Tak, pamiętam tę dyskusję, myślę, że możemy mieć tutaj odmienną opinie. Nie neguję prawdziwości tego co mówisz, ale po prostu na te same rzeczy patrzmy inaczej. Moje teorie też nie są jakimiś szokującymi, mam wrażenie, że bardzo dużo twórców i ikon bm ma podobny sposób co do definiowania nurtu. Poniżej cytat wspomnianego Satyra, który z kolei powołuje się na Euronymousa. Można ich lubić bardziej, można też mniej, ale bez cienia wątpliwości są autorytetami w tej dziedzinie. Wydaje mi się, że podobne podejście ma też Ihsahn i wielu innych.
Pamiętajmy też, że ja nie twierdze, że Diamanda Galas gra black metal, tylko to, że wymowa jej twórczości i duch jest tożsamy z droga, którą obrali black metalowcy później w latach 90-tych. Inne narzędzia, inne czasy, ale ten sam duch i zbliżona forma ekspresji. Czy jest tutaj sprzeczność albo kontrowersja? No nie, bo jeśli tak podrążymy głębiej, to dojdziemy do wniosku, że być może wielu projektom black metalowym jest znacznie bliżej do Diamandy, niż do Venom. Zresztą sam Cronos twierdzi, że to co nazywa się black metalem dziś nie ma absolutnie nic wspólnego z jego podejściem. A Euronymous, czy Snorre nie kryli się nawet z tym, że to co oni robili to efekt fascynacji nie tylko muzyką gitarową, ale właśnie też elektroniczną. Weźmy te Grymyrk jak już przy Snorze jesteśmy, podwaliny całej norweskiej sceny blackowej. Kim najbardziej inspirował się wówczas Snorre? Takimi kompozytorami jak Olivier Messiaen, Klaus Schulze. Nawet gra na C64 "Castle of Terror" odcisnęła ogromne piętno ze swoim 8-bitowym soundtrackiem. Brzmi znajomo?
I teraz proste pytanie - czy soundtrack z Castle of Terror to black metal? Nie. A czy soundtrack z Castle of Terror ma tego samego ducha, co klasyki black metalu? Jak najbardziej. Mi tylko o to chodzi!
Nie wiem czemu zakładamy, że norweski bm wywodzi się TYLKO od gitarowych rzeczy spod znaku Venom i Celtic Frost, skoro praktycznie od samego początku jego istnienia czynnikiem, który go wyrózniał od innych podgatunków była właśnie otwartość na nie-rockowe wpływy, wliczając wspomnianych przez Ciebie dawnych mistrzów, czy scenę elektroniczną. Okej, wspominasz, że Diamanda wywodzi się z X. Ale czemu nie możemy założyć, że black metal też jest jakąś daleką pochodną tego X? Oczywiście wraz z rozwojem bm to się zacierało, bo kolejne pokolenia interesowało po prostu odtworzenie brzmienia Mayhem, a nie analiza co sprawiło, ze Mayhem brzmial tak, a nie inaczej. Doprowadziło to potem do takich absurdów, że albumy w 100% black metalowe jak GDOW, czy Rebel Extravaganza byly odrzucane przez prawdziwków za rzekomą zdradę ideałów - moim zdaniem to właśnie Ci konserwatyści nie rozumieli założeń tego nurtu.
I zdaję sobie sprawę, że można usiąść z encyklopedią i kategoryzowac na zasadzie: "to jest drone, to jest darkwave, to jest dark ambient, to jest neoclassical darkwave, to jest industrial". Tylko, że nie wiem, czy ma to sens w tym przypadku. Skoro BM z założenia opierał się na miksowaniu tych "mrocznych" rzeczy z innych gatunków. Nie wiem czemu można legalnie mówić, że Mayhem i Venom wiele łaczy, a nie można mówic, że Diamandę Galas i Mayhem wiele łączy, skoro oba te zdania są prawdziwe.
According to Satyr, even Euronymous - largely considered the movement's original initiator - claimed that black metal has always been an idea rather than any given set of characteristics, despite his tendency to go to extremes in order to get that idea across. As such, Satyr recalls Euronymous arguing how Diamanda Galas and Mercyful Fate could be considered black metal as much as Mayhem or Satyricon:
"The most influential person in the definition of black metal was, without a shadow of a doubt, Euronymous. Euronymous of Mayhem was the great ambassador for these philosophical thoughts. And he was very much a salesman in the way that he would strongly exaggerate to get his points across. For example, a lot of things he said, he didn't necessarily mean literally, but would put them very strongly so that the message will come across.
"And he kept talking... that it's not about being technical, it's about the feeling, it's about the atmosphere. So that's how you define black metal. And he said, as long as it's dark, and it's got the feeling, it's black metal. I remember having this conversation with him [where] I said, 'How far would you go?' And he said, 'Even some Diamanda Galas stuff is black metal.' And I said, 'Nah, that's going too far,' and he said, 'No, no, it is. And so is some Mercyful Fate stuff.' And he kept pushing. And he said, 'Listen, if it's got that feeling, that's what defines black metal - not corpse paint, speed, or instrumentation.'
"And then today, you see bands out there, who have their spikes, bullet belts, corpse paint, and they play fast, and they have their leather jackets, and this and that. And the instrumentation is there.
"So people say, 'All right, so it's black metal.' Well, is it, really? Is it really black metal? It sure sounds like what most people's idea of what black metal is, but it has none of that feeling."