DEEDS OF FLESH

[83koper83]

Przeczuwam wypisaną zbrodniczą ręką socjopaty na końcu tego krętego, ślepo zakończonego tunelu nierówność odsłuchową typu: "St. Anger" >> "Reign in Blood".

[SOWIX666]

hehe zabiłeś

[Harlequin]

Ciekaw jestem jakie jest Wasze zdanie na temat "Reduced to Ashes". Płyta ma generalnie bardzo dobre oceny i recenzję, ale np. ja nie mogę się do niej przekonać. Momentami po prostu mnie nudzi.

Mam podobnie. Przede wszystkim brzmienie bębnów zbyt chude, potęgujace poczucie pewnej jednostajnosci tej muzyki. No i w stosunku z MOTL ma w sobie mniej werwy i zaangażowania. No i w sumie to trochę sie dziwię skąd płyta zebrała tak dobre recenz\je w chwili premiery.

[Mort]

Reduced To Ashes to najlepsza płyta DEEDS OF FLESH, dzięki niej zrozumiełem co znaczy wytrzymałość, prawdziwy hart.

[Heretyk]

słuchałem sobie wczoraj "Of What's to Come" i do 3-4 kawałka było nieźle. później myśli zaczęły mi uciekać. coś jak Hate Eternal - dobrze się słucha, ale tylko do czasu. cała płyta przekracza moje możliwości

[Harlequin]

A mnie właśnie płyty do Mark of the legion podobają sie bardziej niz te po Mark.... Mam wrazenie, że każda kolejne po Mark jest słabsza, przy czym nowa jest lepsza od poprzedniej.

[Nasum]

Jeśli chodzi o słabość kolejnych płyt to chyba tylko "Of Whats to come" , do której jak już pisałem nie potrafie się tak do końca przekonać. Dobrze technicznie, brzmieniowo zbyt sterylne, za mało pierdolnięcia, kompozycyjnie jak zawsze na wysokim poziomie. Ale jest to małe ale, nie porywa, nie szatkuje, nie masakruje jak poprzedniczki. Jak posłuchałem tych dwóch utworów z nowej płyty to stwierdziłem że są o wiele wiele lepsze niż te, które znajdują się na jej poprzedniczce.

[Nasum]

A skoro już odgrzebaliśmy temat, to myślę że warto wspomnieć to jakże udane video:

[Kraft]

Słucham przecieku. Spodziewana kontynuacja Of Whats To Come. Wprawdzie nie spedalili się jak 3/4 sceny zapatrzonej w Suicmeza, ale też nie ma mowy o brutalności i obskurności starszych płyt. Zrobił się z nich taki Brain Drill 2. Nuda nudą poganiana. Kładę lachę na nich.

[Pacjent]

Słucham przecieku. Spodziewana kontynuacja Of Whats To Come. Wprawdzie nie spedalili się jak 3/4 sceny zapatrzonej w Suicmeza, ale też nie ma mowy o brutalności i obskurności starszych płyt. Zrobił się z nich taki Brain Drill 2. Nuda nudą poganiana. Kładę lachę na nich.

Przedziwna ocena. Ja w nowej płycie widzę śmiały powrót do dawnej stylistyki i tylko kilka pierwiastków charakterystycznych dla "Of Whats To Come".

[Kraft]

Zatem mamy odmienne zdanie. Nie ma mowy żebym wracał do tej płyty jak do Paths czy choćby debiutanckiego longa. Za rok, dwa się obaczy czy ty wrócisz ;)

[Drone]

Zbadałem już prawie wszystkie płyty DEEDS OF FLESH (nie słuchałem jeszcze przedostatniej). Najlepiej pasuje mi dwójka, "Mark" i debiut.

[Nasum]

A to mnie zaskoczyłeś że w sumie jednostajny i bardzo surowy debiut tak Ci przypasował...

[Nasum]

A do mnie właśnie idzie najnowszy album.... z niecierpliwością wyczekuję listonosza...

[Jimmy Boyle]

Powiem Ci tylko tyle, że będzie... kosmos ;)

[Nasum]

W pozytywnym czy negatywnym sensie?

[Drone]

Zamierzam zmierzyć się znowu z dziełami DEEDS OF FLESH podczas dzisiejszego wieczoru. Czy nowy opus jest już dostępny dla zwiedzających?

[Pacjent]

Zamierzam zmierzyć się znowu z dziełami DEEDS OF FLESH podczas dzisiejszego wieczoru. Czy nowy opus jest już dostępny dla zwiedzających?

Oczywiście. Szczerze go polecam. Odzyskali moje zaufanie, które utracili po wydaniu poprzedniczki.

[Nasum]

Ja za niedługo - w zasadzie już odliczam godziny - będę się nim raczył w domowym zaciszu, czy można go gdzieś sobie wypożyczyć nie wiem, ja postanowiłem posłuchać w całości z cd. Przy okazji - które płyty dziś bierzesz na warsztat?

[Drone]

Ale ta poprzednia była bardzo fajna. Taka wręcz niemetalowa, awangardowa bardziej. O, a nowa jest na Spotify, znakomicie. Posłucham dzisiaj razem z nowym SUFFO i ostatnim NEUROSIS.