Nie mowie tutaj o nowej jakosci muzyki, to, ze pobawili sie forma nie czyni z nich pierwiosnkow.Mdłości pisze: Eee, na SMRC nowości czysto muzyczne kończą się na 'Prayers' i to i tak przy założeniu, że ktoś nie zna Abruptum. To jest szczytowy moment nurtu tzw. 'religijnego' właśnie pod kątem ducha. Natomiast dla sceny był to pewien punkt zwrotny, coś nowego, świeżego, z czego można było zaczerpnąć - i wzięli i zaczerpnęli, co chcieli.
Natomiast mowimy teraz o czyms innym.
Ciagle odnosze sie do koneksji z Mayhem - w kontekscie kanonu tej muzyki nie rozgraniczam jej na nurty; religijne, depresyjne, lesne, (jakie to glupie), obserwuje przedmiot jako calosc - SMRC byl punktem zwrotnym dla METALU, bo zaproponowal zupelnie nowa forme zaangazowania pozamuzycznego, ale obiektywnie rzecz ujmujac, nie byli nowa jakoscia w niemal zadnym aspekcie.
Tak jak napisalem, jesli chodzi o religijny black metal, to z racji chronologii palma pierwszenstwa wedruje do Ofermod.Właśnie 2003 był przełomowy, z SMRC podsumowującą i wyznaczającą nową jakość, ale gotowało się już dobrych parę lat wcześniej. Chyba, że przez nabranie mocy rozumiesz fakt, że taki nurt szerzej 'zaistniał' w światku metalowym. Tu większą robotę zresztą zrobił Watain.
Mnie, tak jak wspomniales, chodzi o zaistnienie w swiadku i rzesze nasladowcow, oglaszajacych szatana wielkim niszczycielem wszechswiata :wink:
Dlatego nie wydaje mi sie, zeby Watain oddzialywaj mocniej, bo pomimo relatywnie mniejszej popularnosci DsO odcisnelo wyrazniejsze pietno na odbiorcach
Spokojnie.Aha, Maranatha nie istnieje przy Salvation. ;)
Tak naprawde sadze, ze Maranatha jest przedsionkiem do piekla i dopiero na nastepnej plycie Arioch zdeklasuje konkurencje.
Blessed Curse + antymuzyczne brzmienie = Black Metal XXI wieku, jedynie sluszny.