SUICIDAL TENDENCIES

[Maria Konopnicka]

Kurwa! Dlaczego o tak genialnej kapeli jest tak mało wpisów? Ostatnio wzięło mnie na "The Art Rebelion" i chyba z tydzień regularnie słuchałem. Rewelacyjna płyta, która nic się nie zestarzała. W sumie to ich ostatnia bardzo dobra płyta. Później była znakomita kompilacja z cyklu "jeszcze raz tylko, że lepiej" Still Cyco After All These Years, jeszcze przyzwoite "Suicidal for Life" i tyle... kolejne albumy specjalnie do mnie nie trafiały. Co nie zmienia faktu, że w latach 1983-1992 nagrali kilka genialnych krążków, które są jednymi z najważniejszych w mojej muzycznej edukacji. Gdy stylistycznie zbliżyli się do thrashu - w zasadzie nie mieli sobie równych. A koncerty? To było szaleństwo! Dziś trochę stonowali, za dużo zabawy muzyką, za dużo funka, afrykańskich rytmów... Dają radę, ale to nie jest już to co kiedyś i nie sądzę by wrócili do czasów świetności.

[KreatoR]

Pół roku temu kupiłm "The art ofrebellion" i ciągle leży nierozprawiczona, czy ro przez tę Ewę Mendes, która gra na basie???

[Edinazzu]

Prawdę mówiąc przez lata ich olewałem. Potem, gdzieś na przełomie tysiącleci bez spiny posłuchałem "Lights Camera Revolution" i weszło łatwo i bez przepity. Z drugiej strony nie zmobilizowało mnie to sięgnięcia po całą dyskografię ST. Znam jeszcze "The Art of Rebelion" album inny i mniej przebojowy niż wyżej wymieniony i dlatego nie spodobał mi się od razu.

[KreatoR]

"LCR" też znam, ale nigdy nie było bodźca do dalszej penetracji. Lenistwo/stereotypy/chujwieco?

[empir]

Znam tylko z teledysków które zawsze mi się podobały. Ale jakoś nigdy nie sięgnąłem do płyt bo zawsze było coś ciekawszego. Może to był błąd? Pewnie zbadam za jakiś czas.

[rob]

Może to był błąd?

To jest błąd.

[Triceratops]

durzy blond, durzy

[ramonoth]

Moja matka była nauczycielką biologii. Na własne oczy widziałem klasówkę, w której młody człowiek napisał "rzułf". Są na świecie takie rzeczy, które się gospodarzom domu nie śniły.

[SOWIX666]

Kurwa! Dlaczego o tak genialnej kapeli jest tak mało wpisów? Ostatnio wzięło mnie na "The Art Rebelion" i chyba z tydzień regularnie słuchałem. Rewelacyjna płyta, która nic się nie zestarzała. W sumie to ich ostatnia bardzo dobra płyta. Później była znakomita kompilacja z cyklu "jeszcze raz tylko, że lepiej" Still Cyco After All These Years, jeszcze przyzwoite "Suicidal for Life" i tyle... kolejne albumy specjalnie do mnie nie trafiały. Co nie zmienia faktu, że w latach 1983-1992 nagrali kilka genialnych krążków, które są jednymi z najważniejszych w mojej muzycznej edukacji. Gdy stylistycznie zbliżyli się do thrashu - w zasadzie nie mieli sobie równych. A koncerty? To było szaleństwo! Dziś trochę stonowali, za dużo zabawy muzyką, za dużo funka, afrykańskich rytmów... Dają radę, ale to nie jest już to co kiedyś i nie sądzę by wrócili do czasów świetności.

Zajebista kapela. Sporo świetnych płyt, jednak dla mnie to właśnie ''Suicidal For Life'' jest znakomita, a Sztuka Buntu tylko przyzwoita.''The Art Of Rebelion'' jest trochę jakby za długa i jeden przygnębiający tytuł ''Monopolowy na Smutnej" (oczywiście w bardzo dowolnym tłumaczeniu jakieś 20 lat temu hehe), a jak ktoś nie wie to w Łodzi na Smutnej jest zakład karny.
Na ''Suicidal For Life'' wszystko jest jakby bardziej ''żywe'' gary, gitary. Eva też w formie. Sporo wulgaryzmów co świadczy, że
nie ''podlizują'' się starym babom.
Co do "Art...", teraz słucham i zajebiście wchodzi. Nie wiem co mnie odstraszało od tej płyty, może ulica Smutna i kolo w przebraniu psa na okładce.

[moonfire]

Moja matka była nauczycielką biologii. Na własne oczy widziałem klasówkę, w której młody człowiek napisał "rzułf". Są na świecie takie rzeczy, które się gospodarzom domu nie śniły.

No, a u kumpeli polonistki delikwent napisał "potfur".
W temacie, znam i lubię Join the Army i Art of Rebellion. Dwie zupełnie inne płyty, JtA to typowy, szybki crossover, przebojowy jak cholera, natomiast AoR to dojrzały, progresywny wręcz materiał. Muszę sobie tę Sztukę Buntu na cedeku sprawić, bo jeno kasetę piracką MG mam.

[ramonoth]

:D

[YNKE]

czemu nikt nie wymienił "How Will I Laugh Tomorrow When I Can't Even Smile Today", zajebisty bujający materiał, funky nikt nie lubi? Taki "Pledge your Allegiance" wyrywa z hamaka w momencie.

[Kilgore]

Nowy teledysk

[ramonoth]

No no no...

[Pteroczłek]

Całkiem fajny klip, dobre solówki, ale brzmienie tego kawałka woła o pomstę do nieba.

[Maria Konopnicka]

Zupełnie bez polotu - co najwyżej poprawne...

[Kilgore]

Jest dobrze! Czekam na płytę.

[dr Kill]

Znam jedynie dwa kawałki, w tym jeden rzucony wyżej. Widzę, że trzeba będzie zmienić ten stan rzeczy.

Tak przy okazji, to obecnie gra u nich jeden z lepszych perkusistów w ogóle.





Taki groove to mało kto ma.

[KAKAESIAK]

taki se ten nowy utwór

[ramonoth]

Nowy wałek jest znakomity.