ROTHEADS

[Plagueis]

Nie no, nie wierzę - zagapiłem się i już wykupili. :| Jakiś hype został rozkręcony - wietrzę w tym zasługę Masterfula. ;) No nic, następna dostawa około 9-tego lutego, trzeba trzymać rękę na pulsie...

[Harlequin]

Nie masz co płakac, ze sklepu zniknęło w 5 minut, wiem, bo opłaciłem swoje zamówienie zanim plyta była na sklepie. Za chwile wrzucił na sklep, sybir wziął i po 5 min. zniknęło. Wiekszość kopii rozeszła się "pod stołem", choć podejrzewam, że za wiele tego nie było.

[jesusatan]

cholera, bardzo dobre to to jest, zakup obowiazkowy.
osobiscie, poza wspomnianymi gdzies tam wczesniej wplywami, slysze tu sporo wczesnego Death.
uwielbiam takie niespodziewanki.

[Plagueis]

Nie masz co płakac, ze sklepu zniknęło w 5 minut, wiem, bo opłaciłem swoje zamówienie zanim plyta była na sklepie. Za chwile wrzucił na sklep, sybir wziął i po 5 min. zniknęło. Wiekszość kopii rozeszła się "pod stołem", choć podejrzewam, że za wiele tego nie było.

Tym razem postąpiłem podobnie. :)

[Plagueis]

Znowu trzeba czekać, gdyż kolega z Memento Mori przez pomyłkę wysłał Karolowi CD's Rapture zamiast Rotheads. :|



P.S. i mały off top

Nie ma jednak tego złego, gdyż - w morzu innych kapel o tej nazwie - poznałem grecki Rapture, który wycina bardzo dobry death/thrash i chyba warto się nimi zainteresować (i wiadomo do kogo uderzać z zakupem ;)).

Obczajcie:

[youtube][/youtube]

[Harlequin]

Pacjent chyba to wrzucał. Mi ten matex się widzi mniej niż więcej. Tzn. jest polot, werwa, 0 oryginalności, ale samo brzmienie jakieś takie troche plastikowe. W tej konwencji Chemicaust podoba mi się bardziej jeśli chodzi o tegoroczne wydawnictwa.

[Plagueis]

Obadałem Chemicaust i "zdarte" wokale w tradycji Kreator mnie kupiły. :)
Co do Rapture zaś, chyba wezmę ten album, bo jest tam dużo tego, co bardzo lubię, a że ostatnio mi się mocno zapętliła Massacra (zwłaszcza "Signs of the Decline"), będzie bardzo na temat.

[Harlequin]

Nie no, nie mam żadnych wątpliwości, że Rapture jak najbardziej może się podobać, tym bardziej, że to kawał naprawde dobrze zagranej muzy.
a co do bohaterów tematu - nadal jest to wydawnictwo, które podoba mi się najbardziej z tegorocznych.

[Plagueis]

a co do bohaterów tematu - nadal jest to wydawnictwo, które podoba mi się najbardziej z tegorocznych.

Nie mogę się doczekać cedeka na półce!
Inna sprawa, że pojawia się konkurencja w postaci Golgothan Remains - przepiękny strzał z rana!

[Harlequin]

Słucham sobie tej płyty codziennie lub co drugi dzień i cały czas mi robi. Nie słucham tego 5 razy dziennie, bo nie czuje takiej potrzeby. Pół godzny obcowania ze szczerym, zagranym od serca death metalem mi wystarczy. Nie musze wyszukiwać w tym haczyków co mi się podoba, co nie, co by było gdyby. Biore ich z całym dobytkiem inwentarza, nawet jeśli momentami brzmią bardzo nieporadnie. Grają tak jak potrafią, ale robią to szczerze z pasją i chyba sami wierzą, że po prostu grają death metal tak jak potrafią. Nie udają, nie silą się, niczego nie maskują. Pewnie w tym roku wyjdzie jeszcze multum lepszych muzycznie czy kompozytorsko płyt, ale ciężko mi jakoś sobie wyobrazić, że wyjdzie szczersza deathmetalowa płyta niż "Sewer Fiends", a tym elementem oni deklasują dla mnie konkurencję.

Uważam, że (niezależnie czy wyszły/wyjdą w tym roku lepsze śmierćmetale niż "Sewer Fiends"), że na scenie potrzebny był taki krążek, taki naturszczykowy prawdziwek, który udowadnia, że death metal idąc z duchem czasu nie zamyka furtki za sobą i nie stara się jedynie poprawiać tego i owego kolejnymi operacjami plastycznymi.

[Plagueis]

Widzę, że bohaterowie wątku doczekali się swojej recki na Masterfulu:

http://masterful-magazine.com/reviewRes ... l&id=31278

W zasadzie zgadzam się z każdym słowem tam napisanym. :)

[Plagueis]

My tu pitu pitu o debiucie, a warto wspomnieć, że zespół udostępnia za free na swoim Bandcampie demo poprzedzające "Sewer Fiends". Warto ściągnąć, bo na demosie mamy kawałki, które nie znalazły się na płycie, a ładunek brudu i zgnilizny jeszcze większy niż na CD.

[von Leers]

Od dawna nie śledzę specjalnie "nowych nazw" w DM (bazuję raczej na znanych i lubianych sprawdzonych "markach";) ale ten Rotheads jest zajebisty. Skojarzyła mi się sytuacja kiedy usłyszałem pierwszy raz "A fragile king" Vallenfyre (nazwa wtedy nowa ale wiadomo było, że żadna to "nowa twarz"). Strasznie mi się spodobał ten niezobowiązujący "oldskulowy" klimat. Podobnie mam z Rotheads. Tak czy siak - dziękuję Panowie - zakup na dniach :)

[nicram]

Od wczoraj już katuję ten materiał z CD. Wcześniej całości nie słuchałem, oprócz tych dwóch kawałków wklejonych przez Prosiaczka. Fajnie to płynie. Parę momentów rewelacyjnych, fajne solówki od czasu do czasu. Brzmienie też bdb. Ogólnie świetnie odwzorowany klimat początku lat dziewięćdziesiątych. Natomiast tak po prawdzie nie porywa mnie ta płyta. Brakuje jej jakiegoś końcowego szlifu. Miejscami denerwuje mnie perkusja, moim zdaniem to chyba najsłabsze ogniwo tego zespołu. Jakby kolesiowi, który ją obsługuje brakowało umiejętności. Moja ocena: 4.5/6.

[Plagueis]

Paczka wczoraj nadana, więc jutro pewnikiem odbiorę. :)

[Harlequin]

Staram się nie myśleć o ocenianiu tej płyty w skali cyferkowej. Najważniejsze, ze się podoba i sprawia mi wiele radości. Dziś na przykład słuchałem sobie tzw. klasyka czyli UNCANNY i na przykład Rotheads podoba mi się bardziej.

[Plagueis]

Od wczoraj CD w domu (nawet nie wyciągam z odtwarzacza i pewnie tak będzie przez najbliższe dwa dni), rip do smartfona zrobiony (co by płytka towarzyszyła mi wszędzie), jestem happy. Odsłuch całości, co zakładałem, przerósł oczekiwania - takiego old school'a mi było brak ostatnimi czasy, świetnie się tego słucha.

[ozob]

Wlasnie zamowilem po odsluchaniu calosci. Dobre to jest.

[Van Drunen]

Wlasnie zamowilem po odsluchaniu calosci. Dobre to jest.

Gdzie można to dostać?

[jesper]

SelfmadeGod ale chyba już nie ma, dzisiaj rano widziałem w godzovwar.