AZARATH

[Sybir]

Idę dodrukować piniendzy. :/

[Żułek]

[Mental]

Wciąż bardziej lubię jedynkę i dwójkę

[DST]

Wciąż bardziej lubię jedynkę i dwójkę

1-4 dla mnie. Potem jeszcze "BM" było znośne, ale następne są po prostu nudne i pozbawione ikry. I wokal Necrosodoma stał się dla mnie z jakichś powodów nie do zniesienia. W pewnym momencie koleś był wszędzie: Arkona, Azarath, Deus Mortem, podśpiewywał w Pladze itd. Tego Deus Mortem nawet nie tykam, słyszałem chyba tylko przelotnie debiut.

[12345]

Wciąż bardziej lubię jedynkę i dwójkę

1-4 dla mnie. Potem jeszcze "BM" było znośne, ale następne są po prostu nudne i pozbawione ikry. I wokal Necrosodoma stał się dla mnie z jakichś powodów nie do zniesienia. W pewnym momencie koleś był wszędzie: Arkona, Azarath, Deus Mortem, podśpiewywał w Pladze itd. Tego Deus Mortem nawet nie tykam, słyszałem chyba tylko przelotnie debiut.

DEUS warto i to bardzo

[Pelson]

Wciąż bardziej lubię jedynkę i dwójkę

1-4 dla mnie.

Mam podobnie. Pierwsze 4 płyty cudo, potem coś sie ulotniło.
To "coś" to pewnie Thrufel i Bruno.

[TheDude]

Drugi album to jest strzał królewski!!

[Br00tal]

Drugi album to jest strzał królewski!!

A gdzie hailsa?

[TheDude]

^ Aj, Ty czujny tropicielu! Czasem hasło pada a czasem nie

[Br00tal]

^ Aj, Ty czujny tropicielu! Czasem hasło pada a czasem nie

Masz do tego jakas regule? Czy decyduje beben maszyny losujacej?

[TheDude]

^ Jak wyrażam jakąś opinię albo jestem ''excite'' (jak Borat) to wtedy ''hailsa'' jest obowiązkowe.

O tu hailsa jest z nakazu:

[Br00tal]

^ Jak wyrażam jakąś opinię albo jestem ''excite'' (jak Borat) to wtedy ''hailsa'' jest obowiązkowe.

O tu hailsa jest z nakazu:

Nie moze byc tak ze sie ekscytujesz z byle powodu. Poradnik prawdziwego lowcy androidow mowi ze musisz bac zimny jak pierdolona skala
A na kawalki jak powyzej co najwyzej moze ci lekko brew drgnac do gory

[TheDude]

^ Może nie jestem replikantem, jak wielu rodaków.

A co do muzy, jak się swego czasu mocno skatowałem PORTAL i ALTARAGE, to już nic mnie nie rusza.

[Br00tal]

Cos kombinujesz kolego, paru hailsa sie w twoich postach mozna bylo jednak doliczyc.

[Asia Tuchaj-Bejowicz]

Wcześniejsze płyty Azarath oczywiście bdb ale najlepiej mi wchodzą te z Necrosodomem. Dla mnie te dwie płyty są najbardziej pomysłowe, chwytliwe, wręcz przebojowe a jednocześnie ciężkie mroczne i brutalne. Takie granie mi najlepiej wchodzi. Podtrzymuję tezę, że jakby Azarath powstał w USA to dzisiaj byliby jednym tchem wymieniani obok np Immolation i Morbid Angel. Rozczarowało mnie odejście Necrosodoma. Ostatnia płyta już tak nie weszła, ale czekam na kolejną z ciekawością.

[TheDude]

Pięknie tutaj Zbyszek nakurwia:

[Asia Tuchaj-Bejowicz]

Wciąż bardziej lubię jedynkę i dwójkę

1-4 dla mnie. Potem jeszcze "BM" było znośne, ale następne są po prostu nudne i pozbawione ikry. I wokal Necrosodoma stał się dla mnie z jakichś powodów nie do zniesienia. W pewnym momencie koleś był wszędzie: Arkona, Azarath, Deus Mortem, podśpiewywał w Pladze itd. Tego Deus Mortem nawet nie tykam, słyszałem chyba tylko przelotnie debiut.

DEUS warto i to bardzo

Świadczy to tylko o tym że jest to bardzo utalentowany gość.

[Dead But Rimming]

Albo o tym, że na scenie braki kadrowe były wówczas przepotężne. Marek talent ma, ale nie jest ani tak wybitnym wokalistą ani gitarzystą ani basistą, żeby zespoły od Pomorza po Śląsk musiały wzywać go na pomoc, bo u nich nikt tak ładnie nie umie.

[Asia Tuchaj-Bejowicz]

On swoim wokalem wprowadził do muzyki Azarath bardziej blackmetalowy sznyt. Na początku trochę mnie to drażniło ale po paru odsłuchach przestało zupełnie przeszkadzać. Poza tym wciąż jestem pod wrażeniem jak bardzo dobrze wpasowały się te wokale do muzyki powodując, że stała się jeszcze bardziej chwytliwa i właśnie "przebojowa". Wystarczy posłuchać np. taki "Under the will of the lord". Jak zajebiście wpasowane są tam partie wokalne do poszczególnych riffów. Tam gdzie jest partia wokalna to świetnie współgra z instrumentami, a tam gdzie partii wokalnych nie ma to akurat świetnie słchać inne smaczki. Nie wiem czy to zasługa samego Necrosodoma czy całej kapeli ale tak właśnie pojmuję to swoiste "wyczucie" w komponowaniu i aranżacji. Btw, szkoda że tak rzadko grają na żywo ten przezajebisty kawałek.

[trup]

No kurde... Mój odbiór jest podobny.
Pamiętam to kręcenie nosem i fochy, że kolorowe, że melodyjne, że to nie ten sam Azarath...
Ale "Blasphemer's Malediction" to jest CIOS! A NCRSDM jak żongluje krzykiem, growlem niskim i wysokim... coś pięknego.

To jest INNE oblicze Azarath. Natomiast to co się tam dzieje kompozycyjnie, aranżacyjnie, muzycznie, zmianami tempa, warsztatowo... to jest SZTOS!

Tak jak wcześniej to był wkurwiony, bezlitosny diabeł ale taki chaotyczny, nieokrzesany to po tej płycie AZARATH jest już bestią przepotężną, która zrzuciła kajdany i niszczy wszechświat.... Poniosło mnie ale ta płyta to był duży skok.

A gusta wiadomo....