SINISTER

[Agony]

Podobnie jak Autopsy to europejska tylko że z USA. I nie chodzi o muzykę konkretnie, tylko raczej o ducha twórczości.

Karkołomne zadanie, udowodnić że szwedzka szkoła nie wypączkowała na grzybie Autopsy właśnie. Jeśli nawet Nihilist z nich rżnął. Tak tylko prowokuję. ;)

Była tu o tym dyskusja wiele lat temu. :) Rzecz tyczyła się tego, gdzie zrodziło się to specyficzne, ''rzężące'' brzmienie gitar, tak charakterystyczne dla szwedzkiej szkoły death metalu. Wiadomo, że:
AUTOPSY ''Severed Survival'' - 24. 04. 1989.
ENTOMBED ''Left Hand Path'' - 04. 06. 1990.
I podobnie demówki Autopsy ujrzały światło dzienne przed demówkami Nihilist.

To nie Autopsy brzmi po europejsku, ale Europejczycy chcieli wykorzystać i być może rozwinąć formułę wypracowaną na debiucie Amerykanów z Autopsy!
A co do ''amerykańskości'' Sinister - to prawda, ta kapela zawsze brzmiała jak zza Oceanu, podobnie nasz Vader.

[[V]]

Recenzja "Cross The Styx" z darkplanet.pl naszego forumowego kolegi. Na rozchmurzenie :)

http://www.darkplanet.pl/Sinister-Cross ... 37134.html

:DDD

Matko boska...

yeah! ;D

[Drone]

Słuchałem od paru dni "Cross The Styx", a dziś "Diabolical Summoning". Jednak różnica między nimi pogłębia się z czasem na korzyść dwójki, która jest płytą doskonałą, archetypową, bez jednego zbędnego momentu, z doskonałymi proporcjami między szybkością, a ciężarem. Możliwe, że jest to najlepsza płyta deathmetalowa w ogóle. :)

[Adrian696]

no czekam az sie okaze ze bez Sinistera nie byloby Death Metalu

[HAL_9000]

W dwójce jest mniej thrashowych naleciałości i przez to większe stężenie śmierci w death metalu, może wydawać się lepszą.

[Maria Konopnicka]

Słuchałem od paru dni "Cross The Styx", a dziś "Diabolical Summoning". Jednak różnica między nimi pogłębia się z czasem na korzyść dwójki, która jest płytą doskonałą, archetypową, bez jednego zbędnego momentu, z doskonałymi proporcjami między szybkością a ciężarem. Możliwe, że jest to najlepsza płyta deathmetalowa w ogóle. :)

Też uważam, że "Diabolical Summoning" jest płytą lepszą niż debiut i póki co najlepszą pozycją w dyskografii SINISTER.

[Herezjarcha]

no czekam az sie okaze ze bez Sinistera nie byloby Death Metalu

Nie, to bez Death Metalu nie byłoby Sinistera. :)

A co "Diabolical Summoning" to też mam do niej słabość. Dużo większą niż do "Cross the Styx". Swego czasu katowałem bez opamiętania. To mięcho na gitarach i te masakrujące, selektywne bębny. Dla mnie wzór jeśli chodzi o produkcję takich rzeczy.
Słusznie może robić za wzór i elementarz.

[Nasum]

Możliwe, że jest to najlepsza płyta deathmetalowa w ogóle. :)

To zależy od gustu, ale nie sądzę by dużo osób podzieliło to zdanie. Jest bardzo dobra, ale nie jakoś wyjątkowo wybijająca się.
Natomiast ostatni krążek Holendrów bardzo dobrze się broni, jest szybko, brutalnie, utwory łatwo wpadają w ucho, nie ma przekombinowanych partii, wszystko gra i buczy wedle najlepszych przepisów "jak się powinno grać death metal".

[Kurt]

Może nawet nie o oryginalność chodzi, ale o to, że gdy wychodziły pierwsze trzy płyty Sinister (szczególnie pierwsze dwie) to na death metalowej scenie działo się dużo ciekawego i dla mnie to była świetna, kapela, ale jedna z wielu. Byli oryginalni, ale wówczas wszystkie liczące się kapele death metalowe były oryginalne - dziś nawet najciekawsze płyty z tego gatunku wpisują się w określone nurty, czy jak ktoś woli trendy. Tymczasem Sinister gra po swojemu i bardzo mnie ten ich death metal cieszy.

No zgoda, ale ciągle to nie jest "oryginalność" tylko raczej obracanie się w swojej stylistyce, która sami sobie wypracowali właśnie na trzech pierwszych płytach; tak to widzę.

Wyjątek potwierdza regułę, chociaż i tak Napalm Death to nie to samo co na początku, to przyjemnie się ich obecnych dokonań słucha, nie poszli do piachu, a taki Sinister owszem i wrócili do świata żywych w składzie z jednym kolesiem z oryginalnego składu (jeszcze perkusistą - obecnie wokalem) co mija się z celem, moim zdaniem.

Już Ci i Maria i Drone odpowiedzieli, absolutnie się z nimi zgadzam.

[AroHien]

Te ogromne zawirowania w ich składzie nie napawały optymizmem. Jednak 'nowa' załoga dała radę. Płyta jest na poziomie poprzedniczki, a może i nawet lepsza. Od czasu rozwodu z Rachel, to właściwie tylko "The Silent Howling" jakoś mnie nie przekonuje.

[ultravox]

Daj jej jeszcze szansę. Mnie tez na początku nie przekonała, a jak odpaliłem rok później to mnie zmiotła z powierzchni ziemi ;) Bardzo fajna płyta, choć trochę inna od wcześniejszych.

[AroHien]

Od czasu jej premiery próbowałem nie raz nie dwa. Może właśnie, ze jest jakas inna to mi nie pasuje? Na razie nie chce mi sie do niej wracać.

[ultravox]

Na siłę nie ma sensu się przekonywać, lepiej poczekać na dobry moment.

[Pacjent]

Nowa płyta wychodzi już 16 stycznia 2014 r.

[Nasum]

Cieszy mnie to. Ale grafika to mogliby sobie zmienić, bo te bohomazy które serwują od jakiegoś czasu na okładki, powodują uśmiech politowania.

[flow]

Jeśli będzie choć w połowie tak dobra jak CtS lub DS to biorę w ciemno ;)

[Pacjent]

Cieszy mnie to. Ale grafika to mogliby sobie zmienić, bo te bohomazy które serwują od jakiegoś czasu na okładki, powodują uśmiech politowania.

Toczą holenderski pojedynek na okładki z Pestilence.

[[V]]

Cieszy mnie to. Ale grafika to mogliby sobie zmienić, bo te bohomazy które serwują od jakiegoś czasu na okładki, powodują uśmiech politowania.

Toczą holenderski pojedynek na okładki z Pestilence.

dokładnie.

[Nasum]

W takim razie idą łeb w łeb.

[Kurt]

No nie, Pestilence jednak wygrywa dość znacznie. Chociaż Sinister bardzo próbuje dotrzymać kroku. A na samą płytę tych drugich czekam ;)