TRIBULATION

[Kraft]

taaaa, ale jak zapodasz sierściuchom Amok czy Heartwork to już jest masowy orgazm

Myśląc w ten sposób w ogóle musielibyśmy omijać klasykę rnr przykładowo. Nie o to, nie o to. Trzeba umieć rozróżniać rozrywkę dla hetero i płaczliwą, ckliwą, przepitoloną swetro-gejozę.

[Drone]

taaaa, ale jak zapodasz sierściuchom Amok czy Heartwork to już jest masowy orgazm

Myśląc w ten sposób w ogóle musielibyśmy omijać klasykę rnr przykładowo. Nie o to, nie o to. Trzeba umieć rozróżniać rozrywkę dla hetero i płaczliwą, ckliwą, przepitoloną swetro-gejozę.

^THIS

[hcpig]

Czyli podajecie tutaj trójkę Sentenced jak przykład zniewieściałego g...?

[Drone]

Nie, w żadnym razie! Trójka SENTENCED to kwintesencja rock'n'rolla. Potem zaczęły się ckliwizny wraz z odejściem Jarvy.

[[V]]

Drone,ponoć jesteś fanem Pale Communion?

wróble szeptają,że to swetro-gejoza.

[Drone]

Dwa ostatnie OPETH to wybitne płyty. Nie ma tam cienia gejozy, jest fascynacja latami 70, ale nie polegająca na rozmiękczaniu sprawy, ani na naśladowaniu patentów, tylko na graniu swojej muzyki, która korzysta z tamtego dorobku. Jako przeciwwagę mogę podać dwie ostatnie płyty ENSLAVED, które chciały zabrnąć w tamte rejony, a skończyło się tragedią (zwłaszcza na ostatniej).

[[V]]

Dwa ostatnie OPETH to wybitne płyty. Nie ma tam cienia gejozy, jest fascynacja latami 70, ale nie polegająca na rozmiękczaniu sprawy, ani na naśladowaniu patentów, tylko na graniu swojej muzyki, która korzysta z tamtego dorobku. Jako przeciwwagę mogę podać dwie ostatnie płyty ENSLAVED, które chciały zabrnąć w tamte rejony, a skończyło się tragedią (zwłaszcza na ostatniej).

Opeth to ulubiony cel ataków sierściuchów ,w powszechnym mniemaniu to są właśnie swetry-romantyki. Bawi mnie taka percepcja i z usmiechem na ryju obserwuje jak w internetach słuchanie tego zespołu jest passé, he,he..

[Harlequin]

Opeth to ulubiony cel ataków sierściuchów ,w powszechnym mniemaniu to są właśnie swetry-romantyki. Bawi mnie taka percepcja i z usmiechem na ryju obserwuje jak w internetach słuchanie tego zespołu jest passé, he,he..

Serio? Myślałem, że to tylko majsterfulowe pierdolenie. O ile pamiętam to dopóki nie rozpoczęli współpracy z pedałem Wilsonem to słowa krytyki pod ich adresem praktycznie nie padały. Z reszta już była tu chyba kiedyś dyskusja na temat ich wczesnych płyt. 2-4 to mistrzostwo świata, a Pale Communion to ich najlepszy materiał od czasu Blackwater Park. Amen.

[[V]]

Opeth to ulubiony cel ataków sierściuchów ,w powszechnym mniemaniu to są właśnie swetry-romantyki. Bawi mnie taka percepcja i z usmiechem na ryju obserwuje jak w internetach słuchanie tego zespołu jest passé, he,he..

Serio? Myślałem, że to tylko majsterfulowe pierdolenie. O ile pamiętam to dopóki nie rozpoczęli współpracy z pedałem Wilsonem to słowa krytyki pod ich adresem praktycznie nie padały. Z reszta już była tu chyba kiedyś dyskusja na temat ich wczesnych płyt. 2-4 to mistrzostwo świata, a Pale Communion to ich najlepszy materiał od czasu Blackwater Park. Amen.

Odnoszę się tutaj w dużej mierze do tego co widzę na różnych portalach, mediach społecznościowych etc gdzie kuce wręcz przepraszają,że im się podoba Heritage czy Pale Communion ;)

[Vitriol]

Przez chwile myslalem ze fajne ale jednak nein. Zniewiesciale strasznie. Tylko grafiki maja zajebiste. The horror byla bdb a pozniej juz nie dla mnie.

[Skaut]

Dwa ostatnie OPETH to wybitne płyty.

prośba

[Drone]

Wybitne czyli 8/10. Sorry, więcej nie dam.

[Karkasonne]

To nie tyle przypadkiem dałeś "Reign in Blood" swego czasu?

[Drone]

Nie no, "Reign In Blood" to płyta genialna, tu się 9/10 należy.

[Karkasonne]

Coś tak pamiętam że 9/10 dałeś DsO, Reign in Blood 8/10 a 10/10 nic nie dostało. No ale wciąż... To są takie płyty że tyko oczko niżej od Reign in Blood? Jak posłucham to uwierzę? Jak myślisz?

[Drone]

"Fas" to coś koło 9,5/10, "Reign In Blood" dam w porywie serca 9,25/10. 10/10 to absolut, mam takiego kandydata, ale na razie się z tym nie ujawniam... A dwa ostatnie OPETH są naprawdę wspaniałe, pod każdym względem, ale nie tak łatwe (zwłaszcza "Pale Communion"), nie mają nachalnych melodii, chwytliwych refrenów, przez co niektórym pewnie wydają się nudne.

[Vitriol]

mylisz się drone, ja dałbym fas co najwyżej 9,44872689972672, ale 9,5 to już nieco za dużo, w drugiej piosence dwa dźwięki mi się trochę nie podobają i po odpowiednich obliczeniach wyszło, że 9,5 jest nieadekwatne niestety :/

[Sybir]

@Kark-o-słoń: Już chyba wystarczająco długo jesteś na forume, żeby wiedzieć, że Drone ma, hmm, specyficzną gradację ocen, c'nie? Tego, czy to słuszna koncepcja, nie skomentuję ;)

[Drone]

Te oceny liczbowe to przecież są bardziej dla ogólnej orientacji niż dla wyliczenia jakiejś absolutnej wartości, nie dajmy się zwariować :) Z drugiej jednak strony przeszkadza mi to, że jak czytam recenzje na portalach czy w jakichś pismach, to 95% recenzentów ocenia tak naprawdę płyty w skali od 7/10 do 10/10. Znaleźć płytę niżej ocenioną niżej niż 6/10 to wielka sztuka - jedyny przypadek z ostatnich lat to LULU, gdzie szafowano ocenami typu 0/10 czy 1/10 (według mnie płyta zasługuje na 9/10, ale to inna sprawa:)) Dlatego wolę skalę, której środek to płyta dobra czy przyzwoita (5/10) i tyle samo stopni idzie w górę, co i w dół. To się wydaje po prostu praktyczne, jeżeli już trzeba wypluć z siebie jakąś liczbę :)

[Karkasonne]

Co do samego systemu oceniania nie mam zastrzeżeń, bo w gruncie rzeczy uważam że masz rację. Powiem nawet, że poszedłem dalej na filmwebie i oceny filmów startowały u mnie z pozycji 2/10 ("nie żałuję, że oglądałem, i nic więcej). Dopiero wtedy widać prawdziwą wartość. Na początku np. mój kolega kręcił nosem że to głupie, ale potem było "o, oceniłeś na 7/10, jak na ciebie to dużo, musi być dobry film". Chciałem tylko delikatnie nakierować na myśl, że może jednak ostatnie płyty Opeth a "Reign in Blood" to z deczka inna półka, ale chyba się nie udało;) Cóż, dla mnie już zawsze pozostanie najbardziej monumentalną płytą w metalu i tyle, dlatego ocena poniżej 10/10 jest wg mnie zupełnie nieadekwatna.