VADER

[Gore_Obsessed]

Tam brakuje zróżnicowania (jakiegokolwiek) w partiach perkusji, brzmienie jest mało naturalne, a pomysły gitarowe bardzo biedne. To tyle. :)

[Morph]

Dwie poprzednie czyli Black to the Blind i Live in Japan, BttB i Future of the Past czy Black to the Blind i De Profundis?

Anyway, wolę litanię od każdej z nich.

[[V]]

Tam brakuje zróżnicowania (jakiegokolwiek) w partiach perkusji, brzmienie jest mało naturalne, a pomysły gitarowe bardzo biedne. To tyle. :)

Only sluchanie plyt is real.

[Gore_Obsessed]

Exactly! :)

[[V]]

Dwie poprzednie czyli Black to the Blind i Live in Japan, BttB i Future of the Past czy Black to the Blind i De Profundis?

Anyway, wolę litanię od każdej z nich.

Black to the Blind i De profundis maja wiecej do zaoferowania i sa bardziej dopieszczone (czyli jednak Manius troche racji ma:)
Morduja na wiele sposobów i sa muzycznie atrakcyjniejsze. Litany to juz taki bardziej prosty, bezposredni strzal w ryj, krazek bardzo intensywny, ale tez melodyjny, oparty na prostych patentach. Jednym to przeszkadza, ja w tym upatruje najwiekszej sily tego albumu. I brzmienie tez mi nie przeszkadza. Dopiero po Litany zaczyna sie sraka..

[Morph]

Litany to bezposredni strzal w ryj, krazek bardzo intensywny, oparty na prostych patentach.

Tak właśnie, i dlatego go lubię.

[[V]]

Litany to bezposredni strzal w ryj, krazek bardzo intensywny, oparty na prostych patentach.

Tak właśnie, i dlatego go lubię.

Ja tez,az sobie zdejme z pólki i wrzuce, hehe...

[Gore_Obsessed]

Bezpośredni strzał to jest na płytach ANGELCORPSE, tu jest tylko bieda.

[[V]]

Biedy szukaj sobie na plycie SOULBURN. :)

[Morph]

Bezpośredni strzał to jest na płytach ANGELCORPSE, tu jest tylko bieda.

A można cenić sobie i Angelcorpse i Litany?

[manieczki]

jak napisze ze podobalo mi sie impressions in blood w czasie premiery to narobie sobie wrogow? Nie wiem jak teraz, bo album lezy na polce i sie kurzy - boje sie go odpalic co by wspomnienia sie nie zatarly

eh,...

[Morph]

jak napisze ze podobalo mi sie impressions in blood w czasie premiery to narobie sobie wrogow?

Nie, ciebie i tak wszyscy tu zlewają :D.

[Gore_Obsessed]

Bezpośredni strzał to jest na płytach ANGELCORPSE, tu jest tylko bieda.

A można cenić sobie i Angelcorpse i Litany?

To mniej więcej tak samo jak cenić sobie AGNOSTIC FRONT i FLAPJACK.

[Maria Konopnicka]

Albo podniecać się Tory Lane i Renatą Beger ;)

[Castor]

Mam nieodparte wrażenie, że to co oni nagrywają od, umownie, 10 lat jest wręcz kierowane do mało uświadomionego odbiorcy, który łyknie z miejsca naiwne, niewiele wymagające, nadmuchane jak hamburger z USA granie.

Tu się z Tobą zgodzę, bo też odnoszę takie samo wrażenie.

Ktoś tu kiedyś fajnie napisał, że: "od lat nagrywają to samo, tylko z coraz to gorszym skutkiem". Tak można skwitować generalnie wszystko co wychodziło po "Reign Forever World". Dlatego też nie zgodzę się z tym:

REVELATIONS jest tylko niezłym death metalowym albumem, który ma mocne momenty ("Revelation of Black Moses" bodajże "Lukewarm Race", "Wolftribe" i "The Nomad" to cholernie solidne pociski, które nigdy mi ze łba nie wyjdą). LITANY to skrajna przeciętnizna.

Cytowane dwa przez z Ciebie utwory ("Lukewarm Race", "Wolftribe") są jedynie nieudolną próbą powtórzenie tego co było motywem przewodnim na jebanej przez Ciebie płycie "Litany", czyli siły i bezkompromisowości. A i tak są one lepsze od pozostałych, no może za wyjątkiem "Revelation of Black Moses", który faktycznie jest najmocniejszym punktem tej płyty i jedynym, który im tak naprawdę wyszedł. Poza tym to drugi obok "Kingdom" udany kawałek, spośród tych najwolniejszych.
Wracając do "Litany" to wg mnie ta płyta jest tym czym dla Marduka pancerna dywizja. Proste, szczere granie kopiące mocno w potylice, zero pierdolenia, maksimum energii.

[Gore_Obsessed]

"Pancerna Dywizja" to gdzieś tak ze trzy klasy wyżej.

[Herezjarcha]

Revelations to była ostatnia w miarę słuchalna płyta. Już Litany to był srogi zawód ale przynajmniej na żywca te kawałki miażdzyły.
Dwie ostatnie wypociny odsłuchałem (i to nawet niejednokrotnie) i za cholerę nic a nic z nich nie pamiętam. I niech to będzie moje podsumowanie dzisiejszego Vader.

[Jimmy Boyle]

Litany to ostatnia płyta Vader, którą kupiłem i nadal ją nawet lubię, ale bardziej z sentymentu, bo kupiłem ją w dniu zakończenia woja, w sumie były to chyba jedyne pieniądze z żołdu, których nie przepiłem ;)

[empir]

Nie jestem wielkim fanem płyt po "Thelemie" Behemotha, ale doceniam ich warsztat, natomiast ostatnia płyta mnie rozwaliła, naprawdę solidny materiał. Vader uwielbiałem za pierwsze płyty i zawszę będę je uważał za bardzo ważne pozycje, natomiast to co od dłuższego czasu nagrywa Peter to jest średniej jakości materiał. Średni, bo ani zajebisty ani kupowaty; ostatni materiał posłuchałem parę razy, ale na dłuższą metę nic nie zostaje w głowie.

Mądrze napisane.

[zuo]

Bezpośredni strzał to jest na płytach ANGELCORPSE, tu jest tylko bieda.

A można cenić sobie i Angelcorpse i Litany?

To mniej więcej tak samo jak cenić sobie AGNOSTIC FRONT i FLAPJACK.

Uwielbiam AngelCorpse, kocham stary AF, ale i "Litany" nie pogardzę. Dla mnie ich ostatni, dający się słuchać album.
Do każdego kolejnego robiłem kilka podejść, ale nie dałem rady polubić.