VADER

[Lykantrop]

^Zgadzam się!

Pod względem brzmienia, w szczególności stop, płyta jedyna w swoim rodzaju, ja kompletnie żadnych zastrzeżeń nie ma i powiem więcej, dobrze że taka płyta powstała. Litany to wg mnie ostatni album Vader do którego nie mam żadnych zastrzeżeń, później to już tylko równia pochyła... Niestety.

Właśnie nie, bo potem jeszcze nagrali nieco lepsze "Revelations". I tutaj moja przygoda z Vader się zakończyła. Klip do "Dark Transmission" nie zwiastował niczego dobrego.

[Heretyk]

Ja tam się nie znam i nigdy ekspertem od brzmienia nie byłem, ale jak dla mnie to zbasowany i "duszny" sound "Litany" jest bardzo wcipkę i żadne stopy mi tam nie wadzą. Poza tym, w śmierć metalu ala Vader schowane stopy to -1 do ogółu, no kurwa :-)

Znowu się muszę zgodzić.

[Gore_Obsessed]

Nie rozumiem jechania na "The beast", o tyle o ile poznałem płyty z ostatnich piętnastu lat (tzn. na wyrywki) to najlepsza rzecz z tego okresu.

[DCI Hunt]

Nie rozumiem jechania na "The beast"

Racja, zagrali trochę łagodniej, ale nie jest to wymuszone granie typu kopiuj/wklej. Całkiem niezły album.

[Heretyk]

5/10, albo 6 w przypływie dobrego humoru. sorry, ale ja nie mam czasu na takie płyty :)

[Gore_Obsessed]

Ok, ale resztę nowszych "wejderów" jeszcze niżej oceniam. :)

[DCI Hunt]

5/10, albo 6 w przypływie dobrego humoru. sorry, ale ja nie mam czasu na takie płyty :)

Ja sam nie pamiętam kiedy tego słuchałem ;) Po prostu uważam, że jest lepsza niż np. wymuszone "Impressions...".

[Glene]

Na wiekszosc plyt Vadera nikt ze zdrowym sluchem nie ma czasu:)Tak gdzies od Litany:)

[Gore_Obsessed]

Od "Black to the blind", gdzie zaczęli gonić w piętkę, choć to jeszcze album przyzwoity (czyli do wora z nim ;) ). Naprawdę, leci teraz "Hellish entrapment" i w tym jednym masakrycznym walcu jest więcej zajebistych riffów niż miałem okazję słyszeć na wydawnictwach VADER wydanych od '97 roku.

[Realista]

Nie rozumiem jechania na "The beast", o tyle o ile poznałem płyty z ostatnich piętnastu lat (tzn. na wyrywki) to najlepsza rzecz z tego okresu.

Nawet nie słyszałem całego albumu, chyba tylko jeden albo dwa numery...

[Nasum]

5/10, albo 6 w przypływie dobrego humoru. sorry, ale ja nie mam czasu na takie płyty :)

W przypływie dobrego humoru dałbym tej płycie maksymalnie 4/10. Okładka odrzuca natychmiastowo, jeden z najgorszych bohomazów na płytach Vadera.

[est]

5/10, albo 6 w przypływie dobrego humoru. sorry, ale ja nie mam czasu na takie płyty :)

Ja sam nie pamiętam kiedy tego słuchałem ;) Po prostu uważam, że jest lepsza niż np. wymuszone "Impressions...".

Bo jest. Od IIB każda ich płyta jest lepsza. Tzn. nowej jeszcze nie słyszałem:)

[Mort]

Nie rozumiem jechania na "The beast", o tyle o ile poznałem płyty z ostatnich piętnastu lat (tzn. na wyrywki) to najlepsza rzecz z tego okresu.

Lubię The Beast, przebojowa płyta, na pewno lepsza od dwóch ostatnich.

[Gore_Obsessed]

Nie rozumiem jechania na "The beast", o tyle o ile poznałem płyty z ostatnich piętnastu lat (tzn. na wyrywki) to najlepsza rzecz z tego okresu.

Nawet nie słyszałem całego albumu, chyba tylko jeden albo dwa numery...

Sprawdź to:
Intro + "Out of the Deep"
"Dark Transmission" (teledysku może lepiej nie oglądać)
"The Sea Came in at Last"

Już po czasach trwania widać, że są tu kompozycje bardziej rozbudowane, nie w tak szaleńczych tempach jak zwykle i to moim zdaniem wychodzi na plus.

[Realista]

Hmm... w sumie rzeczywiście trochę inne oblicze Vadera...

[Paysage d'Hiver]

Na wiekszosc plyt Vadera nikt ze zdrowym sluchem nie ma czasu. :) Tak gdzies od Litany. :)

Racja.

[Mol]

Te numery z "Black To The Blind" w wersji z japońskiej koncertówki upierdalają łeb przy samej dupie. Mogli wszystkie kawałki z tej płyty wrzucić do ówczesnego seta.

Moim zdaniem jedna z najlepszych koncertowek w DM w ogole.

[Paysage d'Hiver]

Nie tylko dla Ciebie.

[WaszJudasz]

Druga koncertówka VADER - wiadomo, że zniszczycielska. Co do The Beast - bardzo fajna płyta, ostatni album VADER, który kupiłem. Nie dlatego, że mi nie podszedł, bo od początku mi się podobał, tylko dlatego, że nie weszło mi Art of War (ostatnie zakupione przeze mię wydawnictwo VADER). Impresje faktycznie wymuszone, Nekropolia to jakieś odpady, notorycznie zapominam, że wydali taki ''album'', nówka w miarę fajna, tak mniej więcej na poziomie Bestii, ale mniej naturalna. W sumie każdego VADERa można posłuchać, tyle, że wypadku paru ostatnich trzeba sobie wziąć pod uwagę, że nie wiadomo ile nam jeszcze życia zostało i czy naprawdę te pół godziny warto akurat na to poświęcić.

[Heretyk]

Nie rozumiem jechania na "The beast", o tyle o ile poznałem płyty z ostatnich piętnastu lat (tzn. na wyrywki) to najlepsza rzecz z tego okresu.

Lubię The Beast, przebojowa płyta, na pewno lepsza od dwóch ostatnich.

Potężny argument. ;)