DEATH
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
Regulamin forum
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
Re: DEATH
Aż się wierzyć nie chce, że już 15 lat minęło. Ja pierdolę, jak ten czas strasznie szybko płynie...
Wczoraj sobie uświadomiłem, że 1991 roku minęło dwadzieścia lat od czasu śmierci lidera The Doors. Zapadło mi to w pamięci, bo wówczas po raz pierwszy zetknąłem się bardziej z tą kapelą. Wtedy - w 1991 roku, rok 1971 był dla mnie tak samo odległy jak 1918. Morrison to był jakiś tam gość z dawnych lat, sporo starszy od moich rodziców. Wczoraj przeczytałem gdzieś, że od nagrania "Nevermind" minęło 20 lat. Myślę sobie! Jak to? Niemożliwe, ktoś się pomylił - przecież to było w latach 90-tych. Co za bzdury wypisują w tych gazetach. Liczę 1991-2011. Ja pierdolę - 20 lat!!! I zastanawiam już się drugi dzień - dlaczego od 1971 do 1991 czas płynął tak cholernie wolno, a od 1991 do 2011 tak zapierdalał.
Ta Metalmania z 1995 roku... powiedziałbym, że to było jakieś 5-7 lat. W ogóle mam wrażenie, jakby ostatnie 11 lat, po 2000 roku upłynęło w jakiś niewiarygodnie szybki sposób. Eh... sorry, że nie na temat, chyba po tym Żywcu Porterze tak mnie wzięło :)
Wczoraj sobie uświadomiłem, że 1991 roku minęło dwadzieścia lat od czasu śmierci lidera The Doors. Zapadło mi to w pamięci, bo wówczas po raz pierwszy zetknąłem się bardziej z tą kapelą. Wtedy - w 1991 roku, rok 1971 był dla mnie tak samo odległy jak 1918. Morrison to był jakiś tam gość z dawnych lat, sporo starszy od moich rodziców. Wczoraj przeczytałem gdzieś, że od nagrania "Nevermind" minęło 20 lat. Myślę sobie! Jak to? Niemożliwe, ktoś się pomylił - przecież to było w latach 90-tych. Co za bzdury wypisują w tych gazetach. Liczę 1991-2011. Ja pierdolę - 20 lat!!! I zastanawiam już się drugi dzień - dlaczego od 1971 do 1991 czas płynął tak cholernie wolno, a od 1991 do 2011 tak zapierdalał.
Ta Metalmania z 1995 roku... powiedziałbym, że to było jakieś 5-7 lat. W ogóle mam wrażenie, jakby ostatnie 11 lat, po 2000 roku upłynęło w jakiś niewiarygodnie szybki sposób. Eh... sorry, że nie na temat, chyba po tym Żywcu Porterze tak mnie wzięło :)
- Rattlehead
- zahartowany metalizator
- Posty: 4099
- Rejestracja: 16-02-2006, 19:38
Re: DEATH
Serdeczne dzięki chłopaki za wrzucenie tych klipów.
w rzeczy samej panie Marianie, mam tak samo a nie piłem dzisiaj porteraIRONMIL pisze:W ogóle mam wrażenie, jakby ostatnie 11 lat, po 2000 roku upłynęło w jakiś niewiarygodnie szybki sposób.
support music, not rumors
Re: DEATH
To nie PORTER to życie, pewnie też myślałeś, że w okolicach czterdziestki człowiek umiera:), a co sądzisz o tym teraz:)IRONMIL pisze:Aż się wierzyć nie chce, że już 15 lat minęło. Ja pierdolę, jak ten czas strasznie szybko płynie...
Wczoraj sobie uświadomiłem, że 1991 roku minęło dwadzieścia lat od czasu śmierci lidera The Doors. Zapadło mi to w pamięci, bo wówczas po raz pierwszy zetknąłem się bardziej z tą kapelą. Wtedy - w 1991 roku, rok 1971 był dla mnie tak samo odległy jak 1918. Morrison to był jakiś tam gość z dawnych lat, sporo starszy od moich rodziców. Wczoraj przeczytałem gdzieś, że od nagrania "Nevermind" minęło 20 lat. Myślę sobie! Jak to? Niemożliwe, ktoś się pomylił - przecież to było w latach 90-tych. Co za bzdury wypisują w tych gazetach. Liczę 1991-2011. Ja pierdolę - 20 lat!!! I zastanawiam już się drugi dzień - dlaczego od 1971 do 1991 czas płynął tak cholernie wolno, a od 1991 do 2011 tak zapierdalał.
Ta Metalmania z 1995 roku... powiedziałbym, że to było jakieś 5-7 lat. W ogóle mam wrażenie, jakby ostatnie 11 lat, po 2000 roku upłynęło w jakiś niewiarygodnie szybki sposób. Eh... sorry, że nie na temat, chyba po tym Żywcu Porterze tak mnie wzięło :)
Re: DEATH
Masakra była kiedyś z tym krojeniem biletów. W ogóle wyjazd na taki większy koncert był dla mnie jak wyprawa na wojnę - byłem nastoletnim gówniarzem, zwykle na takich koncertach sam, albo z ekipą, na którą w żadnym razie nie można było liczyć w przypadku jakiejś zadymy. Szczęśliwie ominęły mnie nieprzyjemności, nigdy nikt mnie nie skroił z biletu i nie obskoczyłem łomotu, ale adrenalina skakała gdy zaledwie o kilka metrów ode mnie rozgrywały się takie sceny.chaos pisze:a gdzie są te chuje ze szczecina co mnie z biletu wtedy skroili ?! może się teraz spotkamy dziadki ;)
Najzabawniejsza i najbardziej wstrząsająca scena jaką widziałem. Kraków - 2004 - koncert Gorgoroth. Stoimy przy samochodzie - idzie gość z pomalowanym ryjem i piwem w ręku. Kołysze rytmicznie ramionami, długie włosy falują mu na wietrze. Przerywamy rozmowę i w milczeniu odprowadzamy go wzrokiem.
Mój kumpel (urodzony i wychowany w Warszawie): - U nas tacy goście to dostają wpierdol i kroi im się bilety ! :)
Śmiejemy się i idziemy w ślad za black metalowym wojownikiem. Wtem widzimy, że stoi on z grupką długowłosych jegomości (bez pomalowanych twarzy). Przechodzimy i słyszymy następującą wymianę zdań:
- Chłopaki, może się jakoś dogadamy...
- Nie pierdol, tylko dawaj bilet!
Słyszę trzask - gość dostaje z otwartej w pomalowany policzek. Kumpel zaczynają się śmiać. Trochę mi szkoda tego małolata, zwalniam, zastanawiam się czy się nie wtrącić, ale ostatecznie stwierdzam, że jestem w obcym mieście. Nas trzech a ich sześciu (za dużo na jednego, za mało na dwóch:) i odpuszczam. Do dziś jakaś taka tragikomiczna ta sytuacja mi się wydaje. Biedny zły kinderblackmetalowiec z piwem w ręku i rozwianymi włosami podążał na koncert... :)))))) Czyste zło :)
Dokładnie. Pamięta jak umarł mój sąsiad - taki miły koleś, zawsze do mnie zagadał, pożartował. Miałem wtedy z 5-6 lat. Moi rodzice rozmawiali, że taki młody facet umarł, a ja wtedy sobie myślałem: "Szkoda gościa, ale jaki on młody. Bez przesady! Miał 42 lata! Chciałbym tyle dożyć!" Poważnie tak myślałem. Moi rodzice byli wtedy przed trzydziestką i wydawali mi się starzy - gość 42-letni był dla mnie wówczas stary jak węgiel kamienny... :)535 pisze:To nie PORTER to życie, pewnie też myślałeś, że w okolicach czterdziestki człowiek umiera:), a co sądzisz o tym teraz:)
- empir
- zahartowany metalizator
- Posty: 5309
- Rejestracja: 31-08-2008, 23:17
- Lokalizacja: silesia
Re: DEATH
Ja też, dzięki za linki. Miło powspominać stare dzieje. Takie kapele jak Grave, Unleashed czy Samael zagraly swoje najlepsze koncerty.chaos pisze:ostatnio death i chucka widziałem wtedy:
był czad :)
Podobnie odczuwam, starość tak na nas działą.IRONMIL pisze:Aż się wierzyć nie chce, że już 15 lat minęło. Ja pierdolę, jak ten czas strasznie szybko płynie...
Wczoraj sobie uświadomiłem, że 1991 roku minęło dwadzieścia lat od czasu śmierci lidera The Doors. Zapadło mi to w pamięci, bo wówczas po raz pierwszy zetknąłem się bardziej z tą kapelą. Wtedy - w 1991 roku, rok 1971 był dla mnie tak samo odległy jak 1918. Morrison to był jakiś tam gość z dawnych lat, sporo starszy od moich rodziców. Wczoraj przeczytałem gdzieś, że od nagrania "Nevermind" minęło 20 lat. Myślę sobie! Jak to? Niemożliwe, ktoś się pomylił - przecież to było w latach 90-tych. Co za bzdury wypisują w tych gazetach. Liczę 1991-2011. Ja pierdolę - 20 lat!!! I zastanawiam już się drugi dzień - dlaczego od 1971 do 1991 czas płynął tak cholernie wolno, a od 1991 do 2011 tak zapierdalał.
Ta Metalmania z 1995 roku... powiedziałbym, że to było jakieś 5-7 lat. W ogóle mam wrażenie, jakby ostatnie 11 lat, po 2000 roku upłynęło w jakiś niewiarygodnie szybki sposób. Eh... sorry, że nie na temat, chyba po tym Żywcu Porterze tak mnie wzięło :)
No ba. Zresztą w tamtych czasam w PL było kilka koncertów na rok więc się nie dziw że każdy kto mógł ten jechał.chaos pisze:jeszcze się okaże że pół masterfula tam było ;)
- Aron
- postuje jak opętany!
- Posty: 543
- Rejestracja: 19-01-2006, 19:00
- Lokalizacja: ראדומסק
Re: DEATH
Widzę że nie tylko mi się na wspominki dzisiaj wzięło, w 1991 to ja miałem 17 lat a Leprosy i Spiritual Healing leciało po kilka razy na dzień z magnetofonu Wilga:)


Pierwsze płyty Kreatora to wg mnie straszny łomot, w pamięci pozostała mi tylko "The Flag Of Hate" , natomiast Hordes Of Chaos, zawiera więcej melodyki i ogólnie nawet całkiem mi się podoba.
z forum fanów Metalliki
z forum fanów Metalliki
Re: DEATH
:)))) fajnie się zgrało z tematem;)))))IRONMIL pisze:Dokładnie. Pamięta jak umarł mój sąsiad - taki miły koleś, zawsze do mnie zagadał, pożartował. Miałem wtedy z 5-6 lat. Moi rodzice rozmawiali, że taki młody facet umarł, a ja wtedy sobie myślałem: "Szkoda gościa, ale jaki on młody. Bez przesady! Miał 42 lata! Chciałbym tyle dożyć!" Poważnie tak myślałem. Moi rodzice byli wtedy przed trzydziestką i wydawali mi się starzy - gość 42-letni był dla mnie wówczas stary jak węgiel kamienny... :)535 pisze:To nie PORTER to życie, pewnie też myślałeś, że w okolicach czterdziestki człowiek umiera:), a co sądzisz o tym teraz:)
Re: DEATH
Jesteś stary jak malowidła w jaskiniach w Chaffaund. Ja w 1991 roku miałem 13 lat :) Z jednej strony żałuję, bo wolałbym mieć dziś 20-25 lat, z drugiej strony, gdym był z 5-10 lat starszy to miałbym możliwość być na koncertach, o których mogłem tylko czytać w prasie :) W 1992 roku dopiero zaliczyłem swój pierwszy duży koncert - wakacje, Zabrze - Slayer, Testament. Pojechałem tam sam, bez wiedzy rodziców, w tajemnicy przed kolegami, z duszą na ramieniu... totalna magia. Coś niepowtarzalnego - później były Metalmanie, jakiś Jarocin oraz Aerosmith i Extreme w Warszawie na stadionie Gwardii (początek liceum- chyba 1994 rok). To były czasy gdy w roku bywało się na 3-5 koncertach. Nie to co teraz 20-25 koncertów. W ogóle kiedyś wszystko było w skali mikro - mało koncertów, mało płyt, ale za to pamięta się to wszystko bardzo dokładnie. Dziś już nie przeżywa się wszystkiego tak mocno (płyt, koncertów) - coś musi naprawdę wstrząsnąć, żeby na dłużej pozostało w pamięci. Wczoraj wieczorem czytając w HMP wywiad z Tankard uświadomiłem sobie, że przecież widziałem ich na żywo w Progresji - i to całkiem niedawno. Pamiętam, że było fajnie, ale dużo bardzie pamiętam wspomniany Slayer-Testament, wczesne Metalmanie, czy inne koncerty z lat 90-tych.Aron pisze:Widzę, że nie tylko mi się na wspominki dzisiaj wzięło, w 1991 to ja miałem 17 lat
- Rattlehead
- zahartowany metalizator
- Posty: 4099
- Rejestracja: 16-02-2006, 19:38
Re: DEATH
hahaha stałem nieopodal całej tej sytuacji :)IRONMIL pisze:Kraków - 2004 - koncert Gorgoroth. Stoimy przy samochodzie - idzie gość z pomalowanym ryjem i piwem w ręku. Kołysze rytmicznie ramionami, długie włosy falują mu na wietrze. Przerywamy rozmowę i w milczeniu odprowadzamy go wzrokiem.
Mój kumpel (urodzony i wychowany w Warszawie): - U nas tacy goście to dostają wpierdol i kroi im się bilety ! :)
Śmiejemy się i idziemy w ślad za black metalowym wojownikiem. Wtem widzimy, że stoi on z grupką długowłosych jegomości (bez pomalowanych twarzy). Przechodzimy i słyszymy następującą wymianę zdań:
- Chłopaki, może się jakoś dogadamy...
- Nie pierdol, tylko dawaj bilet!
Słyszę trzask - gość dostaje z otwartej w pomalowany policzek. Kumpel zaczynają się śmiać. Trochę mi szkoda tego małolata, zwalniam, zastanawiam się czy się nie wtrącić, ale ostatecznie stwierdzam, że jestem w obcym mieście. Nas trzech a ich sześciu (za dużo na jednego, za mało na dwóch:) i odpuszczam.
support music, not rumors
- nicram
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 12665
- Rejestracja: 13-04-2011, 18:53
- Lokalizacja: Litzmannstadt
Re: DEATH
W sumie szkoda, że mu nie pomogliście, bo może już nie jest metalowcem... :-). Ja jak byłem dzieciakiem poszedłem na swój pierwszy koncert Proletaryat/Vader, hala Anilany w Łodzi, glęboka podstawówka. Oczywiście poszedłem sam, i jakiś ćwok się przypętał i chciał mi zrobić to samo, co bohaterowi Twojej opowieści. Na szczęscie znalazł się jakiś starszy koleś, który tamtego odciągnął i wyperswadował, że tak nie można się zachowywać. Dziwne to były czasy...IRONMIL pisze:Słyszę trzask - gość dostaje z otwartej w pomalowany policzek. Kumpel zaczynają się śmiać. Trochę mi szkoda tego małolata, zwalniam, zastanawiam się czy się nie wtrącić, ale ostatecznie stwierdzam, że jestem w obcym mieście. Nas trzech, a ich sześciu (za dużo na jednego, za mało na dwóch :) i odpuszczam. Do dziś jakaś taka tragikomiczna ta sytuacja mi się wydaje. Biedny zły kinderblackmetalowiec z piwem w ręku i rozwianymi włosami podążał na koncert... :)))))) Czyste zło :)
all the monsters will break your heart
- empir
- zahartowany metalizator
- Posty: 5309
- Rejestracja: 31-08-2008, 23:17
- Lokalizacja: silesia
- twoja_stara_trotzky
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9857
- Rejestracja: 14-03-2006, 20:37
- Lokalizacja: 3city
Re: DEATH
i kolejny temat z cyklu "ja jebie, jacy my starzy" ;)
pojebani jesteście ;)
SOBOTA, SŁOŃCE ŚWIECI, WYRUCHAŁEM Z RANA ŻONĘ, WPIERDALAM JOGURT i CZEKAM NA ŚNIADANIE. CZUJE SIĘ JAK MŁODY BUK. WY DZIADY LEŚNE! ;)
pojebani jesteście ;)
SOBOTA, SŁOŃCE ŚWIECI, WYRUCHAŁEM Z RANA ŻONĘ, WPIERDALAM JOGURT i CZEKAM NA ŚNIADANIE. CZUJE SIĘ JAK MŁODY BUK. WY DZIADY LEŚNE! ;)
- Rattlehead
- zahartowany metalizator
- Posty: 4099
- Rejestracja: 16-02-2006, 19:38
Re: DEATH
u mnie od wczoraj deszcz napierdala i jest zimno jak w północnej norwegii w listopadzie :) i na dodatek jestem kurwa STARY :)twoja_stara_trotzky pisze:SŁOŃCE ŚWIECI
support music, not rumors
- empir
- zahartowany metalizator
- Posty: 5309
- Rejestracja: 31-08-2008, 23:17
- Lokalizacja: silesia
Re: DEATH
Za młody to Ty pewnie też nie jesteś. :)twoja_stara_trotzky pisze:i kolejny temat z cyklu "ja jebie, jacy my starzy" ;)
Ja sobie w pracy siedzę, więc mogę pierdzielić smutki i wspominać lata młodości.