę je do odtwarzacza.
Po raz pierwszy przesłuchałem w samolocie i jakoś mnie wymęczyła - nie dotrwałem do końca. Drugi raz tak się złożyło, że znów odpaliłem w samolocie i znów nie zrobiła większego wrażenia. Wreszcie po raz trzeci włączyłem w normalnych domowych warunkach, bez buczenia w tle i ciśnienia zatykającego bębenki i mnie olśniło. Weszła mi już od pierwszego przesłuchania i słuchałem, słuchałem z 5 czy 6 razy pod rząd. Nie słyszę na tym albumie żadnej wsi ani cepelii - cokolwiek to może w kontekście ich muzyki znaczyć. Nie mam też skojarzeń z Opeth, jeśli już bym się uparł to może jakiś klimat Katatonia z okresu Discouraged Ones - ale to pewnie subiektywne.
Nie słyszę też jakiś rewolucji w ich stylistyce i nie bardzo rozumiem dlaczego, ktoś komu podobały się ich ostatnie płyty ocenia ten krążek tak nisko. Na szczęście nie wszyscy ogłuchli, co można stwierdzić i na tym forum i czytając pierwsze opinie na metal-archives.com

[Maria Konopnicka]

Cieszę się, że wreszcie kupiłeś sobie samolot

Zacząłem trochę mniej płyt kupować to i kasy się uzbierało Leciałem po Marduk, żeby zagrali na moich urodzinach

[DCI Hunt]

Ja przesłuchałem kilka razy i podtrzymuje swoje zdanie. Podoba mi się ta płyta, ale wyżej 6,5(?)/10 nie podskoczy nawet jeśli dołączaliby do każdej kopii gram kokainy i doskonale zdaje sobie sprawę z czym mam tu do czynienia. Reasumując: guilty pleasures jak chuj

Nie słyszę na tym albumie żadnej wsi ani cepelii

Marian, proszę Cię ...

[Maria Konopnicka]

Nie słyszę na tym albumie żadnej wsi ani cepelii

Marian, proszę Cię ...

Poproszę o jakąś wskazówkę, podpowiedź, tytuł utworu, minutę, sekundy.... Poważnie nic obciachowego na tym albumie nie znalazłem. Jest za to kilka momentów, które ścinają mi białko we krwi

[DCI Hunt]

Np. czyste wokale w pierwszym numerze. Poza tym cała ta ich progresywność na tej płycie jest jakaś taka pseudo-ambitna i zielonoplecakowa

[twoja_stara_trotzky]

bardzo trafnie ujęte przez miłośnika kokainy

[Realista]

Podoba mi się ta płyta, ale wyżej 6,5(?)/10 nie podskoczy

słuszna i adekwatna ocena.

[Brązowy Jenkin]

Przegryzłem tą płytę koljnych kilka razy i jednak stwierdzam, że początkowy entuzjazm powoli ustępuje. Obok świetnych momentów takich jak The Beacon czy Giants, są też gnioty typu Waruun, gdzie faktycznie czyste wokale są nie do przyjęcia.

[[V]]

Bronią tej płyty tylko dlatego, że wydana została pod szyldem ENSLAVED - w innym wypadku nikt by się nie przyznał tutaj, że mu się to podoba. Ta płyta jest po prostu żenująco infantylna i głupia.

To nie tak. Z całą pewnością nie posłuchałbym tej płyty, gdyby wydał ją OPETH, bo zespół ten mnie w ogóle nie interesuje (nie mam ich żadnej płyty, kiedyś coś tam tylko słyszałem), .

ha! i to jest argument,nie slyszal zadnej plyty i juz wie,ze go nie interesuje

[Ihasan]

co Wy się tego OPETH tak czepiliście?
wg mnie dla "Blackwater Park" (włącznie!) słucha się się bardzo przyjemnie, lubię sobie wrócić do tych krążków i nie mam do tego zespołu żandego uprzedzenia.

[Herne the Hunter]

A ja lubię całość Opeth, choć może trochę mniej Ghost Reveries, a słuchając zresztą ostatniego Enslaved wcale nie pomyślałbym, że w ogóle jakieś specjalne nawiązania do Opeth tam czuć.