DEATHSPELL OMEGA

[Drone]

Mnie ciekawość taka zżera... czy ktoś przytłoczony smutkiem bijącym z "Panapletusa" uronił nie jedną łzę? Szczerze chłopaki, nie ma się czego wstydzić, tutaj sami swoi.

To chyba oczywiste.

[Riven]

Brawo! A zgodzisz się dziś z twierdzeniem, że smutek to klucz do tej płyty? Przynajmniej w takim muzycznym sensie, nie mówię o lirykach.

Zgodze sie :). Ale najbardziej urzeka mnie w niej ten zajebisty zgielk, w kontrascie z prostymi melodiami.

P.S. Przykro mi to pisac, ale nowy Gorguts nie ma szans w starciu z DSO. Takie male peweksowe spostrzezenie.

[Drone]

Brawo! A zgodzisz się dziś z twierdzeniem, że smutek to klucz do tej płyty? Przynajmniej w takim muzycznym sensie, nie mówię o lirykach.

Zgodze sie :). Ale najbardziej urzeka mnie w niej ten zajebisty zgielk, w kontrascie z prostymi melodiami.

P.S. Przykro mi to pisac, ale nowy Gorguts nie ma szans w starciu z DSO. Takie male peweksowe spostrzezenie.

Nie ma. To genialna płyta, ale daleko jej do mistrzów z DsO.

[vicek]

czy ktoś wie czy ten chór Gregoriański Si Monumentum Requires, Circumspice to sampel czy nagrywali dla nich ?

[535]

Brawo! A zgodzisz się dziś z twierdzeniem, że smutek to klucz do tej płyty? Przynajmniej w takim muzycznym sensie, nie mówię o lirykach.

Zgodze sie :). Ale najbardziej urzeka mnie w niej ten zajebisty zgielk, w kontrascie z prostymi melodiami.

P.S. Przykro mi to pisac, ale nowy Gorguts nie ma szans w starciu z DSO. Takie male peweksowe spostrzezenie.

Nie ma. To genialna płyta, ale daleko jej do mistrzów z DsO.

Eureka! Teraz rozumiem. To tak jak z Master Of Puppets. Genialna płyta, ale daleko jej do mistrzów z Voivod.

[Mistrz]

Tak serio, "Parakleta" poznałem dopiero trochę ponad rok temu, ale zrobił na mnie piorunujące wrażenie - nie mogłem się od niego oderwać. "Przystępność" nie jest tutaj żadną wadą, wręcz przeciwnie. Jeśli po tylu latach, wzlotach i upadkach mojej fascynacji tą muzą, okresach zblazowania i znudzenia, paroksyzmowych renesansach wciąż potrafił rozpalić we mnie taką iskrę jak za młodszych lat (czasów poznawania największych klasiorów), że po prostu cały dzień czekałem na jego wieczorne ukoronowanie przy dźwiękach tego albumu i dymie tego i owego, to znaczy że to jest wielki album. Klimatem całkowicie oryginalny, maluje mi przed oczami obrazy, jakich żaden inny album nie malował.
Choć "Fas" jednak trochę lepszy.

[Mistrz]

zresztą ta gitara, kurwa, co ten Hasjarl robi to ja nawet nie

[Antychróst]

trendziarskie dysonanse > pedalskie melodyjki

[Kurt]

Co to jest paroksyzmowy renesans?

[Lykantrop]

W skrócie to pewnie metarenesans.

[Kurt]

Może tak być, ale znowu ktoś używa słów, których znaczenia nie znam, to się dokształcić chciałem.

[Zenek]

Slipknot >>>>>>>>> Deathspell Omega

[ to już jest przegięcie w trollowaniu, ale co tam, niech będzie ;) ]

[Riven]

Korn >>> metallica

[Zenek]

Metallica >>> muzyka

[Nasum]

Mnie ciekawość taka zżera... czy ktoś przytłoczony smutkiem bijącym z "Panapletusa" uronił nie jedną łzę? Szczerze chłopaki, nie ma się czego wstydzić, tutaj sami swoi.

Skoro sami swoi, to przyznam się bez bicia - jestem chyba jedyna osobą na tym forum która w życiu nie słyszała ani sekundy muzyki bohaterów tego tematu.

[Zenek]

szczerze, to ten ostatni numer na Paracletusie jest tak podniośle-potężno-piękny, że rzeczywiście można uronić łzę ze wzruszenia nad genialnością tej muzyki. to co się zaczyna od 1:00 to magia

[Antychróst]

Co to jest paroksyzmowy renesans?

Coś w ten deseń: budzę się rano z wielką chcęcią zapuszczenia sobie DsO po dłuższym okresie niesłuchania tegoż. Włączam sobie ich pierwszy-lepszy album i dosłuchawszy go do połowy stwierdzam, że jednak kurwa nie.

Tak bym to widział.

[Lykantrop]

szczerze, to ten ostatni numer na Paracletusie jest tak podniośle-potężno-piękny, że rzeczywiście można uronić łzę ze wzruszenia nad genialnością tej muzyki. to co się zaczyna od 1:00 to magia

Świetny również jest ten krótki tekst:

You were seeking strenght, justice, splendour... you were seeking love
Here is the pit, here is your pit...
IT'S NAME IS SILENCE

[Kurt]

Co to jest paroksyzmowy renesans?

Coś w ten deseń: budzę się rano z wielką chcęcią zapuszczenia sobie DsO po dłuższym okresie niesłuchania tegoż. Włączam sobie ich pierwszy-lepszy album i dosłuchawszy go do połowy stwierdzam, że jednak kurwa nie.

Tak bym to widział.

Ale co nie? Nie miał jednak ochoty go włączać czy nie daje rady dosłuchać bo ciepłe kluchy?

[Nasum]

Nie daje rady dosłuchać bo ciepłe kluchy i ogólnie wieje chujem.