TEITANBLOOD

[metalized]

Echhhh bardzo mi sie podobuje ten jebany nowy Pizdablood kurważ go mać. Jakos nie ma dnia abym nie włączyl sobie płytki- długiego żywota to jej nie przewiduję - umrze pod igłą jeszcze w tym roku / kwartale (niepotrzebne skreślić). Nawet ta gadanina ma swoje miejsce i =znaczenie i ani sekundki nie wywaliłbym. Piękna sprawa !!!

[Góral]

Dziś rano dotarło do mnie to cudeńko. Wydanie faktycznie dość ascetyczne, ale sama okładka prezentuje się zajebiście, aż by się chciało wstawić do antyramy. Sam utwór - jebana potęga. Takie wyważenie między pierwszą demówką(szczególnie kawałek Leviathan Division), a Seven Chalices(Origin Of Death). Tak jak napisał metaliczny kolega powyżej, gadaniny po hiszpańsku idealnie pasują do całości. Nic bym tu nie dodał, nic bym stąd nie usuwał. Z początku miałem wątpliwości, że trochę lipa, że taki krótki utwór, że jednostronna 12"ka, że cena taka a nie inna. Parę przesłuchań i wszystkie wątpliwości zostały rozwiane, czołówka wydawnictw zeszłego roku. Czekam na ten już "legendarny" split z Katharsis i coś dłuższego, bo smaku narobili ogromnego.

[nightspiryt]

Właśnie tu jest klasa wydawnictw z NED - wydają coś raz na ruski rok, ale każda premiera to takie małe święto - najpierw pojawia się "znikąd" news o premierze, ciśnienie skacze, potem jest oczekiwanie na paczkę i zachodzenie w głowę co tam ci nasi artyści nowego wykombinowali. Ma się świadomość, że byle przeciętny krążek z logo tej wytwórni nie wyjdzie, co tylko podkręca atmosferę wyczekiwania. Potem przychodzi paczka, jest zachwyt estetyką wydania (z reguły) i muzyką, która szybko się nie zestarzeje. To prawda, że 1 utwór wydany po 2 latach od longplaya to trochę mało, ale samo wyjęcie płyty z tym pięknym grawerem, obejrzenie po raz 100 wkładki z mnóstwem szczegółów i puszczenie tej mistycznej muzyki jest zajebistym rytuałem oraz niecodziennym doznaniem estetycznym. Odsłuch "Purging tongues" to jednorazowo tylko 15-minutowy ceremoniał, ale jest zupełnie tak jak z "7 chalices" - krążek może się kręcić i kręcić w gramofonie i ciężko się nim znudzić.

[maciek z klanu]

Miazga materiał, obłakany, obskurny, totalnie przejebany, a ktoś kto usłyszał wpływy DsO jest kurwa głuchy.

Zgadzam się z towarzyszem. Idealny materiał!!!!! A ten piękny bas... plum plum plum!!!!! Aż się boję jak będzie wyglądał następny LP Hiszpanów.

[Lykantrop]

A ja szczekam z niecierpliwością na cede, bo choć vinyl zakupion to jam gramofonu tymczasowo pozbawion.

Ma się świadomość, że byle przeciętny krążek z logo tej wytwórni nie wyjdzie, co tylko podkręca atmosferę wyczekiwania.

Tutaj bym się nie zapędzał. Proporcja zajebistości vs. szroty ma się tutaj oczywiście z korzyścią na rzecz tej pierwszej zależności, ale są odpowiedzialni też za wydanie niespecjalnie potrzebnych, tu: przeciętnych krążków.

[witchfinder]

Sorhin i ostatni Watain, ew. długograj Ofermod - cała reszta bezbłędna. (mówię o ich wydawnictwach oczywiście)

[Lykantrop]

Do tego dodałbym, wszem i wobec tutaj uwielbiany, Malign. Nigdy nie mogłem zrozumieć co w tym arcygenialnego ludzie widzą - ot, fajne, solidne, ale nie śmiałbym rysować temu laurki i wynosić na ołtarze. Podobnie mam z Ondskapt. Mogę posłuchać, ale boskiego pierwiastka tutaj nie czuję. Sorhin, na szczęście albo nie, ominęło mnie. :-)
Opus magnum NED to na pewno Katharsis (VVORLD VVITHOUT END i FOURTH REICH), Teitanblood (wiadomix), DSO (SI MONUMENTUM... i FAS), Antaeus (BLOOD LIBELS) i Funeral Mist (MARANATHA). Pewnie jeszcze bym tutaj dopisał z 4 lata temu 2kie Watejn, ale jakoś po czasie zrewidowałem swoje poglądy i RBD robi mi bardziej. No, ale tutaj zasługi i laury zbiera Drakkar.

[maciek z klanu]

Sorhin, na szczęście albo nie, ominęło mnie. :-)

Nie. :)

[witchfinder]

Słyszałem tylko Apokalypsens Ängel i było spoko, ale średnia ocena wydawnictw N.E.D. to 9/10, więc dość odstawał od reszty ;)

[COFFIN]

Praktycznie każdy material Sorhin jest zajebisty i szkoda, że nadal nie ma trzeciego albumu:/ Aż sobie pierdyknę jedynkę i dwójkę.

[witchfinder]

Słucham właśnie "Purging Tongues" po raz któryś, niestety z mp3 (czekam na cd!), ale kurwa... NIE MAM PYTAŃ. Ja pierdolę, co za materiał! Co za ogień! Co za klimat! Mam to od pierwszego odsłuchu, myślałem, że może pierwszy zachwyt, ale KURWA MAĆ. Moc, moc, moc, piekło, ależ to cudowne!
I jak mi się avatar podwójnie dobrze z tym komponuje, hi hi. :)

[manieczki]

a mnie matex wlecial jednym uchem, wylecial drugim, ot i tyle... a podejsc bylo sporo ;)

[witchfinder]

Ja się czuję pozamiatany. Zobaczymy jak zniesie kolejne przesłuchania, ale póki co nie traci nic a nic na mocy.

[COFFIN]

...(czekam na cd!)...

Taa;) Coś im się nie spieszy.

[Morph]

Fajne to mini.

[nightspiryt]

ciekawe czy na cd dorzucą jeszcze jakiś track albo czy ew. wydadzą to jako split...bo na kompakcie graweru nie zrobią

[Morph]

Mogą, na niezapisanej części płyty. Parę takich kwiatków miałem (To Denial of God z obleśną, niebiesko-żółtawą okładką np.).

[maciek z klanu]

to samo przeciez ostatni Abusiveness czy np super gravery na butterfly temple, czy KRUK

[nightspiryt]

no tak, ale nie wyobrażam sobie tego wzoru z winyla wrzuconego na mały krążek.

...(czekam na cd!)...

Taa;) Coś im się nie spieszy.

Może grafikę przerabiają? Przy wydaniu cd VVVVE też był miesiąc różnicy.

[maciek z klanu]

ten material powinen wyjsc tylko i wylacznie na czarnym krazku :)