INTO THE MOAT - The Design
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
Regulamin forum
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
- BadBlood
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1019
- Rejestracja: 20-12-2004, 15:22
[quote][i]Wysłane przez longinus696[/i]
Jeśli naprawdę wyrażasz siebie poprzez swoją sztukę to nie ma możliwości żeby przypadło to do gustu dużej liczbie odbiorców [/quote]
I ty tak na poważnie? Przekreślisz każdego wybitnego artystę i każde arcydzieło, które powstało na przestrzeni całych dziejów ludzkości tylko dlatego, że przemówiło ono do masowej wyobraźni, a jego twórca dorobił się fortuny? Już nawet ograniczając się do współczesnych muzyków, postawisz ponad ludzi wyznaczających muzyce nowe kierunki (i przy okazji zarabiających na tym spore pieniądze) domorosłych 'artystów' babrających się w ambiencie i neo-folku? To już nie jest śmieszne, to po prostu żałosne, bo prócz 'niszowości' i 'niekomercyjności' zdecydowana większość tych ostatnich nie ma kompletnie nic do zaoferowania. Ani w kwestii eksperymentów (bo takich już dokonywano kilkanaście czy -dziesiąt lat temu), ani wyrafinowanej formy, ani niczego innego. Tworzenie sztuki nie polega na pretensji do bycia oryginalnym, bo na takiej zasadzie za sztukę należałoby uznać obieranie ziemniaków w galerii czy chuja na krzyżu.
[quote][i]Wysłane przez longinus696[/i]
Bardzo wiele ci umknęło. [/quote]
Pewnie tak. No ale wysil swój posępny czerep, zarzuć paroma istotnymi nazwami, zaskocz mnie, hit me baby one more time!
[quote][i]Wysłane przez longinus696[/i]
wartość artystyczna Raison d'Etre, czy In Slaughter Natives jest dla mnie dyskusyjna [/quote]
I słusznie, bo obok płyt świetnych wydawały te projekty krążki bardzo przeciętne.
[quote][i]Wysłane przez longinus696[/i]
Natomiast Coil i Death In June to świetny przykład dużej straty w sytuacji rozwiązywania zespołów nie sprzedających się.[/quote]
Przyznam, że nie bardzo łapię, do czego tutaj zmierzasz. Coil zakończył działalność ze względu na śmierć Johna Balance'a, Death In June ciągle gra i ma się dobrze. Obydwa projekty mają przebogatą dyskografię i w miarę regularnie koncertowały, nie sądzę, żeby Tibet czy Christopherson mieli jakiekolwiek problemy z utrzymaniem się z muzyki. Wiele z wydawnictw DIJ ma swoje reedycje, niemal każda płyta ukazuje się zresztą w kilku wersjach, w tym drogich kolekcjonerskich winylach, w ofercie są też gadżety typu kalendarz, a nawet talerz czy waza (bagatelka - 50 funciaków)! Gdyby takie gadżety sprzedawał Behemoth - to by było używania i pierdolenia o komercji, co?
[quote][i]Wysłane przez longinus696[/i]
Nikt nie ma szans ze SPICE GIRLS ! [/quote]
No ale zdaje się, że już nie istnieją, widać za mało płyt się sprzedawało. Poza tym dobrze wiesz, że dziewczyny nic nie tworzyły, a same były tworem. Niewątpliwie twórca tego produktu był artystą w swoim fachu.
Jeśli naprawdę wyrażasz siebie poprzez swoją sztukę to nie ma możliwości żeby przypadło to do gustu dużej liczbie odbiorców [/quote]
I ty tak na poważnie? Przekreślisz każdego wybitnego artystę i każde arcydzieło, które powstało na przestrzeni całych dziejów ludzkości tylko dlatego, że przemówiło ono do masowej wyobraźni, a jego twórca dorobił się fortuny? Już nawet ograniczając się do współczesnych muzyków, postawisz ponad ludzi wyznaczających muzyce nowe kierunki (i przy okazji zarabiających na tym spore pieniądze) domorosłych 'artystów' babrających się w ambiencie i neo-folku? To już nie jest śmieszne, to po prostu żałosne, bo prócz 'niszowości' i 'niekomercyjności' zdecydowana większość tych ostatnich nie ma kompletnie nic do zaoferowania. Ani w kwestii eksperymentów (bo takich już dokonywano kilkanaście czy -dziesiąt lat temu), ani wyrafinowanej formy, ani niczego innego. Tworzenie sztuki nie polega na pretensji do bycia oryginalnym, bo na takiej zasadzie za sztukę należałoby uznać obieranie ziemniaków w galerii czy chuja na krzyżu.
[quote][i]Wysłane przez longinus696[/i]
Bardzo wiele ci umknęło. [/quote]
Pewnie tak. No ale wysil swój posępny czerep, zarzuć paroma istotnymi nazwami, zaskocz mnie, hit me baby one more time!
[quote][i]Wysłane przez longinus696[/i]
wartość artystyczna Raison d'Etre, czy In Slaughter Natives jest dla mnie dyskusyjna [/quote]
I słusznie, bo obok płyt świetnych wydawały te projekty krążki bardzo przeciętne.
[quote][i]Wysłane przez longinus696[/i]
Natomiast Coil i Death In June to świetny przykład dużej straty w sytuacji rozwiązywania zespołów nie sprzedających się.[/quote]
Przyznam, że nie bardzo łapię, do czego tutaj zmierzasz. Coil zakończył działalność ze względu na śmierć Johna Balance'a, Death In June ciągle gra i ma się dobrze. Obydwa projekty mają przebogatą dyskografię i w miarę regularnie koncertowały, nie sądzę, żeby Tibet czy Christopherson mieli jakiekolwiek problemy z utrzymaniem się z muzyki. Wiele z wydawnictw DIJ ma swoje reedycje, niemal każda płyta ukazuje się zresztą w kilku wersjach, w tym drogich kolekcjonerskich winylach, w ofercie są też gadżety typu kalendarz, a nawet talerz czy waza (bagatelka - 50 funciaków)! Gdyby takie gadżety sprzedawał Behemoth - to by było używania i pierdolenia o komercji, co?
[quote][i]Wysłane przez longinus696[/i]
Nikt nie ma szans ze SPICE GIRLS ! [/quote]
No ale zdaje się, że już nie istnieją, widać za mało płyt się sprzedawało. Poza tym dobrze wiesz, że dziewczyny nic nie tworzyły, a same były tworem. Niewątpliwie twórca tego produktu był artystą w swoim fachu.
Heeeeeey!!! Hooooooo!!! We're Satan's People!!!!!
-
- w mackach Zła
- Posty: 747
- Rejestracja: 10-08-2005, 10:20
-
- w mackach Zła
- Posty: 747
- Rejestracja: 10-08-2005, 10:20
-
- w mackach Zła
- Posty: 747
- Rejestracja: 10-08-2005, 10:20
-
- w mackach Zła
- Posty: 747
- Rejestracja: 10-08-2005, 10:20
- longinus696
- zahartowany metalizator
- Posty: 3644
- Rejestracja: 20-02-2005, 01:19
- Lokalizacja: Łódź
[quote][i]Wysłane przez BadBlood[/i]
Tworzenie sztuki nie polega na pretensji do bycia oryginalnym, bo na takiej zasadzie za sztukę należałoby uznać obieranie ziemniaków w galerii czy chuja na krzyżu.
[/quote]
Owszem. Tworzenie sztuki NIE POLEGA na byciu oryginalnym. Nigdy tak nie twierdziłem.
Obieranie ziemniaków i dzieło Doroty Nieznalskiej to jak najbardziej sztuka (wytłumacz dlaczego niby nie?).
[quote][i]Wysłane przez BadBlood[/i]
No ale wysil swój posępny czerep, zarzuć paroma istotnymi nazwami, zaskocz mnie, hit me baby one more time!
[/quote]
Służę.
Haus Arafna, Der Blutharsch, Genocide Organ, Merzbow, Mental Destruction, Bogus Blimp, Ain Soph, Blood Axis, Novy Svet, czy też "sławy" naszego podwórka: Moan, Niegrzeczna Pensjonarka.
Generalnie jest tak, że ambitne zespoły się nie sprzedają, bo są trudniejsze w odbiorze. Coil i Death In June też nie należą do rozchwytywanych. Mają małą grupkę oddanych fanów (czym można wytłumaczyć owe kolekcjonerskie wydania) i tak właśnie powinno być. Zazwyczaj, jak ktoś sięga po ambient, to łyka najlepiej przyswajalny kicz z ColdMeatIndustry, a nie Coila ani Currentów. Tak właśnie jest.
Owszem niewielu naprawdę wielkich artystów trafiło do "masowej wyobraźni", chyba że tłumy były nimi szczute przez media. Przypomnijmy, że tak zaczęła się kariera Mony Lizy i Leonarda (od afery wywołanej kradzieżą w 1911). Podobnie działo się z impresjonistami, potem z kubizmem i teraz z Munchem.
Tyle z mojej strony.
Tworzenie sztuki nie polega na pretensji do bycia oryginalnym, bo na takiej zasadzie za sztukę należałoby uznać obieranie ziemniaków w galerii czy chuja na krzyżu.
[/quote]
Owszem. Tworzenie sztuki NIE POLEGA na byciu oryginalnym. Nigdy tak nie twierdziłem.
Obieranie ziemniaków i dzieło Doroty Nieznalskiej to jak najbardziej sztuka (wytłumacz dlaczego niby nie?).
[quote][i]Wysłane przez BadBlood[/i]
No ale wysil swój posępny czerep, zarzuć paroma istotnymi nazwami, zaskocz mnie, hit me baby one more time!
[/quote]
Służę.
Haus Arafna, Der Blutharsch, Genocide Organ, Merzbow, Mental Destruction, Bogus Blimp, Ain Soph, Blood Axis, Novy Svet, czy też "sławy" naszego podwórka: Moan, Niegrzeczna Pensjonarka.
Generalnie jest tak, że ambitne zespoły się nie sprzedają, bo są trudniejsze w odbiorze. Coil i Death In June też nie należą do rozchwytywanych. Mają małą grupkę oddanych fanów (czym można wytłumaczyć owe kolekcjonerskie wydania) i tak właśnie powinno być. Zazwyczaj, jak ktoś sięga po ambient, to łyka najlepiej przyswajalny kicz z ColdMeatIndustry, a nie Coila ani Currentów. Tak właśnie jest.
Owszem niewielu naprawdę wielkich artystów trafiło do "masowej wyobraźni", chyba że tłumy były nimi szczute przez media. Przypomnijmy, że tak zaczęła się kariera Mony Lizy i Leonarda (od afery wywołanej kradzieżą w 1911). Podobnie działo się z impresjonistami, potem z kubizmem i teraz z Munchem.
Tyle z mojej strony.
The imagination is a muscle. It has to be exercised. Luis Bunuel
http://musicamok.pl/" onclick="window.open(this.href);return false;
http://musicamok.pl/" onclick="window.open(this.href);return false;
- BadBlood
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1019
- Rejestracja: 20-12-2004, 15:22
[quote][i]Wysłane przez longinus696[/i]
dzieło Doroty Nieznalskiej to jak najbardziej sztuka [/quote]
Niech sobie głupia pizda namaluje na czole gwiazdę Dawida i przespaceruje po centrum Ramallah - wtedy uznam to za sztukę
[quote][i]Wysłane przez longinus696[/i]
Haus Arafna, Der Blutharsch, Genocide Organ, Merzbow, Mental Destruction, Bogus Blimp, Ain Soph, Blood Axis, Novy Svet, czy też "sławy" naszego podwórka: Moan, Niegrzeczna Pensjonarka. [/quote]
Faktycznie, same niezmiernie istotne dla muzycznego świata nazwy. Ale oczywiście punkt za Merzbow.
[quote][i]Wysłane przez longinus696[/i]
Generalnie jest tak, że ambitne zespoły się nie sprzedają, bo są trudniejsze w odbiorze. [/quote]
Generalnie to generalizujesz. Nie rzecz zresztą tutaj w zespołach tzw. ambitnych, ale PRZEŁOMOWYCH, takich, których dokonania pchały muzykę na nowe tory, tworzyły nowe kanony. Co z Led Zeppelin, Black Sabbath, Motorhead, Thin Lizzy, Judas Priest, Slayer, z innego podwórka choćby Milesem Davisem, Johnem Coltrane'em, Pink Floyd, King Crimson, Genesis, Nickiem Cave'em, The Cure, Einstürzende Neubauten, Nine Inch Nails, Davidem Bowie, Public Enemy, Frankiem Zappą, Sex Pistols, Klausem Schulze, Jimim Hendrixem, The Doors? Odmówisz im "artyzmu"? Porównasz wspomniany przez ciebie PLANKTON do nich?
[quote][i]Wysłane przez longinus696[/i]
Coil i Death In June też nie należą do rozchwytywanych. Mają małą grupkę oddanych fanów (czym można wytłumaczyć owe kolekcjonerskie wydania) i tak właśnie powinno być. [/quote]
To się w końcu sprzedają czy się nie sprzedają, bo już się zgubiłem? Gdzie jest granica pomiędzy "komerchą" i "niekomerchą"? Jakiś konkretny nakład czy poziom, na którym muzyk jest w stanie utrzymać się z muzykowania? A może jest takie wartościowanie nie ma żadnego sensu?
dzieło Doroty Nieznalskiej to jak najbardziej sztuka [/quote]
Niech sobie głupia pizda namaluje na czole gwiazdę Dawida i przespaceruje po centrum Ramallah - wtedy uznam to za sztukę

[quote][i]Wysłane przez longinus696[/i]
Haus Arafna, Der Blutharsch, Genocide Organ, Merzbow, Mental Destruction, Bogus Blimp, Ain Soph, Blood Axis, Novy Svet, czy też "sławy" naszego podwórka: Moan, Niegrzeczna Pensjonarka. [/quote]
Faktycznie, same niezmiernie istotne dla muzycznego świata nazwy. Ale oczywiście punkt za Merzbow.
[quote][i]Wysłane przez longinus696[/i]
Generalnie jest tak, że ambitne zespoły się nie sprzedają, bo są trudniejsze w odbiorze. [/quote]
Generalnie to generalizujesz. Nie rzecz zresztą tutaj w zespołach tzw. ambitnych, ale PRZEŁOMOWYCH, takich, których dokonania pchały muzykę na nowe tory, tworzyły nowe kanony. Co z Led Zeppelin, Black Sabbath, Motorhead, Thin Lizzy, Judas Priest, Slayer, z innego podwórka choćby Milesem Davisem, Johnem Coltrane'em, Pink Floyd, King Crimson, Genesis, Nickiem Cave'em, The Cure, Einstürzende Neubauten, Nine Inch Nails, Davidem Bowie, Public Enemy, Frankiem Zappą, Sex Pistols, Klausem Schulze, Jimim Hendrixem, The Doors? Odmówisz im "artyzmu"? Porównasz wspomniany przez ciebie PLANKTON do nich?
[quote][i]Wysłane przez longinus696[/i]
Coil i Death In June też nie należą do rozchwytywanych. Mają małą grupkę oddanych fanów (czym można wytłumaczyć owe kolekcjonerskie wydania) i tak właśnie powinno być. [/quote]
To się w końcu sprzedają czy się nie sprzedają, bo już się zgubiłem? Gdzie jest granica pomiędzy "komerchą" i "niekomerchą"? Jakiś konkretny nakład czy poziom, na którym muzyk jest w stanie utrzymać się z muzykowania? A może jest takie wartościowanie nie ma żadnego sensu?
Heeeeeey!!! Hooooooo!!! We're Satan's People!!!!!
-
- w mackach Zła
- Posty: 747
- Rejestracja: 10-08-2005, 10:20
Kolejny zespół z takich klimatów wart Waszej uwagi to szwedzki CROWPATH, który wydawany jest przez, uwaga uwaga, Willowtip. To już chyba wiadomo, że kapelka jest nietuzinkowa i naprawdę trudno znaleźć mi porównanie dla tych dźwięków. Zabawne jest to, że płytka przyszła w ten sam dzień kiedy przeczytałem sobie jej recenzje w nowym Mega Sinie. Tutaj macie sample z "Red On Chrome" ---> http://www.willowtip.com/store/product_ ... aspx?id=17, a tu oficjalną stronę zespołu ---> http://www.crowpath.com. Sprawdźcie, bo miazga !!!
Edit : Znalazłem gdzieś określenie, że CROWPATH to takie połamane Immolation i chyba coś w tym jest
Edit : Znalazłem gdzieś określenie, że CROWPATH to takie połamane Immolation i chyba coś w tym jest

- P.
- postuje jak opętany!
- Posty: 415
- Rejestracja: 06-07-2004, 09:02
-
- w mackach Zła
- Posty: 747
- Rejestracja: 10-08-2005, 10:20
No to jest dopiero muza - potężna, miażdżąca i cały czas coś się dzieje. Zaintrygowała mnie jeszcze recenzja Losy, ale do tego na razie nie mam dostępu... Słyszał kto ?!
(Szkoda, że na naszym forum jest małe zainteresowanie takimi dźwiękami. Zresztą na innych też, a podobno takie granie jest teraz modne ?! Nie rozumiem :/)
(Szkoda, że na naszym forum jest małe zainteresowanie takimi dźwiękami. Zresztą na innych też, a podobno takie granie jest teraz modne ?! Nie rozumiem :/)
-
- w mackach Zła
- Posty: 747
- Rejestracja: 10-08-2005, 10:20
Ja tam się nie zapędzam aż do takich sądów, bo większości tych zespołów nawet nie traktuję jako metalowe. To są najczęściej bardzo eklektyczne twory, które łączą w sobie death, grind, doom, stoner, hc, jazz, noise i chuj wie co jeszcze. To naprawdę ekstremalne granie i cieszę się, że mogę poznać trochę świeżej muzy, ale, jak ktoś wcześniej w tym wątku wspominał, ta moda przejdzie i nie będzie się już czym podniecać.
Edit : Sprawdź to ---> http://tribunalrecords.net/~kwd/about.html
Edit : Sprawdź to ---> http://tribunalrecords.net/~kwd/about.html
- longinus696
- zahartowany metalizator
- Posty: 3644
- Rejestracja: 20-02-2005, 01:19
- Lokalizacja: Łódź
[quote][i]Wysłane przez BadBlood[/i]
Niech sobie głupia pizda namaluje na czole gwiazdę Dawida i przespaceruje po centrum Ramallah - wtedy uznam to za sztukę
[/quote]
Chyba w artyzmie nie chodzi o to, że "sztuką jest coś zrobić" tylko o samą koncepcję, prawda?
[quote][i]Wysłane przez BadBlood[/i]
Faktycznie, same niezmiernie istotne dla muzycznego świata nazwy. Ale oczywiście punkt za Merzbow.
[/quote]
Nie mieliśmy mówić o zespołach, które są przełomowe (bo jak sam stwierdziłeś w sztuce nie chodzi o to by być oryginalnym - i z tym się zgadzam), ale o dobrych zaspołach, które się nie sprzedają. I to była ich lista. Zarzucisz im coś?
[quote][i]Wysłane przez BadBlood[/i]
Generalnie to generalizujesz. [/quote]
No przecież od początku mówię o generalnych zasadach, a Ty mi tu o szczegółach.
[quote][i]Wysłane przez BadBlood[/i]
Nie rzecz zresztą tutaj w zespołach tzw. ambitnych, ale PRZEŁOMOWYCH, takich, których dokonania pchały muzykę na nowe tory, tworzyły nowe kanony.[/quote]
Właśnie nie. Dziś nie da się już stworzyć nic skrajnie nowego, więc chodzi o zespoły, które tworzą coś ambitnego.
Nie zgadzam się z twoim wyborem, bo:
*The Cure to POPłuczyny, po D. Bowie i Bauhaus (którego nie wymieniłeś)
*NIN to popłuczyny po Throbbing Gristle i Coil
*Frank Zappa jest może szanowany, ale słuchany jedynie przez niewielu (więc to zły przykład)
*Motorhead to przykład niewymagającej muzy, która zyskuje popularność.
*Jimi Hendrix wcale nie grał nic trudnego - nic dziwnego, że go polubili. Ciekawe czemu Satriani i Vai nie są tak szeroko znani???
*The Doors - smutne popierdywanie dla mrocznych wiedźm.
*Miles Davies - rozprobagowany przez media. Słuchany przez snobujących się studentów.
[quote][i]Wysłane przez BadBlood[/i]
[quote][i]Wysłane przez longinus696[/i]
Coil i Death In June też nie należą do rozchwytywanych. Mają małą grupkę oddanych fanów (czym można wytłumaczyć owe kolekcjonerskie wydania) i tak właśnie powinno być. [/quote]
To się w końcu sprzedają czy się nie sprzedają, bo już się zgubiłem? Gdzie jest granica pomiędzy "komerchą" i "niekomerchą"? Jakiś konkretny nakład czy poziom, na którym muzyk jest w stanie utrzymać się z muzykowania? A może jest takie wartościowanie nie ma żadnego sensu? [/quote]
Cały czas mówię o tym, że Death In June i Coil należą do tych, które się nie sprzedają.
A owszem, takie wartościowanie ma sens, bo gdyby uznać wyniki sprzedaży za wskaźnik wartości artystycznej, to wyszłyby następujące absurdy:
- CMI wydaje wartościowszą muzykę od World Serpent
- Vader nagrywa wartościowszą muzykę niż masa zespołów DM, np. Azarath
- Pop jest wartościowszy niż rock, czy muzyka alternatywna
- Metallica jest lepsza od Coroner, czy Watchtower (które nigdy nie były popularne)
- CoF i Dimmu są najlepszymi zespołami black metalowymi
Prawda, że głupie?
Niech sobie głupia pizda namaluje na czole gwiazdę Dawida i przespaceruje po centrum Ramallah - wtedy uznam to za sztukę

[/quote]
Chyba w artyzmie nie chodzi o to, że "sztuką jest coś zrobić" tylko o samą koncepcję, prawda?
[quote][i]Wysłane przez BadBlood[/i]
Faktycznie, same niezmiernie istotne dla muzycznego świata nazwy. Ale oczywiście punkt za Merzbow.
[/quote]
Nie mieliśmy mówić o zespołach, które są przełomowe (bo jak sam stwierdziłeś w sztuce nie chodzi o to by być oryginalnym - i z tym się zgadzam), ale o dobrych zaspołach, które się nie sprzedają. I to była ich lista. Zarzucisz im coś?
[quote][i]Wysłane przez BadBlood[/i]
Generalnie to generalizujesz. [/quote]
No przecież od początku mówię o generalnych zasadach, a Ty mi tu o szczegółach.
[quote][i]Wysłane przez BadBlood[/i]
Nie rzecz zresztą tutaj w zespołach tzw. ambitnych, ale PRZEŁOMOWYCH, takich, których dokonania pchały muzykę na nowe tory, tworzyły nowe kanony.[/quote]
Właśnie nie. Dziś nie da się już stworzyć nic skrajnie nowego, więc chodzi o zespoły, które tworzą coś ambitnego.
Nie zgadzam się z twoim wyborem, bo:
*The Cure to POPłuczyny, po D. Bowie i Bauhaus (którego nie wymieniłeś)
*NIN to popłuczyny po Throbbing Gristle i Coil
*Frank Zappa jest może szanowany, ale słuchany jedynie przez niewielu (więc to zły przykład)
*Motorhead to przykład niewymagającej muzy, która zyskuje popularność.
*Jimi Hendrix wcale nie grał nic trudnego - nic dziwnego, że go polubili. Ciekawe czemu Satriani i Vai nie są tak szeroko znani???
*The Doors - smutne popierdywanie dla mrocznych wiedźm.
*Miles Davies - rozprobagowany przez media. Słuchany przez snobujących się studentów.
[quote][i]Wysłane przez BadBlood[/i]
[quote][i]Wysłane przez longinus696[/i]
Coil i Death In June też nie należą do rozchwytywanych. Mają małą grupkę oddanych fanów (czym można wytłumaczyć owe kolekcjonerskie wydania) i tak właśnie powinno być. [/quote]
To się w końcu sprzedają czy się nie sprzedają, bo już się zgubiłem? Gdzie jest granica pomiędzy "komerchą" i "niekomerchą"? Jakiś konkretny nakład czy poziom, na którym muzyk jest w stanie utrzymać się z muzykowania? A może jest takie wartościowanie nie ma żadnego sensu? [/quote]
Cały czas mówię o tym, że Death In June i Coil należą do tych, które się nie sprzedają.
A owszem, takie wartościowanie ma sens, bo gdyby uznać wyniki sprzedaży za wskaźnik wartości artystycznej, to wyszłyby następujące absurdy:
- CMI wydaje wartościowszą muzykę od World Serpent
- Vader nagrywa wartościowszą muzykę niż masa zespołów DM, np. Azarath
- Pop jest wartościowszy niż rock, czy muzyka alternatywna
- Metallica jest lepsza od Coroner, czy Watchtower (które nigdy nie były popularne)
- CoF i Dimmu są najlepszymi zespołami black metalowymi
Prawda, że głupie?
The imagination is a muscle. It has to be exercised. Luis Bunuel
http://musicamok.pl/" onclick="window.open(this.href);return false;
http://musicamok.pl/" onclick="window.open(this.href);return false;
-
- w mackach Zła
- Posty: 747
- Rejestracja: 10-08-2005, 10:20
Ej, załóżcie sobie oddzielny wątek pod tytułem "Akademicki spór BadBlooda i Longinusa, czyli pierdolenie o wszystkim i niczym", a nie zaśmiecacie ten wątek nikogo nie interesującymi wynużeniami, w których i tak nie wiadomo o co chodzi !!!
Mam nadzieję, że nie obraziłem Waszych uczuć religijnych, ale to jest temat o Into The Moat...
Mam nadzieję, że nie obraziłem Waszych uczuć religijnych, ale to jest temat o Into The Moat...
- longinus696
- zahartowany metalizator
- Posty: 3644
- Rejestracja: 20-02-2005, 01:19
- Lokalizacja: Łódź
[quote][i]Wysłane przez Gypsy[/i]
Ej, załóżcie sobie oddzielny wątek pod tytułem "Akademicki spór BadBlooda i Longinusa, czyli pierdolenie o wszystkim i niczym", a nie zaśmiecacie ten wątek nikogo nie interesującymi wynużeniami, w których i tak nie wiadomo o co chodzi !!!
Mam nadzieję, że nie obraziłem Waszych uczuć religijnych, ale to jest temat o Into The Moat... [/quote]
Pewnie, że nie, ale jako koleś reklamujący ikulturę na swoim pasku też powinieneś być zainteresowany tym sporem.
Recenzuje się tam zespoły, które wg BadBlood'a są smutnym podziemnym popierdywaniem.
Ej, załóżcie sobie oddzielny wątek pod tytułem "Akademicki spór BadBlooda i Longinusa, czyli pierdolenie o wszystkim i niczym", a nie zaśmiecacie ten wątek nikogo nie interesującymi wynużeniami, w których i tak nie wiadomo o co chodzi !!!
Mam nadzieję, że nie obraziłem Waszych uczuć religijnych, ale to jest temat o Into The Moat... [/quote]
Pewnie, że nie, ale jako koleś reklamujący ikulturę na swoim pasku też powinieneś być zainteresowany tym sporem.
Recenzuje się tam zespoły, które wg BadBlood'a są smutnym podziemnym popierdywaniem.
The imagination is a muscle. It has to be exercised. Luis Bunuel
http://musicamok.pl/" onclick="window.open(this.href);return false;
http://musicamok.pl/" onclick="window.open(this.href);return false;
-
- w mackach Zła
- Posty: 747
- Rejestracja: 10-08-2005, 10:20
- longinus696
- zahartowany metalizator
- Posty: 3644
- Rejestracja: 20-02-2005, 01:19
- Lokalizacja: Łódź
Nie musi być elektroniczna. Ten wasz metal też się za dobrze nie sprzedaje. W gazetach o nim nie piszą i w telewizji "panowie w sweterkach tudzież garniakach" o nim nie mówią.
The imagination is a muscle. It has to be exercised. Luis Bunuel
http://musicamok.pl/" onclick="window.open(this.href);return false;
http://musicamok.pl/" onclick="window.open(this.href);return false;