CRADLE OF FILTH

[trashowaprzemoc]

Mam nadzieję, że przy okazji prezentacji następnego kawałka wskoczy mi do wyra.

Wyrucha cie w kakaowe oczko jak twoją starą

[Plastek]

Moją starą ruchał Gian Pyres, a nie Dani.
Po przesłuchaniu tych trzech kawałków muszę powiedzieć, że naprawdę ciekawe rzeczy dzieją się na gitarach na tej płycie. Nie jest to oczywiście poziom wspomnianego Pyresa czy Anstisa ale jest dobrze.

[moonfire]

W życiu bym sie nie spodziewał, że będę chciał kupić nową płytę Cradle of Filth.

[byrgh]

Zadziwiająca sprawa, jak bardzo Plastek wypromował na forum zespół tak kontrowersyjny, znienawidzony przez stalowojajecznych metali-wojowników ;) Jak widać, każdy jednak ma w sobie chociaż trochę strachu i/lub hipokryzji.

[nicram]

Mam ich 4 płyty i parę minialbumów od chwili kiedy wychodziły i jakoś nigdy nie przychodziło mi do głowy się tego wstydzić. Ba, nadal słucham i twierdzę, że był to zespół zjawiskowy.

[Plastek]

Zadziwiająca sprawa, jak bardzo Plastek wypromował na forum zespół tak kontrowersyjny, znienawidzony przez stalowojajecznych metali-wojowników ;) Jak widać, każdy jednak ma w sobie chociaż trochę strachu i/lub hipokryzji.

Na tym forum 90% ludzi to hipokryci i tak jak już wspominałem, nawet jeśli lubią stare płyty Cof (i nie ma w tym absolutnie nic dziwnego, bo to płyty wybitne) to i tak się nie przyznają bo jest moda na jebanie tego zespołu i koledzy mogą przecież wyśmiać prawda? Ja czy choćby nicram mamy jaja by nazywać rzeczy po imieniu i mówić jeśli podoba nam się coś, nawet jeśli to niemodne. W chuju mam opinie innych ludzi i jeśli nadejdzie dzień, że spodoba mi się Bayer Full to oznajmię to z arogancją i pychą, nawet jeśli u niektórych farbowanych kabotyńskich profesorków wywołuje to skręt kiszek (bo kutasa wszak nie mają). Mogę się delektować zajebistą muzyką bez zatwardzenia bez względu na to czy jest to Cof, Teitanblood, Rancid, Kataxu, Dimmu Borgir, Pet Shop Boys czy Archgoat. Tak właśnie wygląda prawdziwa heteroseksualna otwartość w odróżnieniu od pozerów - impotentów z z kurzajami na ryju.

[Heretyk]

no dobra, ale udawanie na jakimś tam forum kogoś, kim się nie jest i kłamanie, że ma się inny gust niż ten posiadany w rzeczywistości, po to tylko, by przypodobać się "kolegom", których się w większości nawet nie zna osobiście... no nie wiem... jeśli masz rację, to dla mnie jakiś kosmos. lubię coś, czy nie - moja sprawa. możemy podyskutować o tym, pośmiać się, a nawet pobluzgać, ale jeśli będziemy ściemniać, to to wszystko nie ma większego sensu

[Plastek]

Długo tu jesteś, mam wrażenie, że ogarnięty z ciebie koleżka i serio nie rozumiem twoich wątpliwości. Zastanów się, poczytaj pewne posty, przeanalizuj hajpy forumowe i w mig dostrzeżesz, że mam rację.

[Heretyk]

może być coś na rzeczy, ale ja na forum spędzam nie więcej niż godzinę na dwa dni, na pewno niczego nie analizuję, czytam tylko niektóre wątki i od pewnego czasu tak naprawdę chuja wiem o tym, co tu się dzieje ;) poza tym to nie jest dla mnie problem numer jeden ;)

a bierzesz w ogóle pod uwagę, ze dla kogoś ten zespół to może tak zwyczajnie być totalna chujnia, od początku do końca, bez żadnych prób przypodobania się komukolwiek? :)

[Plastek]

Naturalnie. Choć zapewne ilość osób które rzeczywiście tak sądzą jest podobna ilości osób, którym naprawdę podobają się homo-rureczki, apaszki, wielkie okulary i chodzą w tym nie dlatego, że tak dyktuje moda.

[Heretyk]

rozumiem :)
w ogóle zabawna sprawa, bo z samego rana, po przebudzeniu, zanim jeszcze zrobiłem cokolwiek innego, pomyślałem sobie, że posłucham dziś jakichś płyt CoF :)

[manieczki]

Mam nadzieję, że przy okazji prezentacji następnego kawałka wskoczy mi do wyra.

Ona Ci wskoczy:

[Drone]

Powiedzmy sobie szczerze. Ten twór to kwintesencja wiochy, cepelii i tandety - takim był w latach 90, takim jest i teraz. Kuriozalna muzyka, odpustowy image i wieśniacka oprawa graficzna płyt. Jedyne, co się połowicznie broni, to debiut, na którym stali w rozkroku między demówkową, deathmetalową przeszłością a gotycką gejozą. Przesłuchałem też ten nowy utwór z ciekawości - żenujące, przepitolone gówno dla jakichś niedorobieńców. Dlaczego w roku 2015 trzeba pisać takie oczywizmy? :)

[manieczki]

Ból dupy Plastka za 3,2,1...

[Re-animator]

Chciałbym prawdziwie i heteroseksualnie nadmienić, iż te dwa kawałki to straszne gówno. Słodycz i gejoza wylewa się z tego w niesłychanych ilościach.

[byrgh]

Powiedzmy sobie szczerze. Ten twór to kwintesencja wiochy, cepelii i tandety - takim był w latach 90, takim jest i teraz. Kuriozalna muzyka, odpustowy image i wieśniacka oprawa graficzna płyt. Jedyne, co się połowicznie broni, to debiut, na którym stali w rozkroku między demówkową, deathmetalową przeszłością a gotycką gejozą. Przesłuchałem też ten nowy utwór z ciekawości - żenujące, przepitolone gówno dla jakichś niedorobieńców. Dlaczego w roku 2015 trzeba pisać takie oczywizmy? :)

Nie chcę Cię o coś osądzać, bo mam do Ciebie szacunek, ale w tym wypadku - za przeproszeniem - chrzanisz, jak dyzio-fantasta profesor trocki, co chcąc odciąć się od śmiechowej przeszłości, pisał te same reaktywne bzdety. Abstrahując - i nie - od Cradle of Filth, bo piję do ogółu tych zachowań.

Nie mieszajmy mniejszego gówna z gównem absolutnym, którym często podniecają się tu typy z kryzysem, jarają się większą wsią, tandetą, postawą i po raz setny kliszą innych klisz. Czy Wy naprawdę na poważnie bierzecie typa z zegarem na głowie? Zespół Ghost z wokalistą kapelanem i patrzeć na ten teatrzyk jak na objawienie?

[Plastek]

Na takie głosy namiastek mężczyzny czekałem. Proszę o więcej, a tymczasem odpalam doskonałą "Cruelty..." :)

[nicram]

@ Byrgh doskonałe podsumowanie. Zaśmierdział ten tekst Drona trockim, że aż lekko skisłem i nie odpowiedziałem. Nie jestem już taki młody i doskonale pamiętam jak w glorii na metalową scenę wkraczało Cradle of Filth. I nie przypominam sobie, żeby ktoś majaczył o cepelii, tandecie i wsi. Raczej słychać było opadanie żuchw na podłogę i ciężki szok. Dzisiaj jak słucham tamtych płyt to uczucia mam ciągle takie same. Ta muzyka nie zestarzała się nawet o jotę choć od jej powstania minęło 17-21 lat.

[Plastek]

Dokładnie tak było. Pamiętam jak wyszedł "Dusk..." - wszyscy się posrali, pełne uwielbienia recenzje i odbiór. Nie muszę nawet dodać, że w pełni słusznie. No, ale cioty nie pierwszy i nie ostatni raz będą zaklinać rzeczywistość by leczyć własne kompleksy.

[longinus696]

Powiedzmy sobie szczerze. Ten twór to kwintesencja wiochy, cepelii i tandety - takim był w latach 90, takim jest i teraz. Kuriozalna muzyka, odpustowy image i wieśniacka oprawa graficzna płyt. Jedyne, co się połowicznie broni, to debiut, na którym stali w rozkroku między demówkową, deathmetalową przeszłością a gotycką gejozą. Przesłuchałem też ten nowy utwór z ciekawości - żenujące, przepitolone gówno dla jakichś niedorobieńców. Dlaczego w roku 2015 trzeba pisać takie oczywizmy? :)

Zabawne, jak dalece można być uprzedzonym - do tego stopnia, że wyobrażenie zaczyna przysłaniać faktyczny obraz.

Nie żebym wynosił ten zespół na piedestał, ale naprawdę nie rozumiem zarzutów co do muzyki, która przez pewien czas w swoim rdzeniu przepełniona była solidnymi, agresywnymi, niekiedy wręcz thrashowymi riffami, wspartymi bardzo dynamiczną sekcją. Ja tam nie widzę przepitolenia (może czasami, ale raczej w późniejszym okresie), natomiast dostrzegam dramatyzm kompozycji, które posiadają wyraźną narrację, zwroty akcji i potrafią wciągnąć słuchacza. Mógłbym jeszcze zrozumieć zarzuty względem wykorzystania klawiszy, które niekiedy brzmią zbyt ckliwie, ale - na szczęście - pojawiają się w niektórych tylko momentach, a z drugiej strony doskonale wpasowują się w gotycką konwencję groteski i horroru, która od samego niemal początku towarzyszy muzyce Kredek.

Nie wiem też o co chodzi z "odpustowym imagem" i "wieśniacką oprawą płyt". Akurat image mają zwyczajnie metalowy, z niewielką odrobiną ekstrawagancji i sadomasochistycznym podtekstem - znamy gorsze zespoły - a na kilku płytach mieli wyjątkowe szczęście do doskonałych fotografów i grafików. Życzyłbym każdej gotyckiej kapeli takich okładek jakie możemy zobaczyć na "Dusk and Her Embrace" i "Cruelty and the Beast" - nastrojowe, w sumie to eleganckie, bo oszczędne kolorystycznie, nieco vintege'owe. Trzeba naprawdę dużo wysiłku żeby nie docenić oprawy graficznej tych albumów, choć zgadzam się, że na późniejszych płytach bywa duuużo gorzej.

edit: dodam jeszcze, że Dani jest całkiem dobrym tekściarzem - umie bawić się dwuznacznością słów, skojarzeniami, posuwając się niekiedy do zabawnego słowotwórstwa, mnoży nawiązania do gotyckiej literatury - bywa naprawdę zabawny, a do tego niegłupi. W porównaniu z nim, większość metalowych wierszokletów wypada po prostu żenująco. Ja rozumiem, że metal to muzyka bezpośrednia, a nie jakaś poezja, ale nie zaszkodzi posłuchać czegoś, co nie jest przypadkowym zbiorem "groźnie brzmiących" (zazwyczaj jedynie w mniemaniu autora) słów.