BENEDICTION
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
Regulamin forum
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
- Najprzewielebniejszy
- zahartowany metalizator
- Posty: 4337
- Rejestracja: 31-12-2001, 18:22
"Transcend The Rubicon" to zdecydowanie ich najlepszy krążek, mam do niego mnóstwo sentymentu, no i jedzie jak trzeba. "Subconscious Terror" i "The Grand Leveller" to również dobre oldtimery... Potrafią sponiewierać, choć dla młodocianych adeptów sztuki metalowej to zarówno muzycznie jak i brzmieniowo totalne archaiki. Dobry, dość przebojowy jest jeszcze "Grind Bastard". Czekam i czekam na coś nowego od nich...
WINYLE na sprzedaż viewtopic.php?f=25&t=18597&p=1845769#p1845769
- Chlastator
- zaczyna szaleć
- Posty: 131
- Rejestracja: 03-08-2005, 11:02
- Lokalizacja: warsiofka
- Aron
- postuje jak opętany!
- Posty: 506
- Rejestracja: 19-01-2006, 19:00
- Lokalizacja: ראדומסק
Dla mnie Benediction to ta sama liga co Malevolent Creation. Nagrywają takie sobie albumy, ani wybitne, ani złe. Ich zaletą jest to, że przez tyle lat grania w dalszym ciągu potrafią utrzymać niezły poziom, czego nie da się powiedzieć np. o Sinister.
Lubię posłuchać, ale nie za często.
Lubię posłuchać, ale nie za często.
Pierwsze płyty Kreatora to wg mnie straszny łomot, w pamięci pozostała mi tylko "The Flag Of Hate" , natomiast Hordes Of Chaos, zawiera więcej melodyki i ogólnie nawet całkiem mi się podoba.
z forum fanów Metalliki
z forum fanów Metalliki
- Bonny
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2133
- Rejestracja: 20-01-2006, 17:37
- Lokalizacja: Ross Bay
Juz kilka razy wspominałem o swoim uwielbieniu dla tego wspaniałego zespołu, ale teraz konkrety.
"Subconscious Terror" - chyba żadna ich płyta nie ma takiego niesamowitego klimatu. W dużym stopniu jest to rezultat brzmienia (płytę wyprodukował nie kto inny tylko Mick Harris z Napalmów), ale nie tylko. Barney napisał bardzo dobre teksty, no i ten jego wokal!!! Pod tym względem to jedna z jego najlepszych płyt.
"The Grand Leveller" - tu już mamy Benediction w pełnej krasie. W pełni zdefiniowany styl, charakterystyczne brzmienie. Płyta dojrzała. Wokale Dave'a zabijają! Ian nagrywa chyba najlepsze bębny w historii Benediction. Idealna płyta na nocne słuchanie. Genialny cover, tym razem Celtic Frost.
"Dark Is The Season" - materiał z Davem na wokalu, choć Barney pojawia się jeszcze w jednym utworze - "Forged In Fire". Swoją drogą ten cover (Anvil) to prawdziwy majstersztyk! Ciekawe wydawnictwo, bo przynosi nowe wersje dwóch kawałków: "Jumping At Shadows" i "Experimental Stage". Zwłaszcza drugi jest zajebisty i podoba mi się bardziej niż wersja z "Subconscious...". Ale o sile tej epki decyduje wspomniany cover. Dla mnie jeden z najlepszych jakie słyszałem!!
"Transcend The Rubicon" - co tu dużo gadać. Cokolwiek bym napisał to i tak nie wyrazi w pełni wartości tej płyty. Dlatego powiem tylko tyle - jedna z najlepszych płyt w historii muzyki!
"The Grotesque / Ashen Epitaph" - już niestety bez Iana, ale premierowe dwa utwory w niczym nie ustępują wcześniejszym nagraniom. Nadal świetna dynamika, świetne brzmienie. Szkoda, że tylko dwa utwory. Płytkę uzupełniają trzy klasyki w wersji koncertowej - miód!
"The Dreams You Dread" - nadal nie mogę się przekonać do tej płyty. Brak w niej tej dynamiki, jest za wolna. Jedyna płyta Benediction, która mnie nie powala.
"Grind Bastard" - znowu genialna płyta. Jedna z niewielu płyt deathmetalowych, która trwa prawie godzinę! Ale nie szkodzi - im więcej dobrej muzyki tym lepiej, a G.B. to kawal zajebistego death metalu. Znowu masa energii, dynamiki i po kilku latach nowy cover, a nawet dwa - Judas Priest i Twisted Sister, a jak ktoś ma limitowane wydanie tej płyty (ja mam!) to jeszcze Anti-Nowhere League.
"Organised Chaos" - wstyd się przyznać, ale nie znam tej płyty na tyle dobrze, aby się wypowiadać.
Ogólnie zespół który rozpoznasz po kilku dźwiękach. Zdecydowanie tylko dla fanów starego grania. Młódki raczej niczego tu nie znajdą dla siebie. Muszę jeszcze dorzucić o Ingramie. Obok Barney'a najlepszy wokalista deathmetalowy. Jest wielki. Dla mnie Benediction to ścisła czołówka metalowa wszechczasów.
"Subconscious Terror" - chyba żadna ich płyta nie ma takiego niesamowitego klimatu. W dużym stopniu jest to rezultat brzmienia (płytę wyprodukował nie kto inny tylko Mick Harris z Napalmów), ale nie tylko. Barney napisał bardzo dobre teksty, no i ten jego wokal!!! Pod tym względem to jedna z jego najlepszych płyt.
"The Grand Leveller" - tu już mamy Benediction w pełnej krasie. W pełni zdefiniowany styl, charakterystyczne brzmienie. Płyta dojrzała. Wokale Dave'a zabijają! Ian nagrywa chyba najlepsze bębny w historii Benediction. Idealna płyta na nocne słuchanie. Genialny cover, tym razem Celtic Frost.
"Dark Is The Season" - materiał z Davem na wokalu, choć Barney pojawia się jeszcze w jednym utworze - "Forged In Fire". Swoją drogą ten cover (Anvil) to prawdziwy majstersztyk! Ciekawe wydawnictwo, bo przynosi nowe wersje dwóch kawałków: "Jumping At Shadows" i "Experimental Stage". Zwłaszcza drugi jest zajebisty i podoba mi się bardziej niż wersja z "Subconscious...". Ale o sile tej epki decyduje wspomniany cover. Dla mnie jeden z najlepszych jakie słyszałem!!
"Transcend The Rubicon" - co tu dużo gadać. Cokolwiek bym napisał to i tak nie wyrazi w pełni wartości tej płyty. Dlatego powiem tylko tyle - jedna z najlepszych płyt w historii muzyki!
"The Grotesque / Ashen Epitaph" - już niestety bez Iana, ale premierowe dwa utwory w niczym nie ustępują wcześniejszym nagraniom. Nadal świetna dynamika, świetne brzmienie. Szkoda, że tylko dwa utwory. Płytkę uzupełniają trzy klasyki w wersji koncertowej - miód!
"The Dreams You Dread" - nadal nie mogę się przekonać do tej płyty. Brak w niej tej dynamiki, jest za wolna. Jedyna płyta Benediction, która mnie nie powala.
"Grind Bastard" - znowu genialna płyta. Jedna z niewielu płyt deathmetalowych, która trwa prawie godzinę! Ale nie szkodzi - im więcej dobrej muzyki tym lepiej, a G.B. to kawal zajebistego death metalu. Znowu masa energii, dynamiki i po kilku latach nowy cover, a nawet dwa - Judas Priest i Twisted Sister, a jak ktoś ma limitowane wydanie tej płyty (ja mam!) to jeszcze Anti-Nowhere League.
"Organised Chaos" - wstyd się przyznać, ale nie znam tej płyty na tyle dobrze, aby się wypowiadać.
Ogólnie zespół który rozpoznasz po kilku dźwiękach. Zdecydowanie tylko dla fanów starego grania. Młódki raczej niczego tu nie znajdą dla siebie. Muszę jeszcze dorzucić o Ingramie. Obok Barney'a najlepszy wokalista deathmetalowy. Jest wielki. Dla mnie Benediction to ścisła czołówka metalowa wszechczasów.
- Pukajacy Bob
- zaczyna szaleć
- Posty: 255
- Rejestracja: 11-07-2004, 12:42
- O.D.I.N.
- zaczyna szaleć
- Posty: 114
- Rejestracja: 01-06-2006, 08:54
na odwrot??? chyba se kpisz??Wysłane przez COFFIN
a nie na odwrót...? no nie doCHrapali się, cholera, no...
cds Cannibal Corpse leza w kazdym sklepie muzycznym, jak maja trase to kazda komercyjna stacja rockowa o tym trabi....a o Benediction ktos slyszal poza gronem fanow death metal???
i jeszcze jedno robienie duzej kasy przez grupy na muzyce nie uwazam za cos zlego jednak Benedition nie naleza do tych z gornej polki a szkoda bo zasluguja na lepsza promocje.
- COFFIN
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 7960
- Rejestracja: 23-11-2005, 21:28
- O.D.I.N.
- zaczyna szaleć
- Posty: 114
- Rejestracja: 01-06-2006, 08:54
Czytaj ze zrozumieniem.Wysłane przez COFFIN
Kurwa, to tylko potwierdza, że ci sie galareta zlasowała.... Chodziło mi o to, że kasa idzie wraz ze wzrostem popularności, a nie na odwrót. Z tego co "se"napisałeś wynika, ze Benediction jest mało znany, bo nie miał kasy.
CHODZI o to, ze Benediction jest malo znany, bo jest/byl malo promowany (czyli innymi slowy: malo w nich kasy pompowano).
- Morbid Marcin
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1179
- Rejestracja: 18-03-2003, 21:41
- Lokalizacja: warszawa
TGL i TTR bardzo dobre plyty, kolejne mnie juz tak nie krecily, choc je posiadam, ale koncertowo byli najlepszym zespolem na FTC bodaj 2 lata temu; a przynajmniej najwieksza niespodzianka.
swoja droga pamietam, jak w ktoryms z magazynow branzowych kompletnie zjebano ST dajac im cos na zasadzie 2/10 i bylem przerazliwie wsciekly, bo byla to jedna z moich ulubionych kaset pirackich
swoja droga pamietam, jak w ktoryms z magazynow branzowych kompletnie zjebano ST dajac im cos na zasadzie 2/10 i bylem przerazliwie wsciekly, bo byla to jedna z moich ulubionych kaset pirackich

- barthez669
- zaczyna szaleć
- Posty: 132
- Rejestracja: 04-02-2006, 23:00
- Lokalizacja: Wszawa/Ryki/everywhere
- barthez669
- zaczyna szaleć
- Posty: 132
- Rejestracja: 04-02-2006, 23:00
- Lokalizacja: Wszawa/Ryki/everywhere
- Revenant
- postuje jak opętany!
- Posty: 514
- Rejestracja: 18-06-2007, 11:33
- Lokalizacja: Tomaszów Maz. / WROCŁAW
Uwielbiam Benediction, ich trzy pierwsze płyty są po prostu wyśmienite, potem też jest dobrze. Największą estymą darzę "The Grand Leveller" - pierwszą płytę Angoli, jaką usłyszałem. Po prostu fantastyczne brzmienie, świetne riffy, bardzo dobra perkusja i ten wokal - Dave Ingram ma to coś w glosie, że słuchacz jest kupiony od razu. Do tego klimat tej płyty - powalający. Potem u mnie w rankingu jest "Transcend The Rubicon" - apoteoza ich stylu, mordercze kompozycje, siła i energia. Na trzecim miejscu jest "Subconcious Terror" - osobiście do Benediction bardziej pasuje mi wokal Dave'a, niemniej Barney'owi nie można nic zarzucić - dostarczył wokale na bardzo wysokim poziomie. Sama płyta również świetna, klimatyczna, doskonale się słucha.
Potem "Dreams You Dread" - mi po iluś tam przesłuchaniach ta płyta nawet podeszła, ale uznaję ją za najsłabszą w dyskografii. "Grind Bastard" - powrót do świetnej formy - szybko, dynamicznie, z wykopem. "Organised Chaos" - nie mogłem się przekonać do nowego wokalisty i do dziś uważam, że ta płyta z Ingramen dużo by zyskała. Niemniej otrzymaliśmy solidną porcje łomotu.
Teraz pozostaje czekać na nową płytę. To już przecież mija 6 lat ...
Potem "Dreams You Dread" - mi po iluś tam przesłuchaniach ta płyta nawet podeszła, ale uznaję ją za najsłabszą w dyskografii. "Grind Bastard" - powrót do świetnej formy - szybko, dynamicznie, z wykopem. "Organised Chaos" - nie mogłem się przekonać do nowego wokalisty i do dziś uważam, że ta płyta z Ingramen dużo by zyskała. Niemniej otrzymaliśmy solidną porcje łomotu.
Teraz pozostaje czekać na nową płytę. To już przecież mija 6 lat ...
- Gore_Obsessed
- zahartowany metalizator
- Posty: 5447
- Rejestracja: 10-06-2003, 06:33
Przecież to jest doskonała płyta. Daj jej jeszcze szansę. Nie wierzę, że słowa te kieruję do fana BENEDICTION.Wysłane przez Bonny
"The Dreams You Dread" - nadal nie mogę się przekonać do tej płyty. Brak w niej tej dynamiki, jest za wolna. Jedyna płyta Benediction, która mnie nie powala.
"Down On Whores" sam w sobie jest wart jej ceny. To samo mogę napisać choćby o "Griefgiver", "Path Of The Serpent" czy utworze tytułowym.
Only SŁUCHANIE płyt is real!