DEVILYN

[megawat]

Pamiętam recenzję w Mystic art, gdzie Artefact został śmiało porównany do dokonań Gorguts i ta konfrontacja wg. rezcenzenta nie była dla Kanadyjczyków zbyt korzystna :D

Podobno techologia wykorzystywana przy produkcji płyt CD znajduje również zastosowanie w przemyśle zbrojeniowym a jak czytam takie rzeczy, to sobie myślę, że powinno się produkować więcej broni kosztem ilości płyt CD. Po pierwsze - takie gówna jak Devilyn statystycznie rzecz biorąc będą się ukazywać zdecydowanie żadziej, a po drugie jak już się ewentualnie ukażą, to idiotę wypisującego takie brednie będzie dużo łatwiej wyeliminować, bo teoretycznie dostęp do broni łatwiejszy.
Się rozmarzyłem. :)

[83koper83]

Z perspektywy czasu to XI chyba najlepiej się trzyma, jak dla mnie.

Tak właśnie, a ja nawet nie przepadam za tego typu graniem i teoretycznie starsze rzeczy powinny mi się bardziej podobać.

Koncerty Devilyn na plus.

Tak.

Przepaść między Dies Irae i Devilyn.

No właśnie. Devilyn to było takie siłowe, amerykańskie granie, niezbyt udane, niestety. Kawałki DI płynęły niewymuszenie, riffy wynikały jedne z drugich. Motorycznie uporządkowany metal bez napinki.

Ostatnio nawet próbowałem słuchać demówki Cerebral Concussion, i, niestety, poza garażowym brzmieniem i kilkoma dosłownie momentami, to jednak nuda.

[hcpig]

Jaka przepaść, te zespoły to ta sama liga - z tym, że Devilyn jest bardziej brutalny i połamany a Dies Irae taki listener-friendly DM, prosty, przystępny, z miłymi dla ucha solóweczkami Jacka Hiro (któremu również prasa wyrządziła wielką krzywdę kreując na boga gitary).

[83koper83]

Jaka przepaść, te zespoły to ta sama liga - z tym, że Devilyn jest bardziej brutalny i połamany a Dies Irae taki listener-friendly DM, prosty, przystępny, z miłymi dla ucha solóweczkami Jacka Hiro (któremu również prasa wyrządziła wielką krzywdę kreując go na boga gitary).

Devilyn JEST bardziej połamany i należy do obszaru death metalu komponowanego palcami. Muzyka Dies Irae, tak - przystępna, prosta, pisana była uchem.

[Lykantrop]

Tak trochę nawet szkoda, że taki Novy czy Mauser muszą się bawić w jakieś jałowe pitolenie dla siks w powłóczystych sukniach, zamiast grać to co lubią i w czym są dobrzy. Brutalne prawa wolnego rynku nie pozwalają im na granie metalu śmierci i utrzymanie się z tego, więc idą w chałtury. Nigdy nie szalałem za tymi zespołami, ale prywatnie lubię tych gości i w ich towarzystwie zawsze był gwarant wesołej imprezy. Chociaż raptem raz czy dwa było mi przez przypadek dane w gronie gwiazd chylić kufla.

[83koper83]

A co i gdzie ten Novy teraz gra, bo nie wiem? Tzn. wiem, że grał niby z Nader Sadek ale tak na co dzień?

[Lykantrop]

Ponoć w tym roku widziano go u boku Decapitated.