TURBOWOLF

[Nerwowy]

Traktowanie Turbowolf jako kolejnego retro zespołu to akurat przejaw niekompetencji, bo akurat oni są w dużo większym stopniu kapelą punkową, stonerową i popową niż bluesrockową ;)

[HSVV]

no czyli ostatecznie są retro, bo to gatunki, które już dawno lata świetności mają za sobą i wszystkie mają korzenie w bluesie :D no, poza tym popem

[Nerwowy]

Na tej zasadzie całą muzykę rockową i metalową można uznać za granie retro ;D

[Drone]

[youtube][/youtube]

Nowy kawałek. He, he, he. Ktoś jeszcze ma jakieś wątpliwości? :)

[Triceratops]

Ten zespol od poczatku smierdzial

[Biały]

no ja nie mam wątpliwości, cały czas fajna, energetyczna, niezobowiązująca muzyka

[HSVV]

ja mam niestety wątpliwości. zupełnie mnie nie rusza ten powyższy numer (zresztą jak wszysko co wypuścili), brzmi trochę jak uboga wersja wczesnego Queens Of The Stone Age.

[Drone]

Chodzi o to, że jak ktoś miał wątpliwości, czy to jest dobry zespół, to ten kawałek je ostatecznie rozwiewa. Od początku piszę, że to pseudorockowe wypociny, koniunkturalne i tandetne.

[HSVV]

a to przepraszam, nie wiedziałem, że dzielimy tę same opinię co do Turbowolf.

[Biały]

nie jest to nie wiadomo co ale pierwszą płytę pamiętam jako energetyczne rockowe granie ze wstawkami z Pink Floyd czy Mars Volta, dobrą do piwka, na rower/trening, z drugiej strony jakoś niespecjalnie chce mi się do tego wracać, a w głowie mam tylko hit "A Rose For The Crows"

[Triceratops]

Chodzi o to, że jak ktoś miał wątpliwości, czy to jest dobry zespół, to ten kawałek je ostatecznie rozwiewa. Od początku piszę, że to pseudorockowe wypociny, koniunkturalne i tandetne.

Turbowolf jest jak Lana Del Rey, ot wymyslone i zgrabnie skrojone na miare wspolczesnych potrzeb.

[Drone]

Nie sądziłem, że dożyję czasów, kiedy będziemy tak zgodni. Czy Tiersen wydał coś nowego?

[Triceratops]

:D

Tak, wydal rok temu album ∞ (Infinity) , na ktorym zawarl mocno eksperymentalna i niemal kinematyczna muzyke. bardzo wyciszona i niemal momentami droniczna z wplywami spoken word, muzyki klasycznej i european folku, zaglebiajaca sie momentami w rejony Tortoise czy Mum.

[witchfinder]

Na jedynce Turbowolf stał w idealnym zawieszeniu/rozkroku, między pop-rockiem dla nastolatków, a fajnym, luźnym quasi-retro-graniem. Powyższy kawałek pokazuje, jaką ścieżkę obrali. Od początku się tego obawiałem, choć z finansowego punktu widzenia to niewątpliwie słuszna decyzja ;)

[electricwizard]

Od początku piszę, że to pseudorockowe wypociny, koniunkturalne i tandetne.

To temat o Turbowolf, a nie o Marliwie.

[Riven]

boze ale chujnia

Chodzi o to, że jak ktoś miał wątpliwości, czy to jest dobry zespół, to ten kawałek je ostatecznie rozwiewa. Od początku piszę, że to pseudorockowe wypociny, koniunkturalne i tandetne.

Turbowolf jest jak Lana Del Rey, ot wymyslone i zgrabnie skrojone na miare wspolczesnych potrzeb.

+100 co do lany del rej

[Nerwowy]

Fajny ten nowy Turbowilk. Nie ma wprawdzie takich petard jak na debiucie, ale płyta jest bardziej spójna i wreszcie można powiedzieć, że zespół znalazł swoje charakterystczne brzmienie.

[Skaut]

Fajny ten nowy Turbowilk. Nie ma wprawdzie takich petard jak na debiucie, ale płyta jest bardziej spójna i wreszcie można powiedzieć, że zespół znalazł swoje charakterystczne brzmienie.

No, zerżnięte w 100% z THE MARS VOLTA :D :D

No ale nie marudzę. Zamiast zakręconego progra Omara Rodrigueza dostaliśmy wąsatego rocka Chrisa Georgiadisa.

[Harlequin]

Chrisa Georgiadisa.

Tia, Remisa Dessusa ;) Nie znam ani pierwszej ani drugiej płyty Turbowolf i jakos nie czuje potrzeby aby po nie sięgnąć. Napisałbym wiec jakiś fajny elaborat o ich twórczosci (jak to modnie na masterfulu), ale ze dzis mam pijacki poniedziałek to pisac nie bede :D

[Skaut]

TURBOWOLF ukradli dziś show we Wrocławiu. Ze świecą szukać teraz takich gniewnych, którzy doskonale wiedzą jak grać rasowego rock'n'rolla. Na nic się zdadzą pojękiwania marudników, że ten zespół to niby pusta wydmuszka, czy jakiś objazdowy cyrk-rock na kółkach. Gitary brzmieniowo, jak na tego typu klub, przesterowane IDEALNIE. Co chwila zgrzyty, jazgoty jak u wujków z The Mars Volta, do tego tony walcowatego basu i wokalista, któremu publika jadła z ręki. Obecne pokolenie potrzebuje takich właśnie strzałów, a sam zespół udowadnia, że w tak jałowym gatunku można wykrzesać jeszcze zajebiście dużo energii. Młode Wilcy są Wielcy i kropka.